Jak dowiedział się „Wprost”, prawie na pewno w 2016 r. papież Franciszek przyjedzie do Polski. O tę wizytę od pierwszych dni nowego pontyfikatu usilnie zabiegają kardynałowie Kazimierz Nycz i Stanisław Dziwisz, choć papieską pielgrzymkę nad Wisłę planowano jeszcze za czasów Benedykta XVI.
Przyjazd papieża Franciszka do Polski byłby dla polskiego katolicyzmu najważniejszym wydarzeniem ostatnich lat. Tym bardziej, że Franciszek w zasadzie nie podróżuje (na ten rok zaplanował tylko jedną wizytę zagraniczną).
Od czasu śmierci Jana Pawła II polski Kościół wyraźnie odczuwa brak charyzmatycznego przywódcy. Nie stał się nim bowiem ani przewodniczący Episkopatu abp Józef Michalik, ani prymas abp Józef Kowalczyk. Roli lidera nie podjęli się też kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz. W ostatnich latach spadło zaufanie do Kościoła i poziom praktyk religijnych, choć nadal w porównaniu z krajami zachodnimi wskaźniki te utrzymują się na wysokim poziomie. Jak się wydaje, u polskich biskupów wciąż widać nieco archaiczne myślenie - wiarę, że kolejny papież przyjedzie do Polski z pielgrzymką i rozwiąże nasze problemy.
Tymczasem Franciszek nieustannie podkreśla, że jest biskupem Rzymu, rzadko natomiast używa wobec siebie słowa „papież”. Tym samym daje do zrozumienia, że Kościoły w poszczególnych krajach powinny zachowywać samodzielność, nie licząc na to, że Watykan rozwiąże wszystkie problemy.
Polscy biskupi zbyt często oglądają się na Rzym, czego nauczyli się zwłaszcza za pontyfikatu Jana Pawła II. Niezależnie od tego, że wizyta Franciszka byłaby dla Polaków świetną i radosną nowiną, pora najwyższa z takiego sposobu myślenia się wyzwolić.
Od czasu śmierci Jana Pawła II polski Kościół wyraźnie odczuwa brak charyzmatycznego przywódcy. Nie stał się nim bowiem ani przewodniczący Episkopatu abp Józef Michalik, ani prymas abp Józef Kowalczyk. Roli lidera nie podjęli się też kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz. W ostatnich latach spadło zaufanie do Kościoła i poziom praktyk religijnych, choć nadal w porównaniu z krajami zachodnimi wskaźniki te utrzymują się na wysokim poziomie. Jak się wydaje, u polskich biskupów wciąż widać nieco archaiczne myślenie - wiarę, że kolejny papież przyjedzie do Polski z pielgrzymką i rozwiąże nasze problemy.
Tymczasem Franciszek nieustannie podkreśla, że jest biskupem Rzymu, rzadko natomiast używa wobec siebie słowa „papież”. Tym samym daje do zrozumienia, że Kościoły w poszczególnych krajach powinny zachowywać samodzielność, nie licząc na to, że Watykan rozwiąże wszystkie problemy.
Polscy biskupi zbyt często oglądają się na Rzym, czego nauczyli się zwłaszcza za pontyfikatu Jana Pawła II. Niezależnie od tego, że wizyta Franciszka byłaby dla Polaków świetną i radosną nowiną, pora najwyższa z takiego sposobu myślenia się wyzwolić.