Wypowiedzi Czumów przypominają idiotyczne wywody polityków Samoobrony
Chyba jeszcze żaden polityk Platformy nie został w tej kadencji tak dociśnięty przez media jak Andrzej Czuma. Najpierw amerykańskie długi, potem syn oskarżany o panoszenie się w ministerstwie i na koniec wybór rzecznika prasowego, który okazuje się bliskim znajomym… córki.
Dla mnie jednak najciekawsze w tym wszystkim są rekacje Czumy i jego syna. Najpierw minister wypalił, że jest zażenowany zachowaniem mediów i że prowadzenie samochodu na trzeźwo to dla chicagowskej Polonii rekord Guinnessa. Dziś do pieca doładował jego Czuma junior. Najpierw zaczął wygrażać dziennikarzowi "Polityki" więzieniem a na koniec skwitował, że jest zwolennikiem nepotyzmu i że każdy polityk powinien otaczać się w pracy przyjaciółmi i krewnymi.
Najbardziej rozbawiło mnie to ostatnio. Szczerze mówiąc, gdy to przeczytałem, to przypomniała mi się słynna wypowiedź Genowefy Wiśniowskiej: "Każda mama razem z tatem dba, żeby dziecko się uczyło a potem dobrze pracę wykonywało". Biedna Wiśniowska tłumaczyła się tak po tym, jak kilka lat temu napisałem w "Dzienniku", że jej córka dostała kierowniczą posadę w resorcie zarządzanym przez jej partyjnego kolegę.
Jeszcze do niedawna myślałem, że w tak idiotyczny sposób mogą się tłumaczyć tylko posłowie Samoobrony. Dziś okazuje się, że równie głupio reagują ministrowie z Platformy i ich synowie.
Dla mnie jednak najciekawsze w tym wszystkim są rekacje Czumy i jego syna. Najpierw minister wypalił, że jest zażenowany zachowaniem mediów i że prowadzenie samochodu na trzeźwo to dla chicagowskej Polonii rekord Guinnessa. Dziś do pieca doładował jego Czuma junior. Najpierw zaczął wygrażać dziennikarzowi "Polityki" więzieniem a na koniec skwitował, że jest zwolennikiem nepotyzmu i że każdy polityk powinien otaczać się w pracy przyjaciółmi i krewnymi.
Najbardziej rozbawiło mnie to ostatnio. Szczerze mówiąc, gdy to przeczytałem, to przypomniała mi się słynna wypowiedź Genowefy Wiśniowskiej: "Każda mama razem z tatem dba, żeby dziecko się uczyło a potem dobrze pracę wykonywało". Biedna Wiśniowska tłumaczyła się tak po tym, jak kilka lat temu napisałem w "Dzienniku", że jej córka dostała kierowniczą posadę w resorcie zarządzanym przez jej partyjnego kolegę.
Jeszcze do niedawna myślałem, że w tak idiotyczny sposób mogą się tłumaczyć tylko posłowie Samoobrony. Dziś okazuje się, że równie głupio reagują ministrowie z Platformy i ich synowie.