Afganistan, który poznaję, to inny Afganistan niż ten który znam z mediów polskich czy też zagranicznych. Inny niż ten, o którym czytałam. Poznaję miasto i ludzi krok po kroku, po swojemu. Oswajam się z tutejszą rzeczywistością, mentalnością i życiem. Staram się pokazać Afganistan z mojego punktu widzenia, czyli tak mniej więcej z wysokości 170 cm.
Kabul to dwa równoległe światy, zamknięte na jednej przestrzeni. Miasto i ludzie są zniszczeni ciągłą, niemal 30-letnią wojną. Bieda, niemoc, ubóstwo, potężne miasto na skraju nędzy, dookoła tony kurzu, pyłu i smog. Z drugiej strony ludzie żyjący w pięknych willach, poruszający się najlepszymi samochodami, w markowych ciuchach z bodyguardem na przednim siedzeniu. To co dzieje się za oknem obserwują zza szyby auta, willi, tudzież biura.
Kiedy stoję w korku, dzieci podbiegają do auta, kładąc się niemal na masce. Starają się umyć szybę jak najszybciej, licząc na drobny grosz, tudzież coś do jedzenia. Gdy otworzyłam szybę, by dać im kilka afgani, szybko zostałam skarcona, że nie powinnam tak robić... Przecież to dzieci, a nie banda talibów z gnatami za paskiem!
Miejscowi przyzwyczaili się do tego co widzą dookoła. Jest to częścią ich rzeczywistości. Podział na bogatych i skrajnie biednych stał się naturalny. Mam wrażenie, że część mieszkańców kraju jest kompletnie upośledzona emocjonalnie, tudzież codziennie z rana strzela sobie zastrzyk ze znieczulicy. Z kamienną twarzą mijają tych, którzy proszą nie o pieniądze, lecz o jedzenie. Przejeżdżając dziś autem, w okropnym korku na trzypasmowej drodze, widziałam starszego człowieka idącego przez środek ulicy pod prąd - między autami, w klapkach i cienkim płóciennym stroju. Mężczyzna ten w oczach miał okropną pustkę, a zarazem wszystko. Nikt nie zwracał na niego uwagi. On też nikogo nie zaczepiał, nie pukał w szybę, patrzył przed siebie i po prostu szedł. W jednej chwili Filipińczyk z którym jechałam, otworzył drzwi, dał mu torbę z owocami i swoją bluzę. Mężczyzna popatrzył na nas smutnymi oczami, podziękował ukłonem i zszedł na chodnik.
Te dwa światy istnieją równolegle - między jedynymi a drugimi jest ogromna przepaść. Granice wyznaczone są dosyć jasno, jednak granica człowieczeństwa jest bardzo cienka. Nie wyznacza jej ani status majątkowy, pozycja, ani tym bardziej pochodzenie. Od nas zależy po której jej stronie staniemy. Czy jesteśmy ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu, czy po prostu zwykłymi dupkami w skórzanym fotelu.
Kiedy stoję w korku, dzieci podbiegają do auta, kładąc się niemal na masce. Starają się umyć szybę jak najszybciej, licząc na drobny grosz, tudzież coś do jedzenia. Gdy otworzyłam szybę, by dać im kilka afgani, szybko zostałam skarcona, że nie powinnam tak robić... Przecież to dzieci, a nie banda talibów z gnatami za paskiem!
Miejscowi przyzwyczaili się do tego co widzą dookoła. Jest to częścią ich rzeczywistości. Podział na bogatych i skrajnie biednych stał się naturalny. Mam wrażenie, że część mieszkańców kraju jest kompletnie upośledzona emocjonalnie, tudzież codziennie z rana strzela sobie zastrzyk ze znieczulicy. Z kamienną twarzą mijają tych, którzy proszą nie o pieniądze, lecz o jedzenie. Przejeżdżając dziś autem, w okropnym korku na trzypasmowej drodze, widziałam starszego człowieka idącego przez środek ulicy pod prąd - między autami, w klapkach i cienkim płóciennym stroju. Mężczyzna ten w oczach miał okropną pustkę, a zarazem wszystko. Nikt nie zwracał na niego uwagi. On też nikogo nie zaczepiał, nie pukał w szybę, patrzył przed siebie i po prostu szedł. W jednej chwili Filipińczyk z którym jechałam, otworzył drzwi, dał mu torbę z owocami i swoją bluzę. Mężczyzna popatrzył na nas smutnymi oczami, podziękował ukłonem i zszedł na chodnik.
Te dwa światy istnieją równolegle - między jedynymi a drugimi jest ogromna przepaść. Granice wyznaczone są dosyć jasno, jednak granica człowieczeństwa jest bardzo cienka. Nie wyznacza jej ani status majątkowy, pozycja, ani tym bardziej pochodzenie. Od nas zależy po której jej stronie staniemy. Czy jesteśmy ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu, czy po prostu zwykłymi dupkami w skórzanym fotelu.