Pierwsze historycznie wydarzenie "w Polszcze" związane z dniem 6 stycznia to rok 1233 i gigantyczny błąd polityczny z brzemiennymi skutkami aż na trzy kolejne wieki. Chodzi o decyzję Kazimierza I, księcia łęczyckiego i Kujawskiego, który oficjalnie zezwolił Krzyżakom na przejęcie Ziemi Chełmińskiej. Był to katastrofalny błąd, tak jak wcześniejsze o osiem (lub siedem – dokładnie nie wiadomo) zaproszenie Krzyżaków do obrony przez poganami terytorium zarządzanego przez Konrada Mazowieckiego – ojca wspomnianego Kazimierza I. Syn zrealizował więc fatalna koncepcję ojca.
Polska wkroczyła na drogę konfliktu z niemieckim w istocie, choć formalnie europejskim Zakonem Krzyżakom, który stworzył "państwo w państwie", eksploatując polskie ziemię ekonomicznie, osłabiając pozycje naszego kraju na arenie międzynarodowej i wreszcie tocząc z nami krwawe wojny.
Następne ważne wydarzenie związane z 6 stycznia miało z kolei znaczenie bardzo pozytywne. Ba, przełomowe! Oto wybitny "Książe Kościoła", arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka zwołał Synod do Łęczycy, a na nim podjęto decyzję nakazująca wygłaszanie kazań w języku polskim! Odejście od łaciny nie tylko de facto "uludowiło", jeszcze bardziej zakorzeniło chrześcijaństwo, ale było bardzo ważnym elementem budzenia patriotyzmu, ale też z czasem polonizacji tam, gdzie nie wszyscy mieszkańcy byli Polakami.
Tak było w roku 1285, a już ledwie osiem lat później nastąpił zjazd trzech polskich książąt w Kaliszu, gdzie przyszły król Władysław Łokietek, Kazimierza II oraz Przemysł II podjęli decyzję o wspólnej walce, aby odbić zajęty przez Czechów Kraków.
Wreszcie wydarzenie niemal półtora wieku późniejsze, ale nawiązujące do strategicznego błędu najpierw Konrada I Mazowieckiego, a potem Kazimierza I. Oto 6 stycznia 1420 roku, a więc już dekadę po wiekopomnym zwycięstwie Polski nad Krzyżakami pod Grunwaldem król niemiecki (!) Zygmunt rozstrzygnął spor między naszym państwem a...Zakonem Krzyżackim. Oczywiście, na rzecz swoich czyli Krzyżaków.
„Grzech pierworodny” z 6 stycznia 1233 wydał kolejny zatruty owoc. Aby uporać się z niemieckim de facto zakonem trzeba nam było przeszło trzech wieków, gdy Węgrzy wyrzucili ich z Siedmiogrodu po...ośmiu latach (!).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.