Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi - sprawiedliwość jest stałą i niezmienną wolą przyznania każdemu należnego mu prawa.
Czytam opinie dziennikarzy i polityków w sprawie "zegarków Nowaka" i nie mogę się nadziwić swoistej przewrotności używanych argumentów. Pomijam dość wątpliwej jakości tekst, który nie byłby dla mnie żadnym zaskoczeniem w "Fakcie" lub "Super Expresie" ewentualnie na "Pudelku" ale już w moim ulubionym tygodniku opinii ten rodzaj tabloidowej publicystki budzi mój sprzeciw ale nie o tym ma być tu mowa.
Chcę bronić Nowaka przed odmawianiem mu prawa do dochodzenia swoich racji i obrony swojego dobrego imienia przed sądem. Zawoalowane ale dość jednoznaczne w swojej intencji oskarżanie kogoś o łapówkarstwo na podstawie posiadanym zegarków oraz znajomości z ludźmi biznesu bez przedstawienie jakichkolwiek dowodów samo w sobie jest już mocno wątpliwe ale dopuszczalne w wolnym demokratycznym państwie. Zawsze bowiem osoba pomawiana ma prawo do obrony, może korzystać z całej palety instrumentów prawnych, łącznie z kodeksem karnym, może korzystać z niej także minister Nowak! Na tym polega istota demokracji, wolności słowa i odpowiedzialności za nie. Czwarta władza ma władzę potężną, często korzysta z niej w sposób cyniczny i brutalny (wywiad Gembarowskiego z Krzaklewskim, dziennikarze w klatce przed Sejmem RP, czy "dokument" Solidarni 2010 Pospieszalskiego), ale ma w demokracji do tego prawo! Tak jak prawo do obrony ma minister Nowak!
Niech zatem CBA szybko prześwietli zegarki ministra i jego kontakty z biznesmenami i jeśli okaże się, że wszedł w ich posiadanie niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa a jego koledzy biznesmeni dzięki znajomości z nim otrzymali lukratywne kontrakty, niech zajmie się tym prokurator a sąd wyda sprawiedliwy wyrok. Jeśli zaś okaże się, że informacje mojego ulubionego tygodnika w przedmiotowej sprawie to jednak bezpodstawne insynuacje, musi się ów tygodnik liczyć z możliwością użycie przez Nowaka owej szerokiej palety instrumentów prawnych, do który ma pełne i niczym nie skrępowane prawo, tak jak każdy obywatel RP chcący bronić swojego dobrego imienia. Prawo, które zweryfikuje swoim wyrokiem niezawisły sąd a póki "oskarżony" Nowak nie jest skazany, obowiązuje nas wszystkich domniemanie jego niewinności a wszelkie wątpliwości także winniśmy rozstrzygać na jego korzyść i nie ma znaczenia, że Nowak jest politykiem, wszak prawo jest równe dla wszystkich a nas obowiązuje elementarna i zwykła przyzwoitość, bez względu na to czy oskarżonym będzie polityk PO, SLD, PiS, PSL czy redaktor lub wydawca tygodnika Wprost lub Newsweeka.
Media w Polsce są wolne, niezależne i silne. Vim vi repellere licet! Tylko tyle i aż tyle.
Chcę bronić Nowaka przed odmawianiem mu prawa do dochodzenia swoich racji i obrony swojego dobrego imienia przed sądem. Zawoalowane ale dość jednoznaczne w swojej intencji oskarżanie kogoś o łapówkarstwo na podstawie posiadanym zegarków oraz znajomości z ludźmi biznesu bez przedstawienie jakichkolwiek dowodów samo w sobie jest już mocno wątpliwe ale dopuszczalne w wolnym demokratycznym państwie. Zawsze bowiem osoba pomawiana ma prawo do obrony, może korzystać z całej palety instrumentów prawnych, łącznie z kodeksem karnym, może korzystać z niej także minister Nowak! Na tym polega istota demokracji, wolności słowa i odpowiedzialności za nie. Czwarta władza ma władzę potężną, często korzysta z niej w sposób cyniczny i brutalny (wywiad Gembarowskiego z Krzaklewskim, dziennikarze w klatce przed Sejmem RP, czy "dokument" Solidarni 2010 Pospieszalskiego), ale ma w demokracji do tego prawo! Tak jak prawo do obrony ma minister Nowak!
Niech zatem CBA szybko prześwietli zegarki ministra i jego kontakty z biznesmenami i jeśli okaże się, że wszedł w ich posiadanie niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa a jego koledzy biznesmeni dzięki znajomości z nim otrzymali lukratywne kontrakty, niech zajmie się tym prokurator a sąd wyda sprawiedliwy wyrok. Jeśli zaś okaże się, że informacje mojego ulubionego tygodnika w przedmiotowej sprawie to jednak bezpodstawne insynuacje, musi się ów tygodnik liczyć z możliwością użycie przez Nowaka owej szerokiej palety instrumentów prawnych, do który ma pełne i niczym nie skrępowane prawo, tak jak każdy obywatel RP chcący bronić swojego dobrego imienia. Prawo, które zweryfikuje swoim wyrokiem niezawisły sąd a póki "oskarżony" Nowak nie jest skazany, obowiązuje nas wszystkich domniemanie jego niewinności a wszelkie wątpliwości także winniśmy rozstrzygać na jego korzyść i nie ma znaczenia, że Nowak jest politykiem, wszak prawo jest równe dla wszystkich a nas obowiązuje elementarna i zwykła przyzwoitość, bez względu na to czy oskarżonym będzie polityk PO, SLD, PiS, PSL czy redaktor lub wydawca tygodnika Wprost lub Newsweeka.
Media w Polsce są wolne, niezależne i silne. Vim vi repellere licet! Tylko tyle i aż tyle.