Dziś wieczorem Grzegorz Lato przejdzie do historii polskiej piłki - tym razem już dosłownie. Wszyscy na fali przedwyborczego entuzjazmu obiecują sobie nowy start polskiej piłki. I chyba wszyscy zapomnieli, że zmiana prezesa PZPN to zmiana twarzy związku. Tylko twarzy.
Ryba psuje się od głowy - w kontekście Polskiego Związku Piłki Nożnej to chyba najbardziej nietrafione polskie przysłowie. Nadzieje, które Polacy wiążą z wyborem nowego prezesa, można oczywiście zrozumieć - gorszego prezesa niż Grzegorz Lato wybrać się chyba nie da. Ale nawet jeżeli wygra Zbigniew Boniek, to zmiana w związku będzie czysto wizerunkowa. A przecież nie o to tak naprawdę chodzi.
Boniek (albo Kosecki) na pewno będzie się dobrze prezentował w telewizji. Na pewno wprowadzi do związku powiew świeżości. Pamiętajmy jednak, że obaj byli piłkarze wciąż mogą przegrać z Edwardem Potokiem. Sama jego kandydatura i fakt, że ma spore szanse na wygraną, są świadectwem tego, iż za zmianami "na górze" nie idą zmiany "na dole".
Zmiana prezesa nie sprawi, że na Stadionie Narodowym dach zacznie się samoczynnie zamykać przy opadach deszczu. Polscy piłkarze nie zaczną nagle grać lepiej. W polskiej piłce - zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym - pracują setki ludzi. To oni są przyczyną wszystkich absurdów, na które pomstują kibice. To oni sprawili, że Potok może dzisiaj wygrać. Jeżeli wygra Boniek albo Kosecki - oni nagle nie znikną.
Prezes PZPN jest przede wszystkim twarzą Związku. Tylko tyle i aż tyle. Z jednej strony związek tej twarzy potrzebuje, aby móc wyjść do ludzi. Z drugiej strony – najpiękniejsza nawet twarz nie zmieni obecnego obrazu piłki nożnej w Polsce.
Boniek (albo Kosecki) na pewno będzie się dobrze prezentował w telewizji. Na pewno wprowadzi do związku powiew świeżości. Pamiętajmy jednak, że obaj byli piłkarze wciąż mogą przegrać z Edwardem Potokiem. Sama jego kandydatura i fakt, że ma spore szanse na wygraną, są świadectwem tego, iż za zmianami "na górze" nie idą zmiany "na dole".
Zmiana prezesa nie sprawi, że na Stadionie Narodowym dach zacznie się samoczynnie zamykać przy opadach deszczu. Polscy piłkarze nie zaczną nagle grać lepiej. W polskiej piłce - zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym - pracują setki ludzi. To oni są przyczyną wszystkich absurdów, na które pomstują kibice. To oni sprawili, że Potok może dzisiaj wygrać. Jeżeli wygra Boniek albo Kosecki - oni nagle nie znikną.
Prezes PZPN jest przede wszystkim twarzą Związku. Tylko tyle i aż tyle. Z jednej strony związek tej twarzy potrzebuje, aby móc wyjść do ludzi. Z drugiej strony – najpiękniejsza nawet twarz nie zmieni obecnego obrazu piłki nożnej w Polsce.