Tuż przed ogłoszeniem tej decyzji byłem w Mołdawii, uważanej za najbiedniejszy lub jeden z najbiedniejszych krajów Europy. Częściowo okupowany przez Rosje (Transnistria czyli Naddniestrze), tak jak Ukraina (Krym, Donieck, Ługańsk) czy Gruzja (Abchazja, Południowa Osetia) ma dodatkowo jeszcze jeden wielki problem. Chodzi o masową emigrację obywateli Mołdawii za pracą na Zachód. Wyjechała dotąd 1/3 mieszkańców, ale w niektórych miastach jak Balti (polska nazwa: Bielce) wyemigrowała ponad połowa.
Gdy jadę ze stolicy, Kiszyniowa do wspomnianych Bielc – największego skupiska Polaków w tym kraju, mijając rzekę Reut i miejscowości Pelivan i Copaceni, zostawiając po lewej miasto, które nosi rumuńska nazwę Petropavlowca, a rosyjską Pietropawlowka, i mijając miasta Grigo Rauca i Singerei – dumam o losach tych ziem, które kiedyś były lennem I Rzeczypospolitej (i komu to przeszkadzało?) i pewnie dlatego dotychczas masę osób nosi polskie nazwiska – także tych ze sfery publicznej.
Teraz odbywa się tu przeciąganie liny między Zachodem z niemałą w ostatnich latach rolą Polski, a Wschodem czyli Rosją. Rosjanie mieli lub mają tu swoje aktywa w postaci oligarchów takich jak Płochotniuk, Szor – ten 4 lata temu uciekł do Izraela po wyciagnięciu miliardów euro (sic!) z jednego z mołdawskich banków, za co skazano go na bezwzględne więzienie – i Płaton. Rosjanie byli też tu potęgą medialną, ale to imperium zaczęło kruszeć, bo władze w Kiszyniowie wyłączyły w tym roku aż 12 prorosyjskich kanałów!
Przeciąganie liny na historycznej Wołoszczyźnie trwa. Rosjanie nielegalni finansują „swoje" partie polityczne, na co Mołdawianie skreślają z list wyborczych prorosyjskich kandydatów (tak było w roku 2021 i ostatnio, przed 10 dniami). Wydaje się jednak, że w Mołdawii to Zachód jest w ofensywie, a Rosja w defensywie – choć rosyjska wielogłowa hydra odradza się systematycznie...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.