Jednak to, że Biuro Legislacyjne Sejmu nie zostawiło "suchej nitki" na ustawie „aktywizującej” przemysł stoczniowy, twierdząc, że w żadnej mierze nie jest ona ustawą stoczniową, tylko prostą ustawą stricte fiskalną i nie zmienia nic w sferze funkcjonowania przemysłu stoczniowego, okazało się dla Was wstydliwym novum. Wasza słynna „ustawa stoczniowa” okazała się największą legislacyjną wydmuszką trwającej kadencji, chyba tylko reprezentacja Anglii w piłce kopanej może czuć podobny smak wstydu i katastrofy po porażce z Islandią.
Jesteście szaleńczo słabi!
Ta ustawa to działania stricte pozorne, działania mające na celu sprawiać wrażanie hasłowej inicjatywy zmierzającej do bliżej niedookreślonej odbudowy przemysłu stoczniowego w Polsce – podczas gdy w praktyce, ta ustawa nie zmieni w przemyśle stoczniowym nic, a dla branży stoczniowej w województwie zachodniopomorskim będzie początkiem problemów w sektorze małych prywatnych przedsiębiorstw. PiS obiecał w kampanii być blisko ludzi, Pani Premier zapowiadała, że wysłucha każdego obywatela, ale rząd nie dość że nie słucha obywateli, to nawet nie konsultuje ze specjalistami czy przedstawicielami zainteresowanych środowisk projektów swoich ustaw. Gdyby bowiem słuchał, nie oderwałby się tak dalece od rzeczywistości i nie pominął faktu iż w zachodniopomorskich stoczniach nie było w ostatnich latach się ani jednej przebudowy, na kwotę powyżej 5 mln euro, a tylko takich przedsięwzięć ma dotyczyć przedmiotowa ustawa. Co to jest zatem za aktywizacja? Jaki przemysł stoczniowy i jak aktywizuje? Bujacie w obłokach ekonomicznego absurdu!
Panie Pośle Kaczyński, rozumiem, że i Pan chciałby bardzo przeskoczyć płot stoczni, ale na Boga, Pan ma już 67 lat, i może Pan spokojnie przejść, bez skakania, na zasłużoną emeryturę, czego sobie, Panu, przemysłowi stoczniowemu i wszystkim Polakom gorąco życzę.