Przeczytałem w "GW" artykuł prasowy Łukasza Adamskiego - doktora, historyka, politologa, koordynatora projektów badawczych Centrum Polsko – Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia (niewiarygodne, że tyle może się zmieścić w jednej osobie).
Tekst nazywa się "Nie świętujmy plugawych zwycięstw!" i ja się z nim zgadzam!
Doktor, historyk, politolog pisze w nim, że jakaś grupa rekonstrukcyjna chce odgrywać historyczną scenę sprzed 401 lat, mianowicie hołd cara Wasyla Szujskiego, przed królem Zygmuntem III!
Durni rekonstruktorzy będą hasali w śmiesznych gaciach po Rynku, a "nie pomyśleli o związanych z tym zagrożeniach", pisze doktor! I nie chodzi mu o to, że podróbka hetmana Żółkiewskiego wsadzi niechcący drewnianą szablę w oko podróbce Wasyla. Chodzi o to, że takie przebieranki i wygłupy "upowszechniają skłonność do triumfalizmu, czy nacjonalistycznej egzaltacji, obce zasadom chrześcijaństwa i tradycyjnym wartościom polskiej kultury narodowej".
W sprawie chrześcijaństwa nie jestem pewien, ale fakt, że tradycyjnym wartościom polskiej kultury triumfalizm powinien być obcy. W końcu od jakichś trzystu z górką lat w każdej wojnie bierzemy w tyłek (wojna z bolszewikami się nie liczy, bo pomagała Matka Boska).
Do tego – pisze doktor – przez takie hece "Polacy są postrzegani jako naród z tendencjami imperialnymi", co chce zbudować Polskę od morza do morza! O kurde! O tym nie pomyślałem!
Dlatego Adamski jest doktorem, politologiem, historykiem i koordynatorem, a ja zwykłym chamusiem, bez wyobraźni (matka mówiła żebym się uczył, ale ja gała i piwko z kolesiami od rana do wieczora. To mam!).
Te wybryki rekonstruktorów nie są przypadkowe – uważa doktor. Wszystko ma podłoże polityczne. Tu doktor jedzie bezlitosnym konkretem: "idea świętowania hołdu jest od wielu miesięcy propagowana przez niektóre środowiska. (…) znalazła ona poparcie nawet ze strony niektórych wysokich urzędników". Jakich? Nie wiem do końca, ale Paweł Kowal odpada – jest ewidentnie niskim urzędnikiem – choć kombinuje jak może z butami na podeszwie.
Zaś Adamski ma talent! To pewne!
Jeśli będzie się nadal rozwijał w takim tempie niebawem stanie się dla polskiej publicystyki tym, kim Marek Citko był dla światowej piłki nożnej (nie kibicom wyjaśniam: o Pelem, królu futbolu mówi się "brazylijski Citko").
Tym bardziej dziwne, że nie zauważył poważniejszego skandalu! Bo grupy rekonstrukcyjne to ześwirowani – przebierańcy: tacy jak prokurator Przybył (ten z przestrzelonym policzkiem). Z ich dziwnego zachowania Polska przed Europą się jakoś wytłumaczy. Dużo grubsza sprawa, że szkic z Szujskim i Wazą (Bogu dzięki, że Waza to Szwed) autorstwa Jana Matejki jest cięgle wystawiony na widok publiczny.
Panie doktorze, powinniśmy coś z tym zrobić! Bo jak ktoś z zagraniczniaków zobaczy to mamy przechlapane. Żadnego dialogu i porozumienia nie będzie.
Myślę, że powinniśmy to załatwić. Wybierzmy się do Krakowa, na Floriańską 41 (Dom Matejki) i wynieśmy to badziewie! Damy radę bo to ledwie 42 na 63 centymetry. Przy okazji skoczymy na kebaba i zapieksy (są tuż obok).
Możemy wziąć do pomocy pana szefa Sławomira Dębskiego (też lubi zapieksy), a może nie? Dębski jest wysokim urzędnikiem (z metr dziewięćdziesiąt), więc może być w spisku.
Jesteśmy umówieni?
Swoją drogą, nie wiedziałem, że ten Matejko to taki nieodpowiedzialny gówniarz. Powinien sobie zmienić nazwisko na Matołko. Co nie, doktorze?
Paweł Reszka na Facebooku
Doktor, historyk, politolog pisze w nim, że jakaś grupa rekonstrukcyjna chce odgrywać historyczną scenę sprzed 401 lat, mianowicie hołd cara Wasyla Szujskiego, przed królem Zygmuntem III!
Durni rekonstruktorzy będą hasali w śmiesznych gaciach po Rynku, a "nie pomyśleli o związanych z tym zagrożeniach", pisze doktor! I nie chodzi mu o to, że podróbka hetmana Żółkiewskiego wsadzi niechcący drewnianą szablę w oko podróbce Wasyla. Chodzi o to, że takie przebieranki i wygłupy "upowszechniają skłonność do triumfalizmu, czy nacjonalistycznej egzaltacji, obce zasadom chrześcijaństwa i tradycyjnym wartościom polskiej kultury narodowej".
W sprawie chrześcijaństwa nie jestem pewien, ale fakt, że tradycyjnym wartościom polskiej kultury triumfalizm powinien być obcy. W końcu od jakichś trzystu z górką lat w każdej wojnie bierzemy w tyłek (wojna z bolszewikami się nie liczy, bo pomagała Matka Boska).
Do tego – pisze doktor – przez takie hece "Polacy są postrzegani jako naród z tendencjami imperialnymi", co chce zbudować Polskę od morza do morza! O kurde! O tym nie pomyślałem!
Dlatego Adamski jest doktorem, politologiem, historykiem i koordynatorem, a ja zwykłym chamusiem, bez wyobraźni (matka mówiła żebym się uczył, ale ja gała i piwko z kolesiami od rana do wieczora. To mam!).
Te wybryki rekonstruktorów nie są przypadkowe – uważa doktor. Wszystko ma podłoże polityczne. Tu doktor jedzie bezlitosnym konkretem: "idea świętowania hołdu jest od wielu miesięcy propagowana przez niektóre środowiska. (…) znalazła ona poparcie nawet ze strony niektórych wysokich urzędników". Jakich? Nie wiem do końca, ale Paweł Kowal odpada – jest ewidentnie niskim urzędnikiem – choć kombinuje jak może z butami na podeszwie.
Zaś Adamski ma talent! To pewne!
Jeśli będzie się nadal rozwijał w takim tempie niebawem stanie się dla polskiej publicystyki tym, kim Marek Citko był dla światowej piłki nożnej (nie kibicom wyjaśniam: o Pelem, królu futbolu mówi się "brazylijski Citko").
Tym bardziej dziwne, że nie zauważył poważniejszego skandalu! Bo grupy rekonstrukcyjne to ześwirowani – przebierańcy: tacy jak prokurator Przybył (ten z przestrzelonym policzkiem). Z ich dziwnego zachowania Polska przed Europą się jakoś wytłumaczy. Dużo grubsza sprawa, że szkic z Szujskim i Wazą (Bogu dzięki, że Waza to Szwed) autorstwa Jana Matejki jest cięgle wystawiony na widok publiczny.
Panie doktorze, powinniśmy coś z tym zrobić! Bo jak ktoś z zagraniczniaków zobaczy to mamy przechlapane. Żadnego dialogu i porozumienia nie będzie.
Myślę, że powinniśmy to załatwić. Wybierzmy się do Krakowa, na Floriańską 41 (Dom Matejki) i wynieśmy to badziewie! Damy radę bo to ledwie 42 na 63 centymetry. Przy okazji skoczymy na kebaba i zapieksy (są tuż obok).
Możemy wziąć do pomocy pana szefa Sławomira Dębskiego (też lubi zapieksy), a może nie? Dębski jest wysokim urzędnikiem (z metr dziewięćdziesiąt), więc może być w spisku.
Jesteśmy umówieni?
Swoją drogą, nie wiedziałem, że ten Matejko to taki nieodpowiedzialny gówniarz. Powinien sobie zmienić nazwisko na Matołko. Co nie, doktorze?
Paweł Reszka na Facebooku