Jak usłyszę jakąś bzdurę albo głupotę w telewizji, to jeszcze ciągle mam instynktowny nawyk zastanawiania się, czy się przypadkiem nie przesłyszałem. Z reguły jednak, biorąc pod uwagę poziom naszych dziennikarzy, to co usłyszę jednak jest prawdziwe.
Ostatnio usłyszałem z ust p. minister (o której wiedziałem że jest, ale nie wiedziałem kto zacz, dopiero wujek Google pomógł) trzy litery składające się na jednosylabowy wyraz: PAT. Postanowiłem, jak zwykle w takich sytuacjach, odpytać swoje dzieci z tego, co to jest PAT, czy go znają, itp.?
Tu muszę zaznaczyć, że moje dzieci są przyzwyczajone do moich stosunkowo częstych pytań na różne tematy. Córka flegmatycznie odpowiedziała: „Tatuś, przecież grałeś wyczynowo w szachy a się głupio pytasz o pata?” Synek z kolei odparł z uszczypliwością, że to taki stan umysłu, w którym za niedługo się znajdę, bo nie będę wiedział co ze sobą robić. I dodał, że mam się zacząć przyzwyczajać a nie chodzić po ludziach z głupimi pytaniami.
A ja się pytałem o coś innego i przyznam szczerze – oczekiwałem innej odpowiedzi. Ja pytałem o program Komendy Głównej Policji, który już od dziesięciu lat jest stosowany w celu uświadamiania dzieci i młodzieży o zagrożeniach niesionych przez używki. „Profilaktyka a Ty”, w skrócie PaT. A który to PAT ma być teraz batem w walce z dopalaczami.
Otóż mało znana p. minister, po konsultacji z komendantami wojewódzkimi, przy osobistym udziale Komendanta Głównego Policji, w jego siedzibie ogłosiła, że przystąpi do walki z dopalaczami przy pomocy ulotek. Które to ulotki mają być dystrybuowane przez kanały PaT-a. Pani minister przy okazji wyraziła życzenie, że ma nadzieję, że takie ulotki dotrą do niemal każdej polskiej szkoły.
W tym miejscu mam kilka uwag dla pani minister.
Młodzież z reguły w wakacje nie chodzi do szkoły.
Głównymi konsumentami dopalaczy, wbrew powszechnej opinii, są osoby pełnoletnie często już po ukończeniu szkoły.
Dzięki ulotce z pewnością młodzież szkolna dowie się co to są dopalacze. I jak przystało na ciekawą nowości, będą chcieli spróbować.
Ulotka musi być wydrukowana na grubym papierze kredowym z użyciem nieekologicznych farb, tak aby nie mogła posłużyć do zrobienia „skręta”.
A co do treści, to uważam, że powinno się zorganizować jakiś ogólnokrajowy konkurs, za grube miliony, który wyłoniłby zwycięzcę najbardziej przyswajalnej dla młodych, internetowych mózgów wiedzy. Forma dowolna, mogą być rymy lub nawet pismo obrazkowe.
Sam się zgłaszam. A moje hasło przewodnie brzmi: „Szach pat, na mocarza bat”.
Tu muszę zaznaczyć, że moje dzieci są przyzwyczajone do moich stosunkowo częstych pytań na różne tematy. Córka flegmatycznie odpowiedziała: „Tatuś, przecież grałeś wyczynowo w szachy a się głupio pytasz o pata?” Synek z kolei odparł z uszczypliwością, że to taki stan umysłu, w którym za niedługo się znajdę, bo nie będę wiedział co ze sobą robić. I dodał, że mam się zacząć przyzwyczajać a nie chodzić po ludziach z głupimi pytaniami.
A ja się pytałem o coś innego i przyznam szczerze – oczekiwałem innej odpowiedzi. Ja pytałem o program Komendy Głównej Policji, który już od dziesięciu lat jest stosowany w celu uświadamiania dzieci i młodzieży o zagrożeniach niesionych przez używki. „Profilaktyka a Ty”, w skrócie PaT. A który to PAT ma być teraz batem w walce z dopalaczami.
Otóż mało znana p. minister, po konsultacji z komendantami wojewódzkimi, przy osobistym udziale Komendanta Głównego Policji, w jego siedzibie ogłosiła, że przystąpi do walki z dopalaczami przy pomocy ulotek. Które to ulotki mają być dystrybuowane przez kanały PaT-a. Pani minister przy okazji wyraziła życzenie, że ma nadzieję, że takie ulotki dotrą do niemal każdej polskiej szkoły.
W tym miejscu mam kilka uwag dla pani minister.
Młodzież z reguły w wakacje nie chodzi do szkoły.
Głównymi konsumentami dopalaczy, wbrew powszechnej opinii, są osoby pełnoletnie często już po ukończeniu szkoły.
Dzięki ulotce z pewnością młodzież szkolna dowie się co to są dopalacze. I jak przystało na ciekawą nowości, będą chcieli spróbować.
Ulotka musi być wydrukowana na grubym papierze kredowym z użyciem nieekologicznych farb, tak aby nie mogła posłużyć do zrobienia „skręta”.
A co do treści, to uważam, że powinno się zorganizować jakiś ogólnokrajowy konkurs, za grube miliony, który wyłoniłby zwycięzcę najbardziej przyswajalnej dla młodych, internetowych mózgów wiedzy. Forma dowolna, mogą być rymy lub nawet pismo obrazkowe.
Sam się zgłaszam. A moje hasło przewodnie brzmi: „Szach pat, na mocarza bat”.