Na moim profilu pojawiła się informacja dotycząca rozpoczynającego się projektu ludzi skupionych wokół Pawła Kukiza - HammerBus dla Pawła Kukiza.
Niby nic nowego, środek transportu dla lidera, aby w kampanii referendalnej mógł dojeżdżać na kolejne spotkania w Polsce - taki Bronkobus. Taki ale jakże inny. Wszystko tu jest inne. HammerBus to nie wypasiony i wylaszczony luksusowy autokar podobny do tych które oglądaliśmy we wcześniejszych kampaniach. To pojazd który może być w zasięgu ręki przeciętnego Polaka.
Nie ta jednak różnica tak mnie ujęła i pokazała inną filozofię prowadzenia kampanii i integrowania ludzi.
Tego środka transportu nie organizuje ścisły sztab kandydata. To incjatywa oddolna zwolenników Kukiza, jego WoJOWników wręcz wyznawców, którzy upatrują w nim jedyną nadzieję na zmianę, na budowę lepszej Polski. Już sama realizacja projektu, zbieranie środków finansowych jest dobrą formą kampanii jednocześnie integrującą WoJOWników lidera.
Sam ten projekt ma zbliżać Pawła Kukiza do ludzi i pokazać ogromną przepaść w myśleniu kukizowców od funkcjonowania klasycznego sztabu. Komorowski w czasie kampanii wypuścił w Polskę 16 Bronkobusów, widm wożących powietrze, za spore kwoty. Puste autobusy stały się dzisiaj symbolem marnotrawstwa, pychy i braku szacunku dla Polaków.
HammerBus Kukiza to inicjatywa oddolna, ludzie sami się organizują, sami zbierają pieniądze by urzeczywistnić swe marzenia, są kreatywni i zdeterminowani. To coś nowego, coś zapomnianego, dającego nadzieję na zmianę. Śruba którą dokręcali rządzący już nie trzyma. Kukiz bierze młot i rozbija stereotypy polskiej polityki, nadal budzi nadzieję i staje się symbolem zmiany mentalności Polaków. To nie tak, że tylko aparat partyjny jest zdolny do skutecznego działania, ostatnie tygodnie pokazują coś zupełnie innego.
Powstają nowi regionalni liderzy, którzy wykuwają się w tyglu ciężkiej pracy i trudnych doświadczeń. Chcą być w opozycji do dotychczasowych polityków którzy już zapomnieli przez kogo i dla kogo zostali wybrani, kogo mieli reprezentować i przed kim powinni być odpowiedzialni. Zapomnieli, że szpitale są dla pacjentów, szkoły dla dzieci, drogi dla kierowców, a Polska dla nas wszystkich, a nie tylko dla polityków topiących w winie nie tylko ośmiorniczki ale i nasz kraj.
To WoJOWnicy, rewolucjoniści "idący na Warszawę" by poprzez rewolucję, a nie ewolucję zmienić nasz kraj. To w większości młodzi, energiczni i kreatywni ludzie którzy z pewnością z lekcji historii pamiętają mocne i historycznie udowodnione stwierdzenie - rewolucja zjada własne dzieci. Czy tym razem będzie inaczej?
Nie ta jednak różnica tak mnie ujęła i pokazała inną filozofię prowadzenia kampanii i integrowania ludzi.
Tego środka transportu nie organizuje ścisły sztab kandydata. To incjatywa oddolna zwolenników Kukiza, jego WoJOWników wręcz wyznawców, którzy upatrują w nim jedyną nadzieję na zmianę, na budowę lepszej Polski. Już sama realizacja projektu, zbieranie środków finansowych jest dobrą formą kampanii jednocześnie integrującą WoJOWników lidera.
Sam ten projekt ma zbliżać Pawła Kukiza do ludzi i pokazać ogromną przepaść w myśleniu kukizowców od funkcjonowania klasycznego sztabu. Komorowski w czasie kampanii wypuścił w Polskę 16 Bronkobusów, widm wożących powietrze, za spore kwoty. Puste autobusy stały się dzisiaj symbolem marnotrawstwa, pychy i braku szacunku dla Polaków.
HammerBus Kukiza to inicjatywa oddolna, ludzie sami się organizują, sami zbierają pieniądze by urzeczywistnić swe marzenia, są kreatywni i zdeterminowani. To coś nowego, coś zapomnianego, dającego nadzieję na zmianę. Śruba którą dokręcali rządzący już nie trzyma. Kukiz bierze młot i rozbija stereotypy polskiej polityki, nadal budzi nadzieję i staje się symbolem zmiany mentalności Polaków. To nie tak, że tylko aparat partyjny jest zdolny do skutecznego działania, ostatnie tygodnie pokazują coś zupełnie innego.
Powstają nowi regionalni liderzy, którzy wykuwają się w tyglu ciężkiej pracy i trudnych doświadczeń. Chcą być w opozycji do dotychczasowych polityków którzy już zapomnieli przez kogo i dla kogo zostali wybrani, kogo mieli reprezentować i przed kim powinni być odpowiedzialni. Zapomnieli, że szpitale są dla pacjentów, szkoły dla dzieci, drogi dla kierowców, a Polska dla nas wszystkich, a nie tylko dla polityków topiących w winie nie tylko ośmiorniczki ale i nasz kraj.
To WoJOWnicy, rewolucjoniści "idący na Warszawę" by poprzez rewolucję, a nie ewolucję zmienić nasz kraj. To w większości młodzi, energiczni i kreatywni ludzie którzy z pewnością z lekcji historii pamiętają mocne i historycznie udowodnione stwierdzenie - rewolucja zjada własne dzieci. Czy tym razem będzie inaczej?