Drugą polską propozycję budowy kanału zgłosił 73 lata temu (1945) Eugeniusz Kwiatkowski, ale ze zrozumiałych względów nie mogła być ona zrealizowana.
Kolejnym pomysłodawcą tego przekopu, był i jest dzisiaj Jarosław Kaczyński i spółka PiS, podając jako główny powód dla realizacji tej inwestycji… zapewnienie bezpieczeństwa publicznego w regionie. Czy to oznacza panie prezesie, że bezpieczeństwo Elbląga i okolic w tej chwili nie jest zapewnione? Czy dokonanie tej inwestycji owo bezpieczeństwo poprawi/zapewni? Oczywiście nie. Paradoksalnie, jeżeli intencją projektodawcy jest stworzenie możliwości odcięcia się od „widzimisię” Rosji (realizowanego z powodów politycznych przez blokadę żeglugi z Zatoki Wiślanej na pełne morze przez Cieśninę Pilawską) – port w Elblągu po przebudowie będzie skazany właśnie na współpracę z Rosjanami. Dla tego portu jedynie wymiana handlowa i turystyczna z Obwodem Kaliningradzkim może stanowić źródło dochodu. Czy nie jest tak, że za polskie publiczne pieniądze rewitalizujemy zaniedbany gospodarczo przez Rosję obwód, który stanowi rosyjską enklawę w samym sercu Unii Europejskiej?
Ekonomiczni wizjonerzy z PiSu wskazują, jako nadrzędny cel realizacji inwestycji, rozwój gospodarczy regionu. Jakie statki, o jakim zanurzeniu będą mogły wpływać do portu w Elblągu? Parametry podejścia (4 metry) nie dają możliwości zawinięcia do portu statkom pełnomorskim – to NIGDY nie będzie możliwe, w związku z czym budowa kanału jest ekonomicznym dyletanctwem i może być porównywana do zakupu litewskiej rafinerii w Możejkach, którego także dokonali politycy PiSu, przy całkowitej ignorancji dla ekonomicznej racjonalności tej inwestycji, co kosztowało Polskę ok 10 miliardów złotych, 10 miliardów zł. także wyrzuconych w błoto. Nikt inny tak jak Wy w PiSie, nie potrafi marnotrawić publicznych pieniędzy na inwestycje, które potrzebne są jedynie dla zaspokojenia Waszej quasi narodowej dumy, połączonej z brakiem ekonomicznej wiedzy i rozumienia zachodzących w gospodarce procesów. Stefanem Batorym raczej pan panie Pośle Kaczyńskie nie zostanie, ale warto korzystać z jego wyczucia i mądrości. Choć walkę o Inflanty zalecam szefowi MONu stanowczo odradzić!
Wracając do przekopu Mierzei, koszty inwestycji to jedno, a koszty utrzymania głębokości przyszłych torów wodnych to drugie - inwestycja ta, to jest nomen omen, wyrzucenie pieniędzy w błoto zalegające na dnie Zalewu Wiślanego. Do tego należy dodać trwałe naruszenie ekosystemu Zalewu, dla której ustawodawca ma nadzieję, że natura sobie jakoś poradzi – będzie to jednak niezwykle kosztowny proces. W prognozie oddziaływania na środowisko przewidziano aż 10-krotną kompensację utraconych siedlisk fauny i flory w obszarze Natura 2000. Zastanawiam się, czy w ramach Waszej partii nie odbywają się jakieś koszmarne zawody, których zwycięzcą zostanie ten minister, który zniszczy największą część polskiej przyrody. Rozumiem, że nadal jeszcze na prowadzeniu jest minister - na szczęście już były - Szyszko.
Cały projekt tej inwestycji, skupia jak w soczewce, złudny sposób myślenia PiSu o wielkości Rzeczypospolitej bez uwzględniania jej gospodarczych możliwości, priorytetów i kosztów prowadzenia inwestycji, które brzmią bardzo dumnie, ale które kosztują nas miliardy złotych, które moglibyśmy zainwestować znacznie bardziej racjonalnie np. w sektor nowych technologii lub energii odnawialnej. Choć muszę przyznać, że tylko te publiczne pieniądze wydaje pan prezesie Kaczyński tak „lekką ręką”, w sprawach prywatnej bądź partyjnej kasy, patrz Srebrna, pilnuje pan już każdej wydanej złotówki, ale proszę pamiętać, że Capone także kiedyś myślał, że jest nietykalny.