Polska reprezentacja wróciła z Los Angeles z rozgrywanych tam 10 finałów World Cyber Games, czyli Igrzysk Cyberolimpijskich. W tym roku z WCG Polacy przywieźli brąz, wywalczony przez Fraq eXecutors graczy zmagających się z przeciwnikami w grze Counter Strike.
W meczu o trzecie miejsce Polacy pokonali Brazylijczyków. (prócz gustownych krążków, każdy zawodników teamu Fraq eXecutors otrzymał po 1000 dol. nagrody oraz profesjonalnym monitorze Samsunga, globalnego partnera WCG). Trzeba przyznać, że droga do brązu nie była lekka, a “prawdziwy” finałowy mecz rozegrał się dużo wcześniej w trakcie eliminacji, gdy Polacy zmierzyli się z drużyną ze Szwecji. Mecz był zaciekły i bardzo wyczerpujący, nie obyło się bez dogrywek, którą ostatecznie wygrali Polacy. tego samego dnia przyszło im się jeszcze zmierzyć z Koreańczykami (tu poszło łatwiej) oraz reprezentacją Ukrainy. I trzeci mecz niestety okazał się dla nas pechowy i doprowadził do wyeliminowania Polaków z walki o złoty medal. Jak się później okazało ukraiński team Na’Vi okazał się zwycięzcą Counter Strike podczas tegorocznych finałów WCG. W tym roku za zajęcie pierwszego miejsca w CS przewidziano nagrodę w wysokości 25 tys. dolarów plus nagrody rzeczowe (monitory i netbooki).
Podsumowując WCG nie sposób pominąć Yayby - Jarka Paciechy, zawodnika w dyscyplinie Starcraft. Choć jak sam przyznał przyjechał do LA na wycieczkę (od jakiegoś czasu Yayba koncentruje się na Starcrafcie 2, czyli nowej i zupełnie innej wersji gry niż ta, w którą grano na WCG), to udało mu się wejść aż do półfinału rozgrywek. Tu niestety, czekało na niego trzech Koreańczyków - a Koreańczycy w Starcrafta są chyba po prostu nie pokonani. Spotkanie Polaka i uchodzącego za gwiazdę Jaedonga było spotkaniem graczy z dwóch innych światów. Jak głosi anegdota, jedynym graczem, z jakim mógłby przegrać Koreańczyk w Starcrafta jest... inny Koreańczyk. Tym bardziej cieszy wysokie, 4. miejsce Polaka w tej konkurencji. A ponieważ w przyszłym roku na WCG z dużym prawdopodobieństwem pojawi się Starcraft 2, Yayba jeszcze może mieć okazję pokazania, na co go stać.
Skoro o graczach z Korei mowa, jeszcze tylko krótka dygresja. Mimo iż oczywiście wszyscy gracze mogli liczyć na doping ze strony swoich fanów i kibiców, to jednak chyba najintensywniej dopingowali fani z Korei. Tam gry komputerowe nie różnią się od innych sportów - ba, mistrzowie gamingu są prawdziwymi gwiazdami. Podczas meczów w Starcrafta na widowni można było zobaczyć fanów i fanki trzymające transparenty - tradycyjne papierowe, lub „wypisane" na ekranie laptopów i tabletów - skupionych w oczekiwaniu na wynik lub krzyczących z radości, gdy ich zawodnikowi udało się pokonać przeciwnika. A potem kolejki po autograf, wspólne zdjęcia... Pełen profesjonalizm.
Podsumowując WCG nie sposób pominąć Yayby - Jarka Paciechy, zawodnika w dyscyplinie Starcraft. Choć jak sam przyznał przyjechał do LA na wycieczkę (od jakiegoś czasu Yayba koncentruje się na Starcrafcie 2, czyli nowej i zupełnie innej wersji gry niż ta, w którą grano na WCG), to udało mu się wejść aż do półfinału rozgrywek. Tu niestety, czekało na niego trzech Koreańczyków - a Koreańczycy w Starcrafta są chyba po prostu nie pokonani. Spotkanie Polaka i uchodzącego za gwiazdę Jaedonga było spotkaniem graczy z dwóch innych światów. Jak głosi anegdota, jedynym graczem, z jakim mógłby przegrać Koreańczyk w Starcrafta jest... inny Koreańczyk. Tym bardziej cieszy wysokie, 4. miejsce Polaka w tej konkurencji. A ponieważ w przyszłym roku na WCG z dużym prawdopodobieństwem pojawi się Starcraft 2, Yayba jeszcze może mieć okazję pokazania, na co go stać.
Skoro o graczach z Korei mowa, jeszcze tylko krótka dygresja. Mimo iż oczywiście wszyscy gracze mogli liczyć na doping ze strony swoich fanów i kibiców, to jednak chyba najintensywniej dopingowali fani z Korei. Tam gry komputerowe nie różnią się od innych sportów - ba, mistrzowie gamingu są prawdziwymi gwiazdami. Podczas meczów w Starcrafta na widowni można było zobaczyć fanów i fanki trzymające transparenty - tradycyjne papierowe, lub „wypisane" na ekranie laptopów i tabletów - skupionych w oczekiwaniu na wynik lub krzyczących z radości, gdy ich zawodnikowi udało się pokonać przeciwnika. A potem kolejki po autograf, wspólne zdjęcia... Pełen profesjonalizm.