No dobra… Filmików jednak nie będzie. Kilka godzin spędziłam na zeznaniach z Panami dumnie zwanymi "intelligence". Coś na kształt polskiego CBŚ połączonego z CBA. Panowie ci wyłapuję każdą jednostkę która przesyła informacje o choćby minimalnie podejrzanej treści.
Zaczęło się od tego, że w serwisie Youtube zamieściłam krótki filmik z ulic Kabulu, pokazując ochronę czy wspomniane wcześniej checkpointy. Dwa dni od momentu publikacji zabrało Panom Intelligence namierzenie mnie, poinformowanie firmy i wezwanie do złożenia zeznań. Seria pytań: dlaczego nagrałam? Komu wysłałam? Po co? Jaki miało to cel…? Mało tego! Okazało się, że Panowie prześwietlili także wiele innych faktów na mój temat. Manipulowali informacjami, chcąc sprawdzić moją reakcję na podawane przez nich absurdalne historie. Zaprezentowali mi także filmik ze mną w roli głównej z lotniska, gdy po przylocie czekałam ponad dwie godziny, aż w końcu ktoś raczy mnie odebrać. Kolejna seria pytań: dlaczego tak długo czekałam i co nagrywałam telefonem? Pół godziny przekonywałam, że po prostu się nim bawiłam, grając w gry z nudów, w oczekiwaniu na kierowcę, który utknął w korku…
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem skuteczności Panów Intelligence. Ponoć wyłapują 98 proc. planowanych ataków w Kabulu. Tłumaczenie się przed funkcjonariuszami Intelligence w Afganistanie, muszę przyznać, to doświadczenie dość ekstremalne, aczkolwiek ciekawe :) Summa summarum, po długich rozmowach, panowie podziękowali mi za pracę dla ich kraju, wsparcie dla rozwoju ekonomicznego, zaprosili na lunch i przeprosili za to, iż musieli mnie niepokoić.
Od ponad dwóch tygodni przebywam w nowym biurowcu grupy paliwowej, którą mam za zadanie hucznie wprowadzić na rynek. Z racji tego, że jest to teren lotniska, obiekt jest ściśle strzeżony. Po godzinie 18 nie mogę opuścić terenu firmy, a tym samym miejsca w którym mieszkam, bo zwyczajnie jeśli wyjadę, to już nie wrócę. To moje małe prywatne więzienie. Na dłuższą metę można zwariować. Dlatego dosyć odważnie postanowiłam złożyć wniosek do firmy o housing allowance i zorganizować sobie własne prywatne lokum z dala od biura, a bliżej przyjaciół.
Poza tym… Wiosna w pełni ! Od ponad tygodnia termometr wskazuje ponad 20 stopni. Niestety pogoda to jedyny powód do radości. Wielkanoc w biurze, z musli na śniadanie, ryżem na lunch i bronią na stole…
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem skuteczności Panów Intelligence. Ponoć wyłapują 98 proc. planowanych ataków w Kabulu. Tłumaczenie się przed funkcjonariuszami Intelligence w Afganistanie, muszę przyznać, to doświadczenie dość ekstremalne, aczkolwiek ciekawe :) Summa summarum, po długich rozmowach, panowie podziękowali mi za pracę dla ich kraju, wsparcie dla rozwoju ekonomicznego, zaprosili na lunch i przeprosili za to, iż musieli mnie niepokoić.
Od ponad dwóch tygodni przebywam w nowym biurowcu grupy paliwowej, którą mam za zadanie hucznie wprowadzić na rynek. Z racji tego, że jest to teren lotniska, obiekt jest ściśle strzeżony. Po godzinie 18 nie mogę opuścić terenu firmy, a tym samym miejsca w którym mieszkam, bo zwyczajnie jeśli wyjadę, to już nie wrócę. To moje małe prywatne więzienie. Na dłuższą metę można zwariować. Dlatego dosyć odważnie postanowiłam złożyć wniosek do firmy o housing allowance i zorganizować sobie własne prywatne lokum z dala od biura, a bliżej przyjaciół.
Poza tym… Wiosna w pełni ! Od ponad tygodnia termometr wskazuje ponad 20 stopni. Niestety pogoda to jedyny powód do radości. Wielkanoc w biurze, z musli na śniadanie, ryżem na lunch i bronią na stole…