Lokalna sitwa, mafia, zmowa milczenia. Tutaj. Zaraz za rogiem. O tym jest nowa reporterska książka Sylwestra Latkowskiego „Człowiek z lasu”.
Jest taki amerykański film sprzed 17 lat, który lubię. Z Harveyem Keitelem, Robertem De Niro i Sylvestrem Stallone. Nazywa się „Cop Land”. O miasteczku, w którym mieszkają gliniarze. Miasteczko jest ciche i praworządne. Do czasu. Przypadkowy wypadek sprawia, że na wierzch zaczynają wychodzić brudy, a tytułowy Cop Land okazuje się bagnem, w którym rządzą niejasne układy. Przypomniał mi się ten film, gdy zacząłem czytać nową książkę Latkowskiego. Też jest o spokojnym miasteczku. Nie wymyślonym, jak w filmie Jamesa Mangolda. Jest o Skarżysku- Kamiennej, oddalonym od Warszawy raptem o dwie godziny jazdy samochodem. Można powiedzieć, że otarłem się o sprawę, którą Latkowski opisuje. Byłem świadkiem jednej z rozmów, którą autor przeprowadzał do tej książki. To była rozmowa z doświadczonym policjantem ze Świętokrzyskiego. Sam przeprowadziłem w dziennikarskim życiu tysiące rozmów. Mniej więcej wyczuwam gości, którzy podkręcają, koloryzują, bajdurzą. Ten facet to nie był ten typ. Rzetelny, poukładany, rzeczowy „pies”. Cierpła mi skóra, gdy słuchałem, o czym mówi. Bo mówił o mafii. O układach lokalnych bandytów z samorządowcami, biznesmenami, z jego kolegami z policji. Chłodno, spokojnie odpowiadał, jak gnije państwo. Na najniższym, podstawowym szczeblu. Był bezradny i pogodzony z tym.
Gorzka była rozmowa, której się przysłuchiwałem. Siłą książki Latkowskiego jest reporterski charakter opowieści. To, że autor oddaje głos bohaterom. Ludziom zatopionym w lokalną społeczność. W tej książce mówią głównie oni. Latkowski na początku „Człowieka z lasu” – opowieści o lokalnej sitwie w Świętokrzyskiem – przywołuje głośną historię z północnego Mazowsza. Chodzi o porwanie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika. To odwołanie, ta analogia jest trafna. To jest właśnie podobny klimat. Zbrodnie, niejasne układy między lokalną policją, biznesmenami, politykami. W imię czego? Chyba zgodnie z następującym przepisem: „Zdarzają się rzeczy straszne, niegodne, ale przecież jesteśmy lokalną elitą. Musimy na to przymknąć oko, zamieść to pod dywan. Bo przecież przyjdzie nam dalej żyć. Razem w naszym miasteczku”. „Człowiek z lasu” jest o tym, jak rodzi się sitwa lub, jak kto woli, układ. Układ, którego powiązania niespodziewanie dla czytelnika prowadzą do polityków. Na szczyty władzy w Polsce.
Książka "Człowiek z Lasu" jest dostępna do końca tygodnia wraz z 16. numerem tygodnika "Wprost" za 14,90 zł. Szukajcie w salonikach prasowych. W przypadku problemów z zakupem książki, można złożyć zamówienie pod adresem: [email protected]
Gorzka była rozmowa, której się przysłuchiwałem. Siłą książki Latkowskiego jest reporterski charakter opowieści. To, że autor oddaje głos bohaterom. Ludziom zatopionym w lokalną społeczność. W tej książce mówią głównie oni. Latkowski na początku „Człowieka z lasu” – opowieści o lokalnej sitwie w Świętokrzyskiem – przywołuje głośną historię z północnego Mazowsza. Chodzi o porwanie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika. To odwołanie, ta analogia jest trafna. To jest właśnie podobny klimat. Zbrodnie, niejasne układy między lokalną policją, biznesmenami, politykami. W imię czego? Chyba zgodnie z następującym przepisem: „Zdarzają się rzeczy straszne, niegodne, ale przecież jesteśmy lokalną elitą. Musimy na to przymknąć oko, zamieść to pod dywan. Bo przecież przyjdzie nam dalej żyć. Razem w naszym miasteczku”. „Człowiek z lasu” jest o tym, jak rodzi się sitwa lub, jak kto woli, układ. Układ, którego powiązania niespodziewanie dla czytelnika prowadzą do polityków. Na szczyty władzy w Polsce.
Książka "Człowiek z Lasu" jest dostępna do końca tygodnia wraz z 16. numerem tygodnika "Wprost" za 14,90 zł. Szukajcie w salonikach prasowych. W przypadku problemów z zakupem książki, można złożyć zamówienie pod adresem: [email protected]