Po Brukseli i Strasburgu chodzi plotka, że jestem świnia: „Zaatakował Pawła Kowala, a on nie może się bronić”.
Wyjaśniam: Kowala nie atakowałem. Lubię człowieka i podejrzewam nawet, że dobrze gotuje. Atakowałem tylko takie pojmowanie polskiej racji stanu, które każe przymykać oczy na to co Wiktor Janukowycz wyczynia na Ukrainie i jak psuje ten kraj.
Oczywiście w Brukseli mówią, że ja się nie znam. Bo jak się zaczniemy czepiać do Janukowycza, to Janukowycz się obrazi i pójdzie do Putina. A ja i tak sądzę, że takie „tango z satrapą” nie prowadzi do niczego dobrego.
Jednak w każdej plotce jest trochę prawdy. Liczyłem, że Kowal odpowie mi jak na Kowala przystało. A on milczy! Milczy, bo mówić nie może – jest szefem misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego na ukraińskie wybory. Gdyby zaczął publicznie wypowiadać się na takie tematy na kilkanaście dni przed głosowaniem to pewnie musiałby pożegnać się z funkcją. A nie ma na to ochoty i słusznie.
Gryzłem się tym ogromnie. Przypadkiem (serio) spotkałem posła Kowala na skwerku przed Sejmem. Pozował akurat do zdjęcia.
- Gniewasz się?
Kowal pokręcił głową, a wiatr rozwiał mu włosy.
- Pogadasz?
Kowal powiedział na migi, że może rozmawiać tylko na migi. Normalnie zaś nie wycisnę z niego słowa o Ukrainie, a przecież o Ukrainie chciałem z nim mówić.
- No i co? – zapytałem zaczepnie.
Tu Kowal długo migał. Były wyzwiska, krytyka (mojej) indolencji i słowa, że jak „by mógł gadać to by mi dopiero nagadał” (o ile dobrze rozumiałem miganie, bo akurat był wiatr).
- No dobra, dobra to może po wyborach udzielisz mi wywiadu?
Kowal zamigał, że tak i dodał: „To jednak kłamstwa, co opowiadają o Tobie ludzie na mieście”, ale może - przez ten wiatr - go źle zrozumiałem.
Paweł Reszka na Facebooku
Oczywiście w Brukseli mówią, że ja się nie znam. Bo jak się zaczniemy czepiać do Janukowycza, to Janukowycz się obrazi i pójdzie do Putina. A ja i tak sądzę, że takie „tango z satrapą” nie prowadzi do niczego dobrego.
Jednak w każdej plotce jest trochę prawdy. Liczyłem, że Kowal odpowie mi jak na Kowala przystało. A on milczy! Milczy, bo mówić nie może – jest szefem misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego na ukraińskie wybory. Gdyby zaczął publicznie wypowiadać się na takie tematy na kilkanaście dni przed głosowaniem to pewnie musiałby pożegnać się z funkcją. A nie ma na to ochoty i słusznie.
Gryzłem się tym ogromnie. Przypadkiem (serio) spotkałem posła Kowala na skwerku przed Sejmem. Pozował akurat do zdjęcia.
- Gniewasz się?
Kowal pokręcił głową, a wiatr rozwiał mu włosy.
- Pogadasz?
Kowal powiedział na migi, że może rozmawiać tylko na migi. Normalnie zaś nie wycisnę z niego słowa o Ukrainie, a przecież o Ukrainie chciałem z nim mówić.
- No i co? – zapytałem zaczepnie.
Tu Kowal długo migał. Były wyzwiska, krytyka (mojej) indolencji i słowa, że jak „by mógł gadać to by mi dopiero nagadał” (o ile dobrze rozumiałem miganie, bo akurat był wiatr).
- No dobra, dobra to może po wyborach udzielisz mi wywiadu?
Kowal zamigał, że tak i dodał: „To jednak kłamstwa, co opowiadają o Tobie ludzie na mieście”, ale może - przez ten wiatr - go źle zrozumiałem.
Paweł Reszka na Facebooku