Nielegalne podsłuchy jako źródło informacji dziennikarskiej. Wyrok sądu w sprawie Kalisz i Kwaśniewski v. Orle Pióro

Nielegalne podsłuchy jako źródło informacji dziennikarskiej. Wyrok sądu w sprawie Kalisz i Kwaśniewski v. Orle Pióro

Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz
Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz Źródło: Newspix.pl / JAKUB NICIEJA / FOTONEWS
Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 14.03.2018 r. (sygn. akt V ACa 1157/17) uznał, że ujawnienie w tygodniku „Do Rzeczy” fragmentów rozmowy Ryszarda Kalisza i Aleksandra Kwaśniewskiego, nagranych w restauracji Sowa & Przyjaciela, leżało w interesie publicznym.

Ryszard Kalisz i Aleksander Kwaśniewski wnieśli pozew przeciwko spółce Orle Pióro - wydawcy tygodnika „Do Rzeczy” i portalu dorzeczy.pl, o ochronę ich prawa do prywatności, w związku z materiałem prasowym „Korupcja na szczytach władzy”. Artykuł zawierał fragmenty prywatnej rozmowy pomiędzy powodami zarejestrowanej bez ich wiedzy. Z tego tytułu powodowie domagali się przeprosin oraz zapłaty kwoty zadośćuczynienia po 100 tyś. zł.

Ponadto powodowie domagali się przeprosin i usunięcia z portalu dorzeczy.pl nagrania z opisanego w artykule spotkania.

Sąd pierwszej instancji oddalił powództwo w całości. Sąd Apelacyjny zmienił wyrok w części i nakazał wydawcy przeproszenie powodów, ale wyłącznie za opublikowanie na portalu dorzeczy.pl nagrania. Samo nagranie sąd nakazał usunąć z portalu.

Odnośnie do artykułu prasowego, to sąd uznał, że nie mógł tak samo potraktować tekstu w tygodniku, co nagrania opublikowanego na portalu internetowym. Tekst w tygodniku zawierał cytaty z wypowiedzi powodów nawiązujących do spraw publicznych budzących zrozumiałe, społeczne zainteresowanie. W tym przypadku zainteresowanie społeczne mogło być ponadprzeciętne, bowiem w czasie, gdy miała mieć miejsce rozmowa Ryszarda Kalisza z generałem Noskiem prowadzone były prace nad programem rozwoju sił zbrojnych. Z kolei były Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski dokonał bardzo jednoznacznej, krytycznej oceny funkcjonowania instytucji państwowych, takich jak prokuratura, służby specjalne oraz telewizja publiczna. Opisał również przyczyny tzw. „afery Olina”, wskazując na udział szefa UOP w jej powstaniu. Wszystkie te wypowiedzi, zdaniem sądu, traktowały o ważnych społecznie kwestiach i pochodziły od osób, które sprawowały w nieodległej przeszłości wyjątkowo ważne funkcje państwowe, co wiąże się z dostępem do informacji nieznanych ogółowi społeczeństwa.

W ocenie sądu, w tej sytuacji trudno byłoby wymagać milczenia od redaktora naczelnego tygodnika o charakterze opiniotwórczym, w którego posiadaniu znalazły się wiarygodne co do autentyczności, nagrania rozmów.

Ostatnie wpisy