I z całą stanowczością należy rozróżnić, bycie w kontrze do poglądów ministra Macierewicza od zaplanowanej i realizowanej operacji dyfamacyjnej, skierowanej nie tylko w byłego szefa resortu obrony, ale także w jego bliskich współpracowników a de facto w szeroko rozumiane bezpieczeństwo państwa.
Nie jest moją rolą dziś pisanie kolejnej recenzji książek Tomasza Piątka. Zrobili to inni. Dużo lepiej niż ja bym to zrobił. Odsyłam tu m.in. do tekstów Wojtka Wybranowskiego. Nadal jednak pozostaje wiele pytań. Jak osoby w miarę inteligentne, mogą poważnie traktować teorie, w których autor zajmując się sprawą ks. Popiełuszki, łączy jego zabójstwo przez kosmiczne siatki powiązań z Macierewiczem i Naimskim? Pomijam już kwestie handlu bronią i współpracy na rzecz Rosji.
Wróćmy jednak do ministra Naimskiego. Czy nie jest zastanawiający fakt, iż niedługo po słynnej prowokacji wymierzonej w resort tegoż ministra, autor tejże prowokacji wyda książkę w tym samym wydawnictwie co Piątek? Idźmy dalej. Kto zatrudniał owych „dziennikarzy” prowokatorów? Kto za to wszystko zapłacił?
Czytaj też:
Czwarta władza w ramionach lobbystów
I mimo tych trudnych pytań, piątek dziś mamy naprawdę ładny.