Adrenalina, która w powszechnym mniemaniu powinna działać na złodziei w czasie roboty, nie na wszystkich działa. Policja odnotowuje całkiem sporo przypadków, gdy zamiast złodzieja gonić, musi go budzić.
Wczoraj w Dzierżoniowie policjanci zastali włamywacza w altance działkowej. Smacznie sobie spał ze zgromadzonymi łupami. Policjanci udowodnili mu jeszcze cztery wcześniejsze włamania do altanek w okolicy. 22-latek brał wszystko jak leci. Nie pogardził nawet młotkiem i lornetka dziecięcą. Nazbierał łupów za ponad 1300 złotych.
Pod koniec lutego w Rumii właściciel volkswagena passata zobaczył, że ma wybitą tylną boczną szybę w samochodzie. Gdy otworzył auto zobaczył śpiącego na przednim siedzeniu jegomościa. Powiew zimna obudził go, wiec poprosił grzecznie o zamknięcie drzwi. Właściciel zamknął je i zadzwonił po policję. Okazało się, że 26-latek usiłował uruchomić samochód, ale uszkodził stacyjkę i spracowany zasnął.
W lutym w Szczecinku złodzieja śpiącego w sklepie zatrzymali ochroniarze. Postawił ich na nogi alarm. Gdy weszli do środka znaleźli w piwnicy śpiącego 31-latka. Przekazali go policji. Mężczyzna zakradł się do sklepu i ukrył w czasie dostawy towaru. Po zamknięciu sklepu oczyścił kasę z ponad 500 złotych, zabrał jeszcze paczkę papierosów i poszedł spać do piwnicy. Liczył, że rano wyjdzie nie niepokojony. Przeszkodził mu alarm.
30-letni złodziej usiłował we wrześniu 2012 r. okraść kościół na warszawskiej Woli. Po wieczornej mszy schował się w łazience. Gdy kościół zamknięto na noc zebrał do worka łup: gitary, mikrofony, czajniki, żelazko, rzutnik. Ale skusiło go wino mszalne. Wziął butelkę, wypił duszkiem w łazience i padł. Obudziła go policja.
Ten nieszczęśnik chciał okraść hurtownię budowlaną w Lublińcu. Nic jednak nie ukradł, bo po włamaniu, zmożony alkoholem zasnął. Gdy się obudził sam zadzwonił na policję i zażądał wypuszczenia na wolność. Oficer dyżurny miał spory kłopot ze zlokalizowaniem mężczyzny. Ale gdy już ustalił, w której hurtowni jest uwięziony znaleźli go szybko ochroniarze.
Przed każdą pracą warto się wyspać. Czego i wam życzę.
Pod koniec lutego w Rumii właściciel volkswagena passata zobaczył, że ma wybitą tylną boczną szybę w samochodzie. Gdy otworzył auto zobaczył śpiącego na przednim siedzeniu jegomościa. Powiew zimna obudził go, wiec poprosił grzecznie o zamknięcie drzwi. Właściciel zamknął je i zadzwonił po policję. Okazało się, że 26-latek usiłował uruchomić samochód, ale uszkodził stacyjkę i spracowany zasnął.
W lutym w Szczecinku złodzieja śpiącego w sklepie zatrzymali ochroniarze. Postawił ich na nogi alarm. Gdy weszli do środka znaleźli w piwnicy śpiącego 31-latka. Przekazali go policji. Mężczyzna zakradł się do sklepu i ukrył w czasie dostawy towaru. Po zamknięciu sklepu oczyścił kasę z ponad 500 złotych, zabrał jeszcze paczkę papierosów i poszedł spać do piwnicy. Liczył, że rano wyjdzie nie niepokojony. Przeszkodził mu alarm.
30-letni złodziej usiłował we wrześniu 2012 r. okraść kościół na warszawskiej Woli. Po wieczornej mszy schował się w łazience. Gdy kościół zamknięto na noc zebrał do worka łup: gitary, mikrofony, czajniki, żelazko, rzutnik. Ale skusiło go wino mszalne. Wziął butelkę, wypił duszkiem w łazience i padł. Obudziła go policja.
Ten nieszczęśnik chciał okraść hurtownię budowlaną w Lublińcu. Nic jednak nie ukradł, bo po włamaniu, zmożony alkoholem zasnął. Gdy się obudził sam zadzwonił na policję i zażądał wypuszczenia na wolność. Oficer dyżurny miał spory kłopot ze zlokalizowaniem mężczyzny. Ale gdy już ustalił, w której hurtowni jest uwięziony znaleźli go szybko ochroniarze.
Przed każdą pracą warto się wyspać. Czego i wam życzę.