„Z charakteru niczego sobie i z aparycji. No i wymowny też całkiem. A i z postury to naprawdę godny” – stwierdził Jasiu oglądając telewizję. Przyjaciele nie mogli zrozumieć, jak europejscy działacze piłkarscy mogli aż tak się nie poznać na Panu Prezesie polskiego futbolu - Grzegorzu Lacie i nie wybrać go do swojego komitetu wykonawczego. „Do nas na kanapę to by idealnie pasował” – nie mógł się nadziwić Jasiu.
„Bój się Boga Jasiu, pana prezesa wielmożnego chciałbyś zaprosić na naszą brudną i starą kanapę?” – zachłysnął się Wiesiu.
„Czy bym chciał to nie wiem, ale pasuje” – odrzekł Jasiu „ A czego mu brakuje? Piłkę lubi. Rozmowny jest, no i w ogóle”.
Na europejskich salonach na zaletach Pana Prezesa się jednak nie poznano. W wyborach do komitetu wykonawczego (to ważny komitet wybiera np. organizatorów mistrzostw Europy) Pan Prezes odpadł z hukiem. Wyprzedził tylko Maltańczyka Darmanina Demajo. W drugiej rundzie uzbierał tylko dwa głosy (a jeśli elektor Lato głosował na kandydaa Latę to … jeden).
Pragnąc nieco osłodzić Panu Prezesowi gorycz porażki. Jasiu i Wiesiu po wewnętrznej dyskusji i oraz przeprowadzonym tajnym głosowaniu z udziałem osobistym piłkarza i światowca Miecia oraz listownym redaktora Rysia, postanowili uhonorować Pana Prezesa dożywotnim tytułem honorowego członka towarzystwa kanapowego.
„Tu zawsze Panie Prezesie Grzegorzu Lato znajdzie się dla Pana miejsce” – ogłosili w laudacji.
Pan Prezes jeszcze nie zajął stanowiska w sprawie honorowego członka. Ale Jasiu i Wiesiu przyjmują to ze zrozumieniem. W końcu Pan Prezes pozostał w ogniu walki. Tym razem nie wyborczej, a z chuligaństwem.
Oto co przyjaciele przeczytali w wywiadzie na wyżej wymieniony temat – związany z kibolskimi ekscesami na Litwie. Fragment poniżej (za Sport.pl):
Grzegorz Lato, prezes PZPN: - Związek wyda oficjalny komunikat. Proszę się go spodziewać najpóźniej w poniedziałek rano. A wszyscy zatrzymani w Kownie znajdą się na naszej czarnej liście i już nigdy nie wejdą na mecz reprezentacji.
Ile jeszcze razy usłyszymy to samo? Przecież kibole za chwilę także pana strącą ze stołka.
- Dobra, koniec! Może pan napisać, że PZPN kończy z pobłażaniem bandytom.
To dlaczego do tej pory pobłażał?
- Bzdura, związek zawsze walczył z chuligaństwem. Tylko pańska gazeta wolała się cieszyć, że na trybunach śpiewają: "J..., j... PZPN”.
„Tu na tej kanapie zawsze Pan, Panie Prezesie, jako honorowy członek, będzie mógł spocząć i oderwać się od spraw. Tu Pan Prezes będzie HONOROWYM CZŁONKIEM W STANIE SPOCZYNKU” – zakończył patetycznie Wiesiu.
„Czy bym chciał to nie wiem, ale pasuje” – odrzekł Jasiu „ A czego mu brakuje? Piłkę lubi. Rozmowny jest, no i w ogóle”.
Na europejskich salonach na zaletach Pana Prezesa się jednak nie poznano. W wyborach do komitetu wykonawczego (to ważny komitet wybiera np. organizatorów mistrzostw Europy) Pan Prezes odpadł z hukiem. Wyprzedził tylko Maltańczyka Darmanina Demajo. W drugiej rundzie uzbierał tylko dwa głosy (a jeśli elektor Lato głosował na kandydaa Latę to … jeden).
Pragnąc nieco osłodzić Panu Prezesowi gorycz porażki. Jasiu i Wiesiu po wewnętrznej dyskusji i oraz przeprowadzonym tajnym głosowaniu z udziałem osobistym piłkarza i światowca Miecia oraz listownym redaktora Rysia, postanowili uhonorować Pana Prezesa dożywotnim tytułem honorowego członka towarzystwa kanapowego.
„Tu zawsze Panie Prezesie Grzegorzu Lato znajdzie się dla Pana miejsce” – ogłosili w laudacji.
Pan Prezes jeszcze nie zajął stanowiska w sprawie honorowego członka. Ale Jasiu i Wiesiu przyjmują to ze zrozumieniem. W końcu Pan Prezes pozostał w ogniu walki. Tym razem nie wyborczej, a z chuligaństwem.
Oto co przyjaciele przeczytali w wywiadzie na wyżej wymieniony temat – związany z kibolskimi ekscesami na Litwie. Fragment poniżej (za Sport.pl):
Grzegorz Lato, prezes PZPN: - Związek wyda oficjalny komunikat. Proszę się go spodziewać najpóźniej w poniedziałek rano. A wszyscy zatrzymani w Kownie znajdą się na naszej czarnej liście i już nigdy nie wejdą na mecz reprezentacji.
Ile jeszcze razy usłyszymy to samo? Przecież kibole za chwilę także pana strącą ze stołka.
- Dobra, koniec! Może pan napisać, że PZPN kończy z pobłażaniem bandytom.
To dlaczego do tej pory pobłażał?
- Bzdura, związek zawsze walczył z chuligaństwem. Tylko pańska gazeta wolała się cieszyć, że na trybunach śpiewają: "J..., j... PZPN”.
„Tu na tej kanapie zawsze Pan, Panie Prezesie, jako honorowy członek, będzie mógł spocząć i oderwać się od spraw. Tu Pan Prezes będzie HONOROWYM CZŁONKIEM W STANIE SPOCZYNKU” – zakończył patetycznie Wiesiu.