Kampania prezydencka powoli dobiega końca. W ostatnich tygodniach kandydaci na prezydenta Polski podróżowali po całym kraju, spotykając się z przedsiębiorcami, nauczycielami i związkowcami. Podczas licznych wystąpień mieliśmy okazję posłuchać o wejściu Polski do strefy euro, sytuacji na Wschodzie czy potrzebie dialogu społecznego.
Tocząca się dyskusja wokół kwestii światopoglądowych zdominowała inne problemy, sprawiając, że my obywatele nie mamy pojęcia, co tak naprawdę myśli dany kandydat o gospodarce. Jaką ma wizję gospodarczego rozwoju Polski? Czyżby zamożność polskiego społeczeństwa nie była ważną sprawą dla kandydatów na prezydenta Polski? Te same osoby, które chcą aby nasi rodacy przebywający na emigracji wrócili do kraju, nie mówią jak to zrobić. Żaden kandydat nie wytłumaczył nam dlaczego pomimo niskich kosztów pracy u nas, w Polsce brakuje miejsc pracy. Dlaczego w krajach zachodniej Europy, gdzie koszty pracy są wysokie nasi rodacy znajdują zatrudnienie...
Owszem, od czasu do czasu słyszy się o potrzebie większych wydatków na innowacje lecz aby sprzedać innowacyjny produkt potrzebny jest dostęp do rynku, korzyści z tytułu efektu skali. Potrzebny jest klient, który dowie się o produkcie i będzie chciał za niego zapłacić. Obecnie polskie rodzime przedsiębiorstwa mają ograniczony dostęp do rynków Europy Zachodniej. Szkoda, że kandydaci nie mówią jak to zmienić…
Owszem, od czasu do czasu słyszy się o potrzebie większych wydatków na innowacje lecz aby sprzedać innowacyjny produkt potrzebny jest dostęp do rynku, korzyści z tytułu efektu skali. Potrzebny jest klient, który dowie się o produkcie i będzie chciał za niego zapłacić. Obecnie polskie rodzime przedsiębiorstwa mają ograniczony dostęp do rynków Europy Zachodniej. Szkoda, że kandydaci nie mówią jak to zmienić…