Szaleństwo propagandowe

Szaleństwo propagandowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Już w końcowym okresie komuny politycy z PZPR doszli do wniosku, że „najgorsza kiełbasa jest lepsza od najgorszej propagandy”. Jeżeli porządziliby jeszcze trochę, zapewne odkryliby, że nie ma gorszej rzeczy niż głupia propaganda.
A ten wniosek mógłby przydać się także ich następcom. Na przykład Michałowi Boni, który – bardzo przecież wyśrubowany – rekord świata w głupocie propagandowej poprawił.

Wychwalając – w wiekszości faktyczne – osiągnięcia gospodarcze po roku 1989 powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Metro” (patrz także „Wirtualna Polska” - http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Boni-od-1989-r.-wartosc-pensji-Polakow-wzrosla-16-razy,wid,11134555,wiadomosc_prasa.html) „Od 1989 r. … 16 razy wzrosła wartość pensji Polaków”.

Ponieważ wiadomość ta zwaliła mnie z nóg zacząłem sprawdzać ją z wszystkich stron. Najpierw metodą pierwiastkowania. Aby jakakolwiek wielkość początkowa wzrosła w ciągu 20 lat 16-krotnie musiałaby rosnąć średniorocznie w tempie 15 proc. i muszę zapewnić szefa Zespołu Doradców Strategicznych premiera Donalda Tuska, że w żadnym państwie, nigdy w historii świata nie było takiego 20-letniego okresu, aby jakakolwiek wielkość ekonomiczna rosła w takim tempie.

Zacząłem się tedy zastanawiać, w jaki sposób minister-członek Rady Ministrów i przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów dokonał swojego odkrycia. Dzisiejszą płacę (trochę ponad 3200 zł) podzieliłem przez wynagrodzenie z 1989 r (20 zł 68 gr) i wyszło mi – circa – 160. Znacznie więcej niż osobie ponoszącej tak wielką odpowiedzialność za politykę gospodarczą i społeczną, ale przecież rachunek bazujący na wielkościach nominalnych jest bzdurą i ekonomiczną herezją. W owym czasie wszak rosły przecież ceny (tylko w 1990 roku powiększyły się 6,5-krotnie. Pracowicie wyliczyłem zatem wskaźnik wzrostu kosztów utrzymania i wyszło mi, że przez 20 lat powiększyły się one 93-krotnie. W tym momencie mogłem już wyliczyć wzrost płac realnych, otrzymując (160 : 93) wskaźnik 1,7. Płace przez 20 lat wzrosły zatem nie 16 krotnie, a o 70 proc., co daje roczne tempo ich wzrostu na poziomie 2,7 proc.

Oczywiście – „circa”, „about”, „około” i „w przybliżeniu”. Rachunek wzrostu cen dla tak długiego okresu jest bowiem obarczony sporymi błędami, gdyż zmienia się struktura konsumpcji, pojawiają nowe produkty, których przed 20 laty nie było (ile kosztował w 1989 r. odtwarzacz DVD?), a szereg dóbr popularnych przed laty można dzisiaj spotkać jedynie w muzeum. Dodatkowo po drodze zmieniały się zasady liczenia płac (podatek PIT i ich ubruttowienie przez dodanie składki zusowskiej). Dlatego jeżeli ktoś moje wyliczenie zakwestionuje i powie, że płace wzrosły o 65 proc. (albo o 73 proc.) kłócić się nie będę. Jeżeli jednak ktoś twierdzi, że wzrosły 16-krotnie (czyli o 1500 proc.) zaprotestować muszę.

Na koniec zacząłem zastanawiać się, jak pan Michał Boni dokonał swojego odkrycia. To było najtrudniejsze, ale po ciężkiej pracy intelektualnej doszedłem do wniosku, że liczył jednak wskaźnik nominalny (zbrodnia ekonomiczna), a ponieważ wychodziło mu podejrzanie dużo, na wszelki wypadek zgubił jednio zero. Jeśli tak było – zerowa znajomość ekonomii i brak umiejętności dzielenia przez 10 – miałby trudności z zaliczeniem nie tylko pierwszej klasy technikum ekonomicznego, ale i pierwszej klasy szkoły podstawowej.

Ostatnie wpisy

  • Państwowe jest rzadko dobre4 mar 2010Pomimo naszych 45 letnich doświadczeń z gospodarką niemal wyłącznie państwową, co jakiś czas odżywa dyskusja w kwestii prywatyzacji. Jej przeciwnicy posługują się dwoma argumentami: strategicznym znaczeniem niektórych firm i branż oraz sloganem...
  • I po grypie11 sty 2010Napisałem kilka blogów rozważających problem państwowego zakupu szczepionek przeciwko najstraszliwszej grypie wszech czasów. Cała sprawa byłaby mi może moralnie obojętna, bo jestem morsem, codziennie rano wyrąbuje przerębel w pobliskim jeziorku i...
  • Szczęście zwane stanem wojennym20 gru 2009Już dość dawno postanowiłem, że nic nie będzie mnie w stanie zdziwić. Czasem jednak bardzo trudno jest mi wytrwać w tym postanowieniu. Ostatnio moja silna wola dwakroć wystawiona została na wielka próbę.
  • Będzie dobrze, bo jest źle3 gru 2009Stare powiedzonko ekonomistów głosi, że „jak sytuacja robi się dostatecznie zła, ludzie są w stanie zrobić nawet najmądrzejsze rzeczy”. I na pozór ta piękna maksyma ma się wreszcie w Polsce sprawić. Pewność (bo w nie w kategoriach...
  • Grypa grypą, ale te leki26 lis 2009Mecz minister Kopacz - połączone reprezentacje koncernów farmaceutycznych i WHO na razie jest na remis. Remis ze wskazaniem na Kopacz.