W poprzednio wydanej książkowej rozmowie Marii Czubaszek i Artura Andrusa czegoś mi brakowało. I już wiem czego. A w zasadzie, kogo. Wojciecha Karolaka.
Trzeba przyznać, że skala sukcesu tamtego woluminu, noszącego tytuł „Każdy szczyt ma swój Czubaszek” mogła zaskoczyć. Kolejne dziesiątki tysięcy egzemplarzy sprzedawały się jak bułeczki a nie książki w twardej oprawie. A wydawca pewnie dość szybko zaczął zastanawiać się jakby można pójść za ciosem. No i okazało się, że jest jak. Nawet nie trzeba wychodzić z mieszkania Marii Czubaszek. Wystarczy do kolejnej książkowej rozmowy doprosić jej męża – zasłużoną opokę polskiego jazzu. Wojciech Karolak okazał się genialnym gawędziarzem, który ma mnóstwo ciekawych i zabawnych przemyśleń, jeszcze więcej wzbudzających zdrowy chichot wspomnień i w ogóle to nie tylko muzyk a po prostu człowiek-orkiestra. Artur Andrus uczciwie (i nie do końca na serio) przepytuje go z życiowych perypetii a nie opuszczająca pokoju Maria Czubaszek z radością wbija ironiczne szpilki w każde odsłonięte miejsce obu męskich rozmówców.
Słowem – oto książkowy sequel jeszcze lepszy niż część pierwsza. Mówię to z pełnym przekonaniem, bo przyznam, że pierwsza książka ciut mnie zmęczyła. Może to dlatego, że próbowałem ją przeczytać szybko i gwałtownie a jednak humor Marii Czubaszek w większych ilościach robi się ociupineczkę mdły. Może (taką mam prywatną teoryjkę) jej żarty znacznie lepiej sprawdzają się w wersji audio (czyli w radiu). Kiedy je czytam, albo oglądam na ekranie telewizora już tak śmiesznie nie jest. A książkę doprawiono sporą garścią jej skeczy w wersji drukowanej. W „Boksie na ptaku” takie zapisy skeczy i opowiadanka też są, ale jakoś mniej męczą. Myślę, że dlatego, iż w samej głównej opowieści Maria Czubaszek zeszła do pozycji sympatycznej przyprawy, a głównym daniem jest Wojciech Karolak, człowiek nietuzinkowego poczucia humoru i wielu nietypowych nawyków. Opowieści o jego marynarkach, samochodach, muzycznej edukacji, czy podróżach same w sobie są urocze, acz równocześnie za każdym razem pokazują nam absurdy świata. Tego sprzed dekad i tego, który nas otacza. Bo czasem tylko osoba z tak mocnym charakterem i dystansem do rzeczywistości jest nam w stanie wyraźnie i wyraziście pokazać, że to co nam się wydaję codziennością i oczywistością to przecież jakieś bzdury.
„Boks na ptaku” to książka równie frapująca jak jej nietypowy tytuł (trzeba przeczytać, żeby zrozumieć). Warto zajrzeć i przekonać się, że zanim nazwisko Karolak zaczęło kojarzyć się przede wszystkim z Tomkiem już od kilku dekad godnie, zabawnie i publicznie nosił to nazwisko pewien nadzwyczaj nietypowy i utalentowany Wojciech.
„Boks na ptaku” Maria Czubaszek, Wojciech Karolak, Artur Andrus; Prószyński i S-ka 2013
Słowem – oto książkowy sequel jeszcze lepszy niż część pierwsza. Mówię to z pełnym przekonaniem, bo przyznam, że pierwsza książka ciut mnie zmęczyła. Może to dlatego, że próbowałem ją przeczytać szybko i gwałtownie a jednak humor Marii Czubaszek w większych ilościach robi się ociupineczkę mdły. Może (taką mam prywatną teoryjkę) jej żarty znacznie lepiej sprawdzają się w wersji audio (czyli w radiu). Kiedy je czytam, albo oglądam na ekranie telewizora już tak śmiesznie nie jest. A książkę doprawiono sporą garścią jej skeczy w wersji drukowanej. W „Boksie na ptaku” takie zapisy skeczy i opowiadanka też są, ale jakoś mniej męczą. Myślę, że dlatego, iż w samej głównej opowieści Maria Czubaszek zeszła do pozycji sympatycznej przyprawy, a głównym daniem jest Wojciech Karolak, człowiek nietuzinkowego poczucia humoru i wielu nietypowych nawyków. Opowieści o jego marynarkach, samochodach, muzycznej edukacji, czy podróżach same w sobie są urocze, acz równocześnie za każdym razem pokazują nam absurdy świata. Tego sprzed dekad i tego, który nas otacza. Bo czasem tylko osoba z tak mocnym charakterem i dystansem do rzeczywistości jest nam w stanie wyraźnie i wyraziście pokazać, że to co nam się wydaję codziennością i oczywistością to przecież jakieś bzdury.
„Boks na ptaku” to książka równie frapująca jak jej nietypowy tytuł (trzeba przeczytać, żeby zrozumieć). Warto zajrzeć i przekonać się, że zanim nazwisko Karolak zaczęło kojarzyć się przede wszystkim z Tomkiem już od kilku dekad godnie, zabawnie i publicznie nosił to nazwisko pewien nadzwyczaj nietypowy i utalentowany Wojciech.
„Boks na ptaku” Maria Czubaszek, Wojciech Karolak, Artur Andrus; Prószyński i S-ka 2013