Natomiast zapoczątkować te ruchy ma przeniesienie dyplomaty na szczeblu chargé d’affaires z Libanu do stolicy Syrii – Damaszku. Co ciekawe, decyzję podjął jeszcze minister Witold Waszczykowski.
Wróćmy jednak do 2009 roku. Ówczesny wiceszef BBN Witold Waszczykowski w konflikcie w Strefie Gazy widzi szansę dla polskiej dyplomacji. Po spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim, w TVN24 mówi: – Polska może wrócić do aktywnej roli na Bliskim Wschodzie. I krytykuje MSZ Radosława Sikorskiego za bierność wobec wydarzeń tym regionie.
Czekając na stanowisko MSZ, Waszczykowski nie rezygnuje jednak ze wskazania, w którą stronę powinna pójść polska polityka na Bliskim Wschodzie. – Przez ostatni rok polska dyplomacja niewiele robiła na tamtym obszarze. Minister Sikorski chyba ani razu go nie odwiedził. Teraz jednak, Polska może tam wrócić do aktywnej roli – mówił minister. Atutami Polaków mają być jego zdaniem, wieloletnia obecność naszych żołnierzy w regionie.
Sytuację od 2009 roku jeszcze bardziej skomplikowała wojna w Syrii. Nie bez znaczenia był także upadek Libii Kadafiego.
Warto jednak wiedzieć. Za czasów, gdy szefem MSZ był Radosław Sikorski, Platforma Obywatelska zlikwidowała 39 ambasad i konsulatów generalnych. Tłumaczono to względami ekonomicznymi.
W ostatnich dniach Syrię odwiedził wiceszef MSZ Andrzej Papierz, a towarzyszył mu szef Agencji Wywiadu ppłk. Piotr Krawczyk. To jest jasny sygnał dla naszych partnerów. Polska wraca na Bliski Wschód. Do regionu, w którym zawsze byliśmy dyplomatycznie i wywiadowczo – mocni.