Jak powszechnie wiadomo, na „przodku” w kopalni nie można pracować w białej koszuli ozdobionej markowym krawatem i złotymi spinkami. Zniszczy się i pobrudzi. Jest to praca fizyczna, trudna, niebezpieczna i odpowiedzialna. Dodatkowo przynosząca wiele korzyści dla kraju i dla ludzi zatrudnionych w kopalniach na Śląsku.
Dlatego małpy postanowiły wprowadzić restrukturyzację kopalni, czyli je zamknąć.
Z punktu widzenia małpiszonów realizacja tego planu da same pozytywy. Ludzie nie będą mieli zajęcia więc się będą nudzić. Na pewno będzie im gorzej to sobie wyemigrują i nie trzeba ich będzie eksterminować. Węgiel przecież można kupić u niedźwiedzi na wschodzie, kangurów z Australii albo lam z Argentyny. Wszystko pozostanie w świecie zwierząt. A dostawcom sprawi się przyjemność. W końcu już wcześniej małpiszony pozbyły się banków, stoczni, hut, teraz nadszedł czas na kopalnie. A małpi stratedzy ciągle zastanawiają się czy czasem również nie zabrać się za wieśniaków. Wstrzymuje ich atawistyczny gen „pełnego brzucha” dlatego też chwilowo producenci żywności są bezpieczni.
Kiedyś już to było.
Wystarczy przypomnieć sobie i zobaczyć film pt. „Perła w koronie”. Między tamtymi czasami a obecnymi jest jednak mała różnica. Wtedy małpy – ciemiężyciele miały inną narodowość. A podobieństwo polega na tym, że wtedy, tak samo jak dzisiaj, miejsce pracy trzeba sobie wystrajkować. Podobieństwo ujawnia się też w rękach. W dniu, w którym tajemniczo zniknął karminadel z talerza ojca, młody syn górnika nie miał drugiej ręki („ojciec, jo dzisiaj nie mom drugi renki”). Małpiszony dzisiaj też nie mają ręki. Prawej. Mają za to dwie lewe. I nie mają pieniędzy.
Z punktu widzenia małpiszonów realizacja tego planu da same pozytywy. Ludzie nie będą mieli zajęcia więc się będą nudzić. Na pewno będzie im gorzej to sobie wyemigrują i nie trzeba ich będzie eksterminować. Węgiel przecież można kupić u niedźwiedzi na wschodzie, kangurów z Australii albo lam z Argentyny. Wszystko pozostanie w świecie zwierząt. A dostawcom sprawi się przyjemność. W końcu już wcześniej małpiszony pozbyły się banków, stoczni, hut, teraz nadszedł czas na kopalnie. A małpi stratedzy ciągle zastanawiają się czy czasem również nie zabrać się za wieśniaków. Wstrzymuje ich atawistyczny gen „pełnego brzucha” dlatego też chwilowo producenci żywności są bezpieczni.
Kiedyś już to było.
Wystarczy przypomnieć sobie i zobaczyć film pt. „Perła w koronie”. Między tamtymi czasami a obecnymi jest jednak mała różnica. Wtedy małpy – ciemiężyciele miały inną narodowość. A podobieństwo polega na tym, że wtedy, tak samo jak dzisiaj, miejsce pracy trzeba sobie wystrajkować. Podobieństwo ujawnia się też w rękach. W dniu, w którym tajemniczo zniknął karminadel z talerza ojca, młody syn górnika nie miał drugiej ręki („ojciec, jo dzisiaj nie mom drugi renki”). Małpiszony dzisiaj też nie mają ręki. Prawej. Mają za to dwie lewe. I nie mają pieniędzy.