Jestem swoiście załamany, a może i nawet zdruzgotany tym, że 34 letni sekretarz SLD Gawkowski Krzysztof i kilku jego (i moich) rówieśników powtarza wymyślony przez Leszka Millera i spółkę, pomysł wypłaty odszkodowań za plan Balcerowicza, plan, który w rewolucyjny i nie znany dotąd sposób naprawiał w gospodarce to co zepsuł m.in. Leszek Miller wraz ze swoimi towarzyszami z KC PZPR.
Ile trzeba mieć buty, złej woli i arogancji aby obrażać Polaków tak aberracyjną konstrukcją myślową, chyba, że szef SLD czuje na sobie tak wielki brzmię winy z czasów swej aktywności w PRL-u, że postanowił doprowadzić do samobójczej śmierci swojej obecnej formacji politycznej i choć to pozornie szalona myśl, to decyzje SLD podejmowane w ostatnich miesiącach (kandydat Sojuszu na Prezydenta RP, wojna z Napieralskim, flirtowanie z Putinem) każą taką tezę rozważać zupełnie poważnie.
Kazik Staszewski śpiewał w Plamach na Słońcu, że kto nie był socjalistą, był draniem za młodu, dlatego lewica jest tak bardzo potrzebna w każdej demokracji, w Polsce zaś, najlepiej jako konstruktywna i rzeczowa opozycja. Myślę sobie jednak, że jeśli ma ona mieć prorosyjską twarz Leszka Millera, głos ws. planu Balcerowicza Krzysztofa Gawkowskiego a wiedzę historyczną Krzysztofa Jońskiego (poseł od Powstania Warszawskiego z 1988 r.) to samobójstwo wcale nie musi być najgorszym rozwiązaniem. Jeśli bowiem SLD w najbliższych wyborach parlamentarnych nie przekroczy progu 5%, wówczas w jego miejsce powstanie prawdziwa formacja lewicowa, która będzie miała szansę nawiązać do najlepszych politycznych tradycji Labour Party czy SPD i która pomoże w dalszym rozwoju demokracji i gospodarki w Rzeczypospolitej.
Pamiętam dokładnie początek lat 90, pamiętam też wielu porządnych ludzi którzy współtworzyli PRL będąc także członkami PZPR, kilku z nich oklaskiwało Leszka Millera na wiecach (już w III RP) wielu z nich już jednak nie żyje, ale Ci, których znałem/znam, nie mieliby/nie mają odwagi obarczać winą za dzisiejszy stan polskiej gospodarki rządu Tadeusza Mazowieckiego, bowiem mieli/mają honor a parafrazując słowa Becka jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor. Panowie z SLD, nie macie honoru.
Kazik Staszewski śpiewał w Plamach na Słońcu, że kto nie był socjalistą, był draniem za młodu, dlatego lewica jest tak bardzo potrzebna w każdej demokracji, w Polsce zaś, najlepiej jako konstruktywna i rzeczowa opozycja. Myślę sobie jednak, że jeśli ma ona mieć prorosyjską twarz Leszka Millera, głos ws. planu Balcerowicza Krzysztofa Gawkowskiego a wiedzę historyczną Krzysztofa Jońskiego (poseł od Powstania Warszawskiego z 1988 r.) to samobójstwo wcale nie musi być najgorszym rozwiązaniem. Jeśli bowiem SLD w najbliższych wyborach parlamentarnych nie przekroczy progu 5%, wówczas w jego miejsce powstanie prawdziwa formacja lewicowa, która będzie miała szansę nawiązać do najlepszych politycznych tradycji Labour Party czy SPD i która pomoże w dalszym rozwoju demokracji i gospodarki w Rzeczypospolitej.
Pamiętam dokładnie początek lat 90, pamiętam też wielu porządnych ludzi którzy współtworzyli PRL będąc także członkami PZPR, kilku z nich oklaskiwało Leszka Millera na wiecach (już w III RP) wielu z nich już jednak nie żyje, ale Ci, których znałem/znam, nie mieliby/nie mają odwagi obarczać winą za dzisiejszy stan polskiej gospodarki rządu Tadeusza Mazowieckiego, bowiem mieli/mają honor a parafrazując słowa Becka jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor. Panowie z SLD, nie macie honoru.