Niniejszy tekst jest nieedytowaną transkrypcją mowy, którą wygłosiłem podczas ceremonii nadania nagrody człowieka roku tygodnika Wprost, która miała miejsce 1. lutego 2016 roku w Warszawie. Laureatem nagrody został Jarosław Kaczyński. Odsyłam do video na dole strony (mowa zaczyna się w 17 minucie).
Michal Lisiecki poprosił mnie, abym powiedział na tej sali kilka słów o sprawie, która stała się początkiem mojego zaangażowania w debatę publiczną w Polsce, czyli o gospodarce. Przedstawiłem wówczas mój pogląd na kwestię nacjonalizacji otwartych funduszy emerytalnych i jej skutków dla gospodarki, oceniając to działanie polityczne jako jedno z najgorszych, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia, niezależnie od kraju. Pracując razem z Jarosławem Gowinem, potępiłem to działanie, a potem na dobre zaangażowałem się w obserwowanie życia politycznego w Polsce. Jako komentator sfery publicznej z dumą dzielę się swoimi uwagami na łamach Wprostu, Do Rzeczy, Super Expressu, Gazety Polskiej i każdego innego tytułu prasowego niepowiązanego ze spółką Agora.
Tematem gospodarczym, do którego często powracam, są wydatki sektora publicznego i potencjalne ryzyko korupcji na tym polu. Odnoszę się tu do swojego doświadczenia, które zdobyłem, pracując dla OpenTheBooks – amerykańskiej organizacji pozarządowej, a za razem think tanku, który nie jest dotowany ani przez rząd, ani przez George’a Sorosa. W Stanach Zjednoczonych wysiłek naszej grupy polega na wyciąganiu na światło dziennie wszelkich wydatków sektora publicznego po to, abyśmy – „my naród” – mieli pełny wgląd w wydatkowanie publicznych pieniędzy w naszym „najlepiej rozumianym interesie”. W ten sposób skutecznie działamy na rzecz wykorzenienia oszustwa i korupcji. Transparentność wydatkowania środków publicznych to najpewniejsza broń przeciw tym patologiom. Jak powiedział historyczny sędzia Sądu Najwyższego USA Louis Brandeis: „słońce jest najlepszym środkiem dezynfekującym”.
Od pokolenia Polska z pewnością potrzebuje takiego brandeisowskiego odkażenia po latach komunizmu. Dzięki zdecydowanemu zwycięstwu w niedawnych wyborach całkowita kontrola nad państwem przypadła prawicy i cieszy mnie to niezmiernie, że po raz pierwszy w najnowszej historii Polski można w końcu podjąć reformę tej zinstytucjonalizowanej i mafijnej korupcji, która stała się udziałem wielu osób z poprzedniego rządu. Również reformę salonowych mediów, które skrzętnie problem korupcji pomijały, nie mogąc jej nigdzie znaleźć.
Dla gospodarki endemiczna korupcja niesie niewyobrażalne zniszczenia. Korupcja to najgorszy z gospodarczych podatków – zmienny, nakładany w sposób uznaniowy i nikt nie wie, jak ilościowo się na nią przygotować. Ten ukryty koszt nazywany jest „narzutem korupcyjnym”, a ponoszą go, w postaci wyższych cen, wszyscy uczestnicy życia gospodarczego, od inwestorów, przez pracodawców, po konsumentów. Ze względu na niewidzialności korupcji, nie ma mowy o skutecznym planowaniu, co szkodzi inwestycjom i w ostateczności samemu wzrostowi. Z powodu wszechobecnej korupcji ostatnich ośmiu lat i rozrostu machiny biurokratycznej poprzedniego rządu, niebywałe tempo wzrostu polskiego PKB na poziomie prawie 7 proc. w 2007 r., czyli w czasach poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości, znacznie spowolniło. Spadło tak mocno, że polska gospodarka stała się podatna i najpewniej nie wyjdzie obronną ręką z następnego kryzysu – znów podkreślam, że to za sprawą korupcji ostatnich lat.
Gwarantuję, mam wręcz stuprocentową pewność, że winą za nadchodzącą recesję obarczony zostanie nowy rząd, któremu przewodzi, zarówno bezpośrednio jak i pośrednio, wiele osób na tej sali. Unia Europejska ujawniła już swoje zamiary, w ramach kary wypowiadając Polsce gospodarczą wojnę po tym, jak stało się jasne, że unijna cenzura polityczna nie padła tu na podatny grunt. Pełne fałszu, umotywowane politycznie i niszczące dla PKB obniżenie wiarygodności kredytowej Polski przez agencję ratingową Standard & Poor’s było strzałem ostrzegawczym. Co więc należy zrobić, aby nadchodząca recesja była dla Polski najłagodniejsza i najkrótsza, jak to tylko możliwe, a cud wzrostu gospodarczego kraju wrócił na swoją wcześniej obraną trajektorię?
Poza korupcją zmorą Polski są problemy strukturalne. Poważną przeszkodą na drodze do osiągnięcia przez Polskę swojego potencjału jest przesadny rozrost rządu i wynikająca z tego biurokracja. Rozmaite instytucje i organy nadzorujące toczą z podatnikiem nieustanną walkę po to tylko, bo dowieść konieczności swojego istnienia. Siedzą jedna na drugiej na stercie „papierkowej roboty”, która dla ludzi z sektora prywatnego staje się brzemieniem finansowym i ciężarem dla ich wydajności.
Mnoży się ciągle to nowe podatki, licencje i, co najgorsze, wymogi sprawozdawczości dla celów czysto informacyjnych po to tylko, by była „zgodność”. Z przeprowadzonego niedawno przez Grant Thornton badania zatytułowanego „Przedsiębiorcy w sidłach biurokracji” wynika, że przeciętne małe przedsiębiorstwo, rozumiane jako 10-49 pracowników – a takie właśnie firmy są główną siłą tworzenia nowych miejsc pracy – zobowiązane jest do wypełnienia i złożenia w tym szeregu instytucji średnio 200 formularzy i dokumentów rocznie. Większość z nich się dubluje. Zmniejszenie liczby formularzy jest konieczne, a łatwym i dostępnym rozwiązaniem jest ich ujednolicenie, umożliwienie składania ich drogą elektroniczną i wymiana informacji na poziomie instytucji. W ten sposób sektor prywatny nie marnuje czasu, co ma jeszcze jedną zaletę – zmniejsza liczbę na okrągło liczących coś biurokratów, którzy są na garnuszku podatnika.
Zlikwidujcie preferencyjne luki podatkowe. Podatek od dochodów generowanych przez zagraniczne, wielonarodowe przedsiębiorstwa w Polsce musi być pobierany właśnie tutaj. Luki podatkowe nie pomagają w tworzeniu równej i transparentnej płaszczyzny dla konkurencji. Oszustwo na podatku VAT jest tego kolejnym przykładem, a symbolem – Porshe Cayenne przerobiony na samochód ciężarowy dzięki wmontowaniu kratki za tylnymi siedzeniami, by oszczędzić na podatku od towarów i usług. Ciekaw jestem, ile w ten sposób przysposobionych aut ma Radek Sikorski.
Odwróćcie podwyżkę VAT-u z 2010 r., która miała być tylko tymczasowa. Każde obniżenie podatku to bodziec dla gospodarki (ale nie w sensie keynesowskim), który prowadzi do prawdziwego wzrostu. Pokażcie Europie, że Polska dzięki swojej konkurencyjności stworzy lepszy klimat dla biznesu. Nawet nominalne obniżenie podatku VAT to wystarczający sygnał. Patrząc na to, jaką drogą prowadzone są Niemcy, czyli wprost w przepaść, jak w znanym dowcipie o lemingach, nie zdziwiłbym się, gdyby w najbliższych latach niemieckie przedsiębiorstwa technologiczne zaczęły przenosić swoją działalność do Szczecina lub Poznania… jednak warunkiem tego jest uczynienie z Polski lepszego miejsca do prowadzenia biznesu.
Warunkiem maksymalizacji dobrobytu gospodarczego jest maksymalizacja wolności. Jak powiedziała Ayn Rand: „wolny umysł i wolny rynek wynikają jeden z drugiego”. Swoboda wypowiedzi i wolność prasy to wzorcowe wartości, o które warto walczyć. Z kolei Jarosław Kaczyński podkreślił w zeszły piątek, że wolność to możliwość mówienia prawdy. Mając to na uwadze, należy zreformować system sądownictwa cywilnego w kwestii deliktów po to, by absurdalne pozwy o zniesławienie wykorzystywane w celu zdławienia krytycznych głosów, składane przeciw wolnym obywatelom korzystających ze swobody wypowiedzi w ramach wolności prasy odeszły, podobnie jak kariera polityczna Romana Giertycha, w przeszłość. Tylko w warunkach pełnej swobody wypowiedzi idee i wolność, a zatem innowacyjność, mogą rozkwitać.
Nie tylko sądy cywilne działają w sposób, delikatnie mówiąc, mniej niż uczciwy, skuteczny i właściwy. Dowolność i arbitralność, z jaką wiele sądów stosuje i egzekwuje prawo oraz długi czas rozpatrywania przez nie sporów notorycznie spowalniają wzrost. Reforma bezprawnego, a więc działającego bez legitymacji społecznej Trybunału Konstytucyjnego była mocnym startem. Sądy niższego szczebla i bardziej lokalne, prokuratura (co pokazały wydarzenia w Nowym Sączu), jak również inne instytucje egzekwujące prawo, jak np. urząd podatkowy, również powinny zostać zreformowane. W końcu nowy rząd tworzą członkowie partii, która wartości prawa i sprawiedliwości zawarła w swojej nazwie. Ochrona i równość wszystkich wobec prawa są nierozłączne.
Warunkiem zagwarantowania wolności prasy jest ucięcie dotacji z budżetu państwa dla prywatnych spółek medialnych takich jak Agora. To szkodzi integralności prasy, co widzieliśmy przez ostatnie lata i co mogłem z bliska oglądać podczas Balu Dziennikarzy, który od tamtego momentu nazywam Balem Socjalistów. Finansowanie prywatnych podmiotów gospodarczych z państwowych środków wyklucza tych, którzy chcieliby uczestniczyć w uczciwej konkurencji i odebrać mandat czwartej władzy. To pewne.
Jeśli chcecie, by w Polsce państwowe media stały się głównym graczem na rynku, to wspierajcie ideę pluralizmu, o której tak wzniośle mówił w ostatnim czasie prezydent Andrzej Duda. Nie jesteśmy tą nową opozycją, stoimy za wyższymi wartościami niż ci, którzy swoje głoszą z Brukseli lub z siedziby Komitetu Obrony Demo-kra-cji, tj. z garażu Mateusza Kijowskiego. Cel nie uświęca środków, w co tamci chcą wierzyć, dlatego musimy postępować jak odpowiedzialni opiekunowie publicznych platform komunikacji. Dzięki zaufaniu społecznemu do tych instytucji Polska stanie się lepsza i bardziej atrakcyjna dla tych, którzy chcą tu być.
Zamknijcie ZAiKS. Zamknijcie inne „szczątkowe organy”, które sięgają czasów Lenina. Gdyby ludzie mieli świadomość, ile ZAiKS brał, żeby „pomagać artystom”, gdy tymczasem za te pieniądze napełniał swoje tłuste brzuchy, to założę się, że przed siedzibą stowarzyszenia stanęliby z widłami. Miliard złotych na koncie, dochody rzędu prawie 300 milionów złotych rocznie, wielki majątek nieruchomy i pokaźne pensje – to są priorytety ZAiKS-u, a nie jakieś tam wspieranie kultury. Są nadęci i chciwi. XXI wiek oferuje bardziej skuteczne sposoby na robienie tego, czym zajmuje się ZAiKS i nie mają nic wspólnego z tą sankcjonowaną przez państwo kradzieżą. Zwykła wyszukiwarka internetowa może zastąpić cały ich kosztowny wysiłek. Zamknięcie ZAiKS-u stworzy miejsce dla innowacyjnych przedsięwzięć, które natychmiast się pojawią i zaczną konkurować w dostarczaniu naszej twórczej klasie więcej i za niższą cenę. Nadawanie prawa do pobierania pieniędzy takiej instytucji jak ZAiKS, i to jeszcze odgórnym zarządzeniem, jest jak, parafrazując słowa amerykańskiego satyryka P.J. O’Rourke’a, „dawanie whiskey i kluczyków do samochodu nastoletnim chłopcom”.
Zaprzestańcie finansowania organizacji pozarządowych, wszelkich. Ideą organizacji pozarządowych jest właśnie ich pozarządowy charakter. Gdy think tanki przyjmują pieniądze od Skarbu Państwa, to uskuteczniają tylko schemat transferu bogactwa od rządzących do ich „przyjaciół” i w ten sposób ci „przyjaciele” stają się lobbystami, którzy w swoim działaniu zwykle uciekają się do dalszego oszukiwania podatnika. Najlepszym tego przykładem jest założony przez Bartłomieja Sienkiewicza Ośrodek Studiów Wschodnich, który uważa się za „niezależną instytucję”. To niemożliwe. Jest wyjątkowo zależna i to od publicznych pieniędzy. Środki te lepiej przeznaczyć bezpośrednio na rozwój szkolnictwa wyższego, by uniwersytety mogły dzięki analizom wykonywać tę samą pracę badawczą. Nie ma potrzeby dalszego karmienia aparatczyków, którzy chcą tu wprowadzić więcej Europy, czy czegokolwiek. Jak dotąd musieliśmy godzić się z takim stanem rzeczy i to jeszcze w szkołach wyższych, które powinniśmy dotować w ramach umowy społecznej.
Ostatnią sprawą, którą chciałbym poruszyć, są podatki. Obniżcie je. Wydawajcie mniej. A potem znów je obniżcie. Jeśli polityka prorodzinna ma zostać zrealizowana, to wykorzystajcie w tej kwestii ulgę podatkową, a nie przepływy pieniężne. Dla tych zaś, którzy nie zarabiają dość, by mogli skorzystać z ulgi podatkowej, wzmocnijcie istniejące ośrodki opieki społecznej zamiast tworzyć nowe. Gospodarka, która nalicza mniej podatków, produkuje więcej.
Wierzę, że Polska znalazła się w wyjątkowym położeniu w skali zarówno europejskiej, jak i globalnej i ma szansę wyrosnąć na jedną z najlepiej prosperujących gospodarek na świecie, z jednej strony hołdując wartościom kulturowym i oświeceniowym jak dojrzałe państwo, z drugiej zaś wykazując wzrost charakterystyczny dla gospodarki wschodzącej. Od wieków ośrodkiem moralności i bastionem wartości w Polsce był kościół, nawet w czasach imperialnego ucisku, dlatego zachował ducha i duszę tego wielkiego narodu. Stąd Polacy są lepiej wykształceni, bardziej przedsiębiorczy, moralni i głodni wolności niż jakiekolwiek inne społeczeństwo na świecie. Dobry i mądry naród Polski jest jej największym bogactwem i ta myśl napawa mnie optymizmem.
Aby potencjał Polski mógł się zupełnie obudzić, a wierzę, że ten cel jest w bezpośrednim zasięgu, musimy pamiętać o podstawowej myśli przysięgi Hipokratesa: primum non nocere. Po pierwsze nie szkodzić. Wzywam więc wszystkich, którzy rządzą i przewodzą: bądźcie rozsądni w wydawaniu pieniędzy, staranni we wprowadzaniu reform, zagorzali w walce z korupcją, która jest rakiem spowalniającym wzrost i dobrobyt, a wówczas polska gospodarka i społeczeństwo, pomimo wszelkich przemijających nieprzychylnych wiatrów, szybko odzyskają dawne tempo rozwoju i rozkwitną na pokolenia. Powodzenia i Szczęść Boże.
tłum. Arkadiusz Puławski
Tematem gospodarczym, do którego często powracam, są wydatki sektora publicznego i potencjalne ryzyko korupcji na tym polu. Odnoszę się tu do swojego doświadczenia, które zdobyłem, pracując dla OpenTheBooks – amerykańskiej organizacji pozarządowej, a za razem think tanku, który nie jest dotowany ani przez rząd, ani przez George’a Sorosa. W Stanach Zjednoczonych wysiłek naszej grupy polega na wyciąganiu na światło dziennie wszelkich wydatków sektora publicznego po to, abyśmy – „my naród” – mieli pełny wgląd w wydatkowanie publicznych pieniędzy w naszym „najlepiej rozumianym interesie”. W ten sposób skutecznie działamy na rzecz wykorzenienia oszustwa i korupcji. Transparentność wydatkowania środków publicznych to najpewniejsza broń przeciw tym patologiom. Jak powiedział historyczny sędzia Sądu Najwyższego USA Louis Brandeis: „słońce jest najlepszym środkiem dezynfekującym”.
Od pokolenia Polska z pewnością potrzebuje takiego brandeisowskiego odkażenia po latach komunizmu. Dzięki zdecydowanemu zwycięstwu w niedawnych wyborach całkowita kontrola nad państwem przypadła prawicy i cieszy mnie to niezmiernie, że po raz pierwszy w najnowszej historii Polski można w końcu podjąć reformę tej zinstytucjonalizowanej i mafijnej korupcji, która stała się udziałem wielu osób z poprzedniego rządu. Również reformę salonowych mediów, które skrzętnie problem korupcji pomijały, nie mogąc jej nigdzie znaleźć.
Dla gospodarki endemiczna korupcja niesie niewyobrażalne zniszczenia. Korupcja to najgorszy z gospodarczych podatków – zmienny, nakładany w sposób uznaniowy i nikt nie wie, jak ilościowo się na nią przygotować. Ten ukryty koszt nazywany jest „narzutem korupcyjnym”, a ponoszą go, w postaci wyższych cen, wszyscy uczestnicy życia gospodarczego, od inwestorów, przez pracodawców, po konsumentów. Ze względu na niewidzialności korupcji, nie ma mowy o skutecznym planowaniu, co szkodzi inwestycjom i w ostateczności samemu wzrostowi. Z powodu wszechobecnej korupcji ostatnich ośmiu lat i rozrostu machiny biurokratycznej poprzedniego rządu, niebywałe tempo wzrostu polskiego PKB na poziomie prawie 7 proc. w 2007 r., czyli w czasach poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości, znacznie spowolniło. Spadło tak mocno, że polska gospodarka stała się podatna i najpewniej nie wyjdzie obronną ręką z następnego kryzysu – znów podkreślam, że to za sprawą korupcji ostatnich lat.
Gwarantuję, mam wręcz stuprocentową pewność, że winą za nadchodzącą recesję obarczony zostanie nowy rząd, któremu przewodzi, zarówno bezpośrednio jak i pośrednio, wiele osób na tej sali. Unia Europejska ujawniła już swoje zamiary, w ramach kary wypowiadając Polsce gospodarczą wojnę po tym, jak stało się jasne, że unijna cenzura polityczna nie padła tu na podatny grunt. Pełne fałszu, umotywowane politycznie i niszczące dla PKB obniżenie wiarygodności kredytowej Polski przez agencję ratingową Standard & Poor’s było strzałem ostrzegawczym. Co więc należy zrobić, aby nadchodząca recesja była dla Polski najłagodniejsza i najkrótsza, jak to tylko możliwe, a cud wzrostu gospodarczego kraju wrócił na swoją wcześniej obraną trajektorię?
Poza korupcją zmorą Polski są problemy strukturalne. Poważną przeszkodą na drodze do osiągnięcia przez Polskę swojego potencjału jest przesadny rozrost rządu i wynikająca z tego biurokracja. Rozmaite instytucje i organy nadzorujące toczą z podatnikiem nieustanną walkę po to tylko, bo dowieść konieczności swojego istnienia. Siedzą jedna na drugiej na stercie „papierkowej roboty”, która dla ludzi z sektora prywatnego staje się brzemieniem finansowym i ciężarem dla ich wydajności.
Mnoży się ciągle to nowe podatki, licencje i, co najgorsze, wymogi sprawozdawczości dla celów czysto informacyjnych po to tylko, by była „zgodność”. Z przeprowadzonego niedawno przez Grant Thornton badania zatytułowanego „Przedsiębiorcy w sidłach biurokracji” wynika, że przeciętne małe przedsiębiorstwo, rozumiane jako 10-49 pracowników – a takie właśnie firmy są główną siłą tworzenia nowych miejsc pracy – zobowiązane jest do wypełnienia i złożenia w tym szeregu instytucji średnio 200 formularzy i dokumentów rocznie. Większość z nich się dubluje. Zmniejszenie liczby formularzy jest konieczne, a łatwym i dostępnym rozwiązaniem jest ich ujednolicenie, umożliwienie składania ich drogą elektroniczną i wymiana informacji na poziomie instytucji. W ten sposób sektor prywatny nie marnuje czasu, co ma jeszcze jedną zaletę – zmniejsza liczbę na okrągło liczących coś biurokratów, którzy są na garnuszku podatnika.
Zlikwidujcie preferencyjne luki podatkowe. Podatek od dochodów generowanych przez zagraniczne, wielonarodowe przedsiębiorstwa w Polsce musi być pobierany właśnie tutaj. Luki podatkowe nie pomagają w tworzeniu równej i transparentnej płaszczyzny dla konkurencji. Oszustwo na podatku VAT jest tego kolejnym przykładem, a symbolem – Porshe Cayenne przerobiony na samochód ciężarowy dzięki wmontowaniu kratki za tylnymi siedzeniami, by oszczędzić na podatku od towarów i usług. Ciekaw jestem, ile w ten sposób przysposobionych aut ma Radek Sikorski.
Odwróćcie podwyżkę VAT-u z 2010 r., która miała być tylko tymczasowa. Każde obniżenie podatku to bodziec dla gospodarki (ale nie w sensie keynesowskim), który prowadzi do prawdziwego wzrostu. Pokażcie Europie, że Polska dzięki swojej konkurencyjności stworzy lepszy klimat dla biznesu. Nawet nominalne obniżenie podatku VAT to wystarczający sygnał. Patrząc na to, jaką drogą prowadzone są Niemcy, czyli wprost w przepaść, jak w znanym dowcipie o lemingach, nie zdziwiłbym się, gdyby w najbliższych latach niemieckie przedsiębiorstwa technologiczne zaczęły przenosić swoją działalność do Szczecina lub Poznania… jednak warunkiem tego jest uczynienie z Polski lepszego miejsca do prowadzenia biznesu.
Warunkiem maksymalizacji dobrobytu gospodarczego jest maksymalizacja wolności. Jak powiedziała Ayn Rand: „wolny umysł i wolny rynek wynikają jeden z drugiego”. Swoboda wypowiedzi i wolność prasy to wzorcowe wartości, o które warto walczyć. Z kolei Jarosław Kaczyński podkreślił w zeszły piątek, że wolność to możliwość mówienia prawdy. Mając to na uwadze, należy zreformować system sądownictwa cywilnego w kwestii deliktów po to, by absurdalne pozwy o zniesławienie wykorzystywane w celu zdławienia krytycznych głosów, składane przeciw wolnym obywatelom korzystających ze swobody wypowiedzi w ramach wolności prasy odeszły, podobnie jak kariera polityczna Romana Giertycha, w przeszłość. Tylko w warunkach pełnej swobody wypowiedzi idee i wolność, a zatem innowacyjność, mogą rozkwitać.
Nie tylko sądy cywilne działają w sposób, delikatnie mówiąc, mniej niż uczciwy, skuteczny i właściwy. Dowolność i arbitralność, z jaką wiele sądów stosuje i egzekwuje prawo oraz długi czas rozpatrywania przez nie sporów notorycznie spowalniają wzrost. Reforma bezprawnego, a więc działającego bez legitymacji społecznej Trybunału Konstytucyjnego była mocnym startem. Sądy niższego szczebla i bardziej lokalne, prokuratura (co pokazały wydarzenia w Nowym Sączu), jak również inne instytucje egzekwujące prawo, jak np. urząd podatkowy, również powinny zostać zreformowane. W końcu nowy rząd tworzą członkowie partii, która wartości prawa i sprawiedliwości zawarła w swojej nazwie. Ochrona i równość wszystkich wobec prawa są nierozłączne.
Warunkiem zagwarantowania wolności prasy jest ucięcie dotacji z budżetu państwa dla prywatnych spółek medialnych takich jak Agora. To szkodzi integralności prasy, co widzieliśmy przez ostatnie lata i co mogłem z bliska oglądać podczas Balu Dziennikarzy, który od tamtego momentu nazywam Balem Socjalistów. Finansowanie prywatnych podmiotów gospodarczych z państwowych środków wyklucza tych, którzy chcieliby uczestniczyć w uczciwej konkurencji i odebrać mandat czwartej władzy. To pewne.
Jeśli chcecie, by w Polsce państwowe media stały się głównym graczem na rynku, to wspierajcie ideę pluralizmu, o której tak wzniośle mówił w ostatnim czasie prezydent Andrzej Duda. Nie jesteśmy tą nową opozycją, stoimy za wyższymi wartościami niż ci, którzy swoje głoszą z Brukseli lub z siedziby Komitetu Obrony Demo-kra-cji, tj. z garażu Mateusza Kijowskiego. Cel nie uświęca środków, w co tamci chcą wierzyć, dlatego musimy postępować jak odpowiedzialni opiekunowie publicznych platform komunikacji. Dzięki zaufaniu społecznemu do tych instytucji Polska stanie się lepsza i bardziej atrakcyjna dla tych, którzy chcą tu być.
Zamknijcie ZAiKS. Zamknijcie inne „szczątkowe organy”, które sięgają czasów Lenina. Gdyby ludzie mieli świadomość, ile ZAiKS brał, żeby „pomagać artystom”, gdy tymczasem za te pieniądze napełniał swoje tłuste brzuchy, to założę się, że przed siedzibą stowarzyszenia stanęliby z widłami. Miliard złotych na koncie, dochody rzędu prawie 300 milionów złotych rocznie, wielki majątek nieruchomy i pokaźne pensje – to są priorytety ZAiKS-u, a nie jakieś tam wspieranie kultury. Są nadęci i chciwi. XXI wiek oferuje bardziej skuteczne sposoby na robienie tego, czym zajmuje się ZAiKS i nie mają nic wspólnego z tą sankcjonowaną przez państwo kradzieżą. Zwykła wyszukiwarka internetowa może zastąpić cały ich kosztowny wysiłek. Zamknięcie ZAiKS-u stworzy miejsce dla innowacyjnych przedsięwzięć, które natychmiast się pojawią i zaczną konkurować w dostarczaniu naszej twórczej klasie więcej i za niższą cenę. Nadawanie prawa do pobierania pieniędzy takiej instytucji jak ZAiKS, i to jeszcze odgórnym zarządzeniem, jest jak, parafrazując słowa amerykańskiego satyryka P.J. O’Rourke’a, „dawanie whiskey i kluczyków do samochodu nastoletnim chłopcom”.
Zaprzestańcie finansowania organizacji pozarządowych, wszelkich. Ideą organizacji pozarządowych jest właśnie ich pozarządowy charakter. Gdy think tanki przyjmują pieniądze od Skarbu Państwa, to uskuteczniają tylko schemat transferu bogactwa od rządzących do ich „przyjaciół” i w ten sposób ci „przyjaciele” stają się lobbystami, którzy w swoim działaniu zwykle uciekają się do dalszego oszukiwania podatnika. Najlepszym tego przykładem jest założony przez Bartłomieja Sienkiewicza Ośrodek Studiów Wschodnich, który uważa się za „niezależną instytucję”. To niemożliwe. Jest wyjątkowo zależna i to od publicznych pieniędzy. Środki te lepiej przeznaczyć bezpośrednio na rozwój szkolnictwa wyższego, by uniwersytety mogły dzięki analizom wykonywać tę samą pracę badawczą. Nie ma potrzeby dalszego karmienia aparatczyków, którzy chcą tu wprowadzić więcej Europy, czy czegokolwiek. Jak dotąd musieliśmy godzić się z takim stanem rzeczy i to jeszcze w szkołach wyższych, które powinniśmy dotować w ramach umowy społecznej.
Ostatnią sprawą, którą chciałbym poruszyć, są podatki. Obniżcie je. Wydawajcie mniej. A potem znów je obniżcie. Jeśli polityka prorodzinna ma zostać zrealizowana, to wykorzystajcie w tej kwestii ulgę podatkową, a nie przepływy pieniężne. Dla tych zaś, którzy nie zarabiają dość, by mogli skorzystać z ulgi podatkowej, wzmocnijcie istniejące ośrodki opieki społecznej zamiast tworzyć nowe. Gospodarka, która nalicza mniej podatków, produkuje więcej.
Wierzę, że Polska znalazła się w wyjątkowym położeniu w skali zarówno europejskiej, jak i globalnej i ma szansę wyrosnąć na jedną z najlepiej prosperujących gospodarek na świecie, z jednej strony hołdując wartościom kulturowym i oświeceniowym jak dojrzałe państwo, z drugiej zaś wykazując wzrost charakterystyczny dla gospodarki wschodzącej. Od wieków ośrodkiem moralności i bastionem wartości w Polsce był kościół, nawet w czasach imperialnego ucisku, dlatego zachował ducha i duszę tego wielkiego narodu. Stąd Polacy są lepiej wykształceni, bardziej przedsiębiorczy, moralni i głodni wolności niż jakiekolwiek inne społeczeństwo na świecie. Dobry i mądry naród Polski jest jej największym bogactwem i ta myśl napawa mnie optymizmem.
Aby potencjał Polski mógł się zupełnie obudzić, a wierzę, że ten cel jest w bezpośrednim zasięgu, musimy pamiętać o podstawowej myśli przysięgi Hipokratesa: primum non nocere. Po pierwsze nie szkodzić. Wzywam więc wszystkich, którzy rządzą i przewodzą: bądźcie rozsądni w wydawaniu pieniędzy, staranni we wprowadzaniu reform, zagorzali w walce z korupcją, która jest rakiem spowalniającym wzrost i dobrobyt, a wówczas polska gospodarka i społeczeństwo, pomimo wszelkich przemijających nieprzychylnych wiatrów, szybko odzyskają dawne tempo rozwoju i rozkwitną na pokolenia. Powodzenia i Szczęść Boże.
tłum. Arkadiusz Puławski