Jednym z najbardziej zaskakujących rozstrzygnięć drugiej tury wyborów samorządowych był wybór Roberta Biedronia na prezydenta Słupska. Ponoć poparcia przed decydującym głosowaniem odmówiła mu nawet część środowisk gejowskich z tego miasta, a mimo to wygrał. Wygrał, ponieważ przekonał wyborców, że jego kompetencje, wizja miasta i sposób pojmowania polityki są tym, czego Słupsk najbardziej potrzebuje.
Nie dziwi mnie to, gdyż w dotychczasowej pracy parlamentarnej poseł Biedroń był jednym z najaktywniejszych, a zarazem najchętniej uczących się parlamentarzystów. Systematycznie poszerzał swoją wiedzę, wyciągał wnioski z potknięć i doskonalił zdolność komunikowania się z wyborcami. To nie jest człowiek, którego w polskiej polityce wyróżnia tylko nieskrywana orientacja seksualna, ale znacznie więcej cech i to właśnie one zaprocentowały w niedzielnych wyborach.
Doceniam to i składam nowemu prezydentowi Słupska gratulacje oraz życzenia kreatywnej pracy w samorządzie, na którego czele niebawem stanie.
Doceniam to i składam nowemu prezydentowi Słupska gratulacje oraz życzenia kreatywnej pracy w samorządzie, na którego czele niebawem stanie.