Izrael. Między Zachodem, a destabilizacją

Izrael. Między Zachodem, a destabilizacją

Musi niepokoić to, co dzieje się w Izraelu, uważanym „od zawsze" za część szeroko rozumianego politycznego Zachodu.

Izrael jest wspierany militarnie, ekonomicznie, politycznie i dyplomatycznie przez Stany Zjednoczone Ameryki, ale też ma bliskie relacje gospodarcze, a po części polityczne oraz militarne z wieloma krajami Zachodu. Stąd groźba destabilizacji wewnętrznej musi martwić.

Nie chodzi już nawet o rekordową liczbę wyborów w ciągu ostatnich czterech lat – izraelski rekord pobiła właśnie przed dwoma tygodniami Bułgaria, która zafundowała obywatelom szóste wybory w ciągu ostatnich z kolei trzech lat. Wielusettysięczne demonstracje przeciwko rządowi prawicowego Likudu i premiera Binjamina „Bibi" Netanjahu muszą w jakiejś mierze niepokoić. Trudno nam, ludziom z krajów członkowskich Unii Europejskiej, ingerować w wewnętrzne sprawy Izraela – chodzi jednak o skoncentrowanie się Tel Aviwu na sprawach wewnętrznych, w sytuacji, gdy Rosjan mają dosłownie „pod bokiem", skoro operują oni w Syrii.

Pamiętam moje – i paru innych europosłów reprezentujących Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – spotkanie z „wiecznym" szefem rządu izraelskiego, które odbyło się wszak nie w jego urzędzie, ale w jednoizbowym izraelskim parlamencie – Knesecie. Wtedy właśnie mówił o tym, że Rosja jest dla Izraela czymś nieodległym, geograficznie bliskim nie w sensie terytorialnym, ale obecności militarnej – i jest to sprawa traktowana przez jego kraj bardzo poważnie. Powiedział też wtedy jeszcze jedną istotną rzecz w odpowiedzi na pytanie holenderskiego polityka, który zapytał go o antysemityzm w... Europie Środkowo- Wschodniej. Netanjahu odparł, że antysemityzm w dużej skali przede wszystkim dostrzega on w Europie Zachodniej, gdzie dochodzi do coraz większej liczby fizycznych ataków na Żydów.

Nie będę tu odgrywał obiektywnego eksperta i ukrywał faktu, że partia Netanjahu, czyli Likud jest członkiem stowarzyszonym naszej partii na poziomie europejskim czyli EKR (nie mylić z frakcją w europarlamencie). Zatem jest w tej samej rodzinie politycznej (choć nie jako pełnoprawny członek), co Bracia Włosi premier Meloni, czeski ODS premiera Fiali, współrządząca Finlandią Partia Finów wicepremier i minister finansów Riikki Purry, Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego czy zwycięska w ostatnich wyborach w Belgii partia Nowy Sojusz Flamandzki Barta De Wevera.

Faktem jest również, stwierdzam to z ubolewaniem, dewaluacja wizerunku Izraela w świecie, także w tradycyjnie sprzyjającym mu przez lata Parlamencie Europejskim. Tel- Aviv stoi m.in.w związku tym przed nie lada wyzwaniem, zarówno w polityce wewnętrznej, jak i międzynarodowej.

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Rumunia: pogrzeb demokracji i milczenie Unii3 mar 2025, 9:21Piszę te słowa w Bukareszcie, stolicy kraju, o którym hiszpański europoseł Herman Tertsch w rozmowie ze mną powiedział: "Yesterday Poland- Romania today". Rzeczywiście, to co dzieje się w tym największym kraju Bałkanów i szóstym (po Brexicie) ,co...
  • Niemcy wybrali24 lut 2025, 14:45Wybory w Niemczech? „Keine Uberraschung"– bez niespodzianki.
  • Polska, USA: Korepetycje dla sekretarza Hegsetha17 lut 2025, 9:45Polska nie gra w tej samej lidze co USA, ale powinniśmy znać swoją wartość.
  • Grunwald Trumpa10 lut 2025, 8:39Polska po wiekopomnym zwycięstwie nad tradycyjny wrogiem z Zachodu - w tamtym czasie pod postacią Zakonu Krzyżackiego – w 1410 roku pod Grunwaldem nie poszła za ciosem i mieliśmy z Krzyżakami problemy jeszcze przez ponad 100 lat. Nie wiem, czy...
  • USA: Gorąca polityczna zima...3 lut 2025, 8:54Dzieje się w USA po inauguracji Trumpa, oj,dzieje! Jest zupełnie jak u Alfreda Hitchcocka – co prawda reżysera angielskiego, ale od 56. roku życia obywatela amerykańskiego, który zresztą w Stanach Zjednoczonych zmarł (oczywiście w Mekce tamtejszej...