Są pisarze, którzy nie ułatwiają. Bo nie chcą łobuzy trzymać się jednego gatunku i potem pani w księgarni ma problem, gdzie ich postawić. No bo przecież jeśli dotąd pisał fantastykę, to po co tam kombinować – bęc go na półkę z fantastyką.
A jak jeszcze wydawnictwo też jest tak kojarzone to już w ogóle nikt się nie zastanawia. Nawet krytycy. I potem można przeczytać recenzje, że coś ta powieść jakaś mało fantastyczna a mocno sensacyjna. Nic dziwnego – bo to powieść sensacyjna. Mówię od początku o „reamde” Neala Stephensona. To współczesna, grubaśna (ponad 1000 stron) fabuła w której rosyjscy mafiozi, muzułmańscy terroryści i tajne służby mieszają się z hakerami i twórcami gier sieciowych. Pewnie to ostatnie tak zmyliło niektórych recenzentów, bo na początku Stephenson świetnie się bawi dekonstruując gry fantasy i mocno naśmiewając się z pisarzy tego gatunku, ale potem porzuca ten temat na rzecz wielkiej sensacyjnej konstrukcji, w której jak w kalejdoskopie zmieniają się układy sił, rodzaje broni, kontynenty i punkty widzenia kilkunastu mięsistych postaci, by wszystko spleść razem w spektakularnym finale. Dawno nie czytałem tak dobrej, przemyślanej i z rozmachem stworzonej fabuły, która świetnie porusza się pomiędzy czystą sensacyjną strzelanką a nowoczesnym technothrillerem, w którym tam, gdzie dwadzieścia lat temu Tom Clancy serwował nam dokładną budowę okrętu podwodnego, teraz Stephenson tłumaczy zasady konstruowania przekrętów w grach online.
Muszę przyznać, że „reamde” mnie zaskoczyła. Bo dla mnie też Stephenson to przede wszystkim twórca najlepszych jakie czytałem powieści cyberpunkowych („Zamieć”, „Diamentowy wiek”) czy monumentalnej filozoficznej powieści sf „Peanatema”. Ale to także autor świetnego współczesnego „Cryptonomiconu” czy historycznego „Cyklu Barokowego”- to po prostu jeden z tych pisarzy u których ważniejsze od tego co piszą, jest to, że naprawdę potrafią. Więc z thrillera w wykonaniu Stephensona jestem równie zadowolony, co z jego poprzednich dokonań. A że ma ponad 1000 stron – tym lepiej.
„reamde” Neal Stephenson, Mag 2012
Muszę przyznać, że „reamde” mnie zaskoczyła. Bo dla mnie też Stephenson to przede wszystkim twórca najlepszych jakie czytałem powieści cyberpunkowych („Zamieć”, „Diamentowy wiek”) czy monumentalnej filozoficznej powieści sf „Peanatema”. Ale to także autor świetnego współczesnego „Cryptonomiconu” czy historycznego „Cyklu Barokowego”- to po prostu jeden z tych pisarzy u których ważniejsze od tego co piszą, jest to, że naprawdę potrafią. Więc z thrillera w wykonaniu Stephensona jestem równie zadowolony, co z jego poprzednich dokonań. A że ma ponad 1000 stron – tym lepiej.
„reamde” Neal Stephenson, Mag 2012