Zrobiona na szpiku. Postscriptum

Zrobiona na szpiku. Postscriptum

Dodano:   /  Zmieniono: 
W tym numerze WPROST opisuję historię Marzeny Erm, walczącej z chłoniakiem Hodgkina 26-latki, której odwołano przeszczep szpiku. Bo dawczyni, Niemka, zapadła się pod ziemię. Historia ta najpewniej nie zakończy się już przeszczepem. Nawet, gdyby Niemka się odnalazła. Albo gdyby znaleziono innego bliźniaka genetycznego młodej Polki. Wczoraj na swoim facebookowym profilu Marzena Erm poinformowała bowiem, że przeszczepowi się nie podda.
– Zrezygnowałam z przeszczepu szpiku. Szok, co nie? Choć słowo „rezygnacja” tu nie pasuje, bo jest synonimem poddania się, niemocy, a moja decyzja nie ma z tym nic wspólnego – napisała.

Dziś powiedziała mi, że cała afera z odwołanym szpikiem była jednym z powodów rezygnacji. Bo wraz z nią straciła zaufanie, także do lekarzy, którzy nie postarali się, by przez to całe zamieszanie przeprowadzić ją bez większego, emocjonalnego szwanku. I po raz kolejny dostała kuksańca od losu, tyle, że tym razem postanowiła go zinterpretować jako znak. Że tak miało być. – Mimo tego, że zrezygnowałam z przeszczepu, nie rezygnuję z rozwiązania sprawy – deklaruje, bo wciąż chce wyjaśnić, jak mogło dojść do sytuacji, w której na dwie doby przed planowanym przeszczepem dowiedziała się, że do niczego nie dojdzie.

***

O tym, jak ważna jest dyskusja o przeszczepach szpiku, procedurach pozyskiwania dawców i edukowania ich, że oddanie szpiku to nie prosty wymaz z jamy ustnej odesłany w specjalnej kopercie do bazy dawców, może świadczyć jeden z maili, który po publikacji artykułu dostałam.

„Czemu potencjalnie dawcy odstępują od wcześniejszej decyzji o oddaniu szpiku? Powód jest bardzo prozaiczny, niestety. Sami lekarze ich do tego zniechęcają. Kilka lat temu postanowiłam zarejestrować się jako dawca. Mój ówczesny partner-lekarz, wraz ze swoimi kolegami od tego planu mnie odwiedli. Jeden przez drugiego opowiadali mi jaki brud (eufemizm) panuje w szpitalach. Owszem, pochwalali szlachetny gest, ale ostrzegali, że ratując komuś (potencjalnie) życie, sama dużo ryzykuję, np. WZW typu C, które jest często śmiertelne, nieuleczalne lub „przynajmniej” HIV. Od zarejestrowania się w bazie dawców odstąpiłam. Dlaczego? Bo znam tych lekarzy, wiem, że chcieli dobrze dla mnie i, niestety, nie kłamali w kwestii sterylności polskich szpitali”.

To co, może najbardziej zainteresowani ideą dawstwa zainicjują taką dyskusję?

Ostatnie wpisy

  • Dziecko w mediach sprzedam II20 mar 2015Może mi ktoś wytłumaczyć, czym różni się hit TVN-u, program „Mali giganci” od innych talent show, których produkcje z rozłożonymi ramionami przyjmują dzieci?
  • Kaz a sprawa Polek12 sty 2015„Twoje brudy”. Może tak powinien się reklamować nowy periodyk, dedykowany wszystkim porzuconym kochankom, niechcianym żonom, wykorzystanym „jeden raz” partnerkom seksualnym. Tym, którym faceci zniszczyli życie. I przy...
  • „Niech się rozbierze i położy”30 gru 2014Z przerażeniem obserwuję wszystko to, co dzieje się w polskiej służbie zdrowia, w kontekście zmian wprowadzanych 1 stycznia i pakietu onkologicznego, który zdaniem ministerstwa zdrowia ma być lekiem na całe rakowe zło.
  • Życzenia bez szablonu23 gru 2014Ten rok, zawodowo, był dla mnie zupełnie wyjątkowy. Co tydzień odkrywałam nieznany ląd, by móc go później Państwu opisać. Przybliżyć.
  • Polska golizna na podbój świata27 lis 2014Kilka tygodni temu napisałam tekst o polskiej burlesce, która przestała być alternatywą dla zajęć fitness, eleganckim striptizem, czy zwykłym pokazem tańca w kieliszku. Pisałam o tym, jak roznegliżowani performersi, z „matką polskiej...