Pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej był gościem konferencji "Gazterm". – W 2022 roku będziemy uniezależnieni od dostaw rosyjskiego gazu i jednego dostawcy – podkreślił Piotr Naimski. – Mamy podpisane wszelkie stosowne porozumienia polsko-duńskie i także norweskie. Decyzje inwestycyjne są podjęte. Finanse są zabezpieczone, także ze strony Unii Europejskiej. Międzyrządowe umowy są zawarte i ratyfikowane. Nie widzę żadnej możliwości, żeby to powstrzymać – mówił Naimski. I dodał, że "będziemy w Polsce od strony rynkowej, w podobnej sytuacji, jaka od dawna jest w Niemczech, Francji, Hiszpanii i we Włoszech.
Warto przypomnieć, iż Naimski w 2001 roku niemalże doprowadził z Piotrem Woźniakiem do skutku projekt połączenia z Norwegią. Projekt został jednak storpedowany przez dwie partie postkomunistyczne (SLD i PSL), które utworzyły rząd koalicyjny i wybrały gaz z Rosji. Co ciekawe, minister Naimski już w ubiegłym roku, przy okazji rozmów o kolejnych umowach z Amerykanami dotyczących gazu skroplonego, podkreślał, że Baltic Pipe nie będzie miał żadnych opóźnień.
To o tyle ważne, że nie tylko projekt, ale właśnie i sam Naimski stał się obiektem nieustających ataków ze strony mediów tzw. mętnego nurtu, a także licznych grup interesów oraz lobbystów niejasno finansowanych. Można nawet z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że modus operandi jest niemalże ten sam, jaki stosowano od wielu lat wobec Antoniego Macierewicza. Obaj wymienieni ministrowie kierując się przede wszystkim zabezpieczeniem interesów Polski, narazili się silnym grupom interesów. Bez wątpienia bardzo wpływowym. Naimski wielkiemu biznesowi opartemu o rosyjskie spółki energetyczne. Macierewicz z kolei zbrojeniowym lobbystom i "czerwonym generałom".
Tym bardziej cieszy fakt, iż pilotowane przez ministra Naimskiego projekty, dotyczące strategicznej infrastruktury energetycznej, realizowane są bez opóźnień.