Patryk Jurczak pochodzi z Dolnego Śląska, podczas meczu był sędzią głównym. Na Islandii mieszka od kilkunastu lat, sędziowaniem zajmuje się od trzech. Wcześniej robił to w przez 6 lat w Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej (Wydział Sędziowski Jelenia Góra). Przemysław Janik pochodzi z Radomia. Jak wielu innych przyjechał popracować na wakacje, ale pobyt przedłużył się do 3 lat. Ma ponad 10 lat doświadczenia jako sędzia w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej (Wydział Sędziowski Radom). Na co dzień pracuje w islandzkich liniach lotniczych Icelandair, ale sędziowanie i piłka nożna to jego pasja.
Jakub Róg jest na wyspie od czterech lat. Po półtorarocznej przerwie wrócił do sędziowania, doświadczenie ma imponujące – w Polsce robił to od 7 lat. Na Islandię przyjechał jako uczeń technikum dorobić w czasie wakacji, ale od razu wiedział, że wróci tu na dłużej.
– I oto jestem – mówi. – Urzekło mnie piękno i dzikość natury, krajobrazu, które jednak z czasem spowszedniały.
Ale codzienne życie bez poczucia udziału w wyścigu szczurów sprawia, że wciąż odkłada decyzję o powrocie. Wczorajszy mecz był jego 149. spotkaniem sędziowanym na Islandii. Najczęściej jest arbitrem na meczach trzeciej ligi islandzkiej, ale asystuje też w ekstraklasie kobiet, kilka razy sędziował np. mistrzyniom Islandii (Valur Reykjavik).
Ostatnie ustalenia sędziów przed meczem
Do obowiązków sędziego należy m.in. sprawdzenie ciśnienia w piłkach.
Gwizdek, plan boiska, legitymacja PZPN, karty na których zapisywane są gole, zmiany, przewinienia i oczywiście czerwona kartka.
Sędziowie w strojach rozgrzewkowych
Sędziowie rozgrzewają się podobnie jak zawodnicy
Sędziowska trójka prowadzi piłkarzy na murawę
UMF Sindri Höfn (Ungmennafélagið Sindri) jeszcze jest w trzeciej lidze, ale kto wie... Życzę awansu!
Zawodnicy KFG kontra UMF Sindri na chwilę przed pierwszym gwizdkiem.
Odprawa kapitanów obu drużyn.
W czerwonych koszulkach – gospodarze z Garðabæjar, miasta satelickiego Reykjaviku.
Gospodarze z liczącego około 1700 mieszkańców miasteczka Höfn
Kto ma rację? Sędzia rozstrzygnie. Sędziowie z Polski są uważani za niezbyt surowych i sprawiedliwych
Deszczowa pogoda w pierwszej połowie nie przyciągnęła tłumów, choć Islandczycy kochają piłkę nożną
Akcja częściej była rozgrywana pod bramką gospodarzy, ale i oni kilka razy zagrozili gościom.
W drugiej połowie niebo się przejaśniło i kibicowanie sprawiało więcej radości.
Na wyświetlaczu ostateczny wynik. Goście wygrali 4:1
Koronawirusa na Islandii właściwie już nie ma, ale na wszelki wypadek zamiast tradycyjnego uścisku dłoni – pozdrowienia łokciami
Choć nie widać zmęczenia, każdy z sędziów przebiegł kilka kilometrów. Za chwilę regenerująca kąpiel w basenach termalnych.
Czas na powrót do domu. Łącznie w obie strony to ponad 1100 kilometrów!
Jest też chwila na relaks w parku narodowym. We mgle – lodowiec Vatnajökull.
Wielkim kibicem piłkarskim nie jestem, ale za to jaka duma z polskich sędziów!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.