Państwo ze stolicą w Skopje używa oficjalnie nazwy Macedonia Północna, co zostało wymuszone przez Grecję. Cóż, polityka historyczna Aten przekłada się na politykę międzynarodową tego kraju.
Relatywnie nie tak liczne państwo, bo liczące 10 milionów mieszkańców potrafi stanowczo egzekwować swoje interesy, nawet w relacjach z USA i Europą Zachodnią. Tymczasem nowo wybrana prezydent Macedonii Północnej w swoim inauguracyjnym wystąpieniu mówiła o „Macedonii”, a nie o „Macedonii Północnej”. Jeden przymiotnik a jaka kolosalna różnica! Jeden przymiotnik, a jaka międzynarodowa afera!
Głos zabrała już Unia Europejska, która ustami Ursuli Gertrud von der Leyen przypomniała, że warunkiem negocjacji akcesyjnych Skopje z Brukselą jest używanie uzgodnionej z Grekami w 2018 roku nazwy „Macedonia Północna” Cóż, wiadomo Aleksander Macedoński, Macedonia jako część Grecji, starożytne klimaty, które są jakże świeże po upływie przeszło dwudziestu trzech wieków (dokładnie 2346 lat od śmierci Aleksandra Wielkiego).
Rozpisują się o „skandalu” w Skopje międzynarodowe media. Jakoś jednak nie wspominają o jednym drobiazgu. Oto bowiem Frau von der Leyen jest ponownie kandydatem na szefa Komisji Europejskiej z ramienia Europejskiej Partii Ludowej, do której należy macierzysta organizacja partyjna Niemki, czyli CDU. Jednak w tej samej rodzinie politycznej, jest rządzącą Grecją (niedawno ponownie wygrała wybory) partia premiera Kiriakosa Mitsotakisa – Nowa Demokracja.
Jak widać, do tych międzynarodowych szachów bałkańsko-greckich doszły też personalne ambicje niemieckiej przewodniczącej KE oraz międzypartyjne powiązania w ramach tej samej europartii (czyli European People’s Party – EPL). Zatem „ nie dziwi nic”....
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.