W czasie, gdy na XXXIII Forum Ekonomicznym w międzynarodowym panelu, w towarzystwie hiszpańsko-włosko-szwedzko-holendersko-belgijsko-polskim (byłem jedynym Polakiem w tym gronie) dyskutowaliśmy o „politycznej poprawności", „cancel kulturze", kulturze woke, lewicowej cenzurze i innych szaleństwach, w Brazylii rządząca lewica zawiesiła funkcjonowanie platformy X, czyli dawnego Twittera. Brazylijski Sąd Najwyższy potwierdził prawdziwość tego, o czym po angielsku co prawda, ale pod przewodnictwem włoskiego moderatora, rozmawialiśmy.
Historia zatoczyła koło: niemal cztery lata temu ówczesny TT zawiesił konto eksprezydenta Donalda J. Trumpa, następnie pobił kolejny rekord paranoi, blokując konto... paronastoletniego syna b. lokatora Białego Domu. Następnie platformę kupił Elon Musk, Trumpa odblokował i TT przechrzcił na X. Tak było w Stanach Zjednoczonych Ameryki, a po czterdziestu paru miesiącach w Stanach Zjednoczonych Brazylii (jakże wielkie podobieństwo nazw obu tych wielkich państw, coraz bardziej będących w szponach „political corectness") – musiano zawiesić już nie jednego niewygodnego polityka, ale całą platformę.
Cóż, jak wiadomo przecież „nie ma wolności dla wrogów wolności". Wiadomo to od dobrze ponad dwóch wieków, bo od Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Skądinąd zwanej także „Wielką Rewolucją Antyfrancuską"! Zapewniam, że mawia się tak nie tylko w Wandei...
Oba te kraje – USA i Brazylia – rządzone są przez lewicę. Podobnie, jak Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, w którym to państwie okazało się właśnie, że problemem nie imigranci (i ich potomstwo) mordujący niewinne dzieciaki, tylko narodowa prawica organizująca demonstracje przeciwko przestępczości imigrantów spoza Europy. 18-letni Brytyjczyk został skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia za to, że stał przed meczetem, wymachiwał brytyjską flagą i przeklinał (!). Wychodzi na to, że karę bezwzględnego więzienia można dostać w Anglii za machanie flagą państwową albo za przeklinanie – oczywiście jeśli jest się prawicowcem. Lewacy z Antify za Kanałem La Manche mają taryfę ulgową.
Instrumentami tłumienia wolności słowa są po obu stronach Atlantyku decyzje sądowe. Zatem do walki z wolnością ekspresji i w ogóle wolnością bezwstydnie używa się instytucji państwa. I to jest haniebne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.