Kiedy media piszą o molestujących księżach, wierzymy anonimowym źródłom. Wobec kolegi zachowujemy się inaczej – mówi nam Ewa Wanat, redaktorka naczelna Polskiego Radia "RdC”. Przeraziło ja milczenie mediów po pierwszym artykule "Ukryta prawda”. – Prawdziwe milczenie owiec. Na plotkarskich portalach, forach internetowych czy blogach temat grzał do czerwoności, tymczasem szacowni dziennikarze nabrali wody w usta. Chyba tylko Jacek Żakowski miał odwagę powiedzieć: halo, koledzy, mamy problem! (s. 18).
Kiedy opublikowaliśmy kolejną relację ofiary molestowania, zaczęto dyskredytować jej opowieść. Oburzyło to Olgę Kozierowską, twórczynię programu "Sukces pisany szminką”: „Widzę komentarze kobiet, które piszą: »O, paniusia sobie przypomniała po pięciu latach, że była molestowana przez swojego szefa. Co, nie mogła pójść na policję, nie mogła mówić o tym głośno, nie mogła złożyć skargi na swojego przełożonego?«. Otóż, drogie panie, wtedy pewnie nie mogła. Jeśli nigdy nie doświadczyłyście molestowania seksualnego, to nie wiecie, jak wy byście się zachowały. Ja wiem, co to jest molestowanie, przeżyłam to. I wiem też, jak kobieta się czuje, kiedy doświadcza molestowania” (s. 22).
Zażądano ujawnienia nazwiska ofiary, jeden z naczelnych zagroził, że sprawdzi ją od podszewki. Urządzi jej jesień średniowiecza. "Rozumiem, dlaczego kobiety boją się o tym mówić, a kiedy już mówią, dlaczego chcą pozostać anonimowe”, twierdzi Iwona Guzowska, kick bokserka, posłanka PO. "Ofiary przemocy, które mają odwagę o tym mówić, często mają potem bardzo ciężkie życie. Często stają się ofiarą po raz kolejny. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że dziewczyna coś zmyśla” (s. 22).
A czytając niektóre doniesienia mediów, można odnieść wrażenie, że najważniejszą sprawą był pobyt negatywnego bohatera naszych publikacji w szpitalu. A jego ofiary? Kto będzie się nimi przejmował i im współczuł?
Dlatego rację ma prof. Magdalena Środa, która w komentarzu dla "Wprost” napisała: "I dlatego trzeba: wstrząsnąć Państwową Inspekcją Pracy, by zaczęła poważnie traktować problem molestowania w pracy. Trzeba zakładać komisje, do których ofiary mogą się zgłaszać, organizować anonimowe ankiety oceniające wzajemne stosunki pracowników i pracodawców pod kątem molestowania i mobbingu. Przy przyjęciu do pracy trzeba dawać do podpisania kartę równego traktowania, by kobiety wiedziały o swoich prawach i sposobach ich obrony. Przede wszystkim jednak trzeba uświadamiać, uświadamiać, uświadamiać. I tu widzę zadanie dla władzy. Państwowej i edukacyjnej” (s. 24).
Zapraszam do lektury
Zażądano ujawnienia nazwiska ofiary, jeden z naczelnych zagroził, że sprawdzi ją od podszewki. Urządzi jej jesień średniowiecza. "Rozumiem, dlaczego kobiety boją się o tym mówić, a kiedy już mówią, dlaczego chcą pozostać anonimowe”, twierdzi Iwona Guzowska, kick bokserka, posłanka PO. "Ofiary przemocy, które mają odwagę o tym mówić, często mają potem bardzo ciężkie życie. Często stają się ofiarą po raz kolejny. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że dziewczyna coś zmyśla” (s. 22).
A czytając niektóre doniesienia mediów, można odnieść wrażenie, że najważniejszą sprawą był pobyt negatywnego bohatera naszych publikacji w szpitalu. A jego ofiary? Kto będzie się nimi przejmował i im współczuł?
Dlatego rację ma prof. Magdalena Środa, która w komentarzu dla "Wprost” napisała: "I dlatego trzeba: wstrząsnąć Państwową Inspekcją Pracy, by zaczęła poważnie traktować problem molestowania w pracy. Trzeba zakładać komisje, do których ofiary mogą się zgłaszać, organizować anonimowe ankiety oceniające wzajemne stosunki pracowników i pracodawców pod kątem molestowania i mobbingu. Przy przyjęciu do pracy trzeba dawać do podpisania kartę równego traktowania, by kobiety wiedziały o swoich prawach i sposobach ich obrony. Przede wszystkim jednak trzeba uświadamiać, uświadamiać, uświadamiać. I tu widzę zadanie dla władzy. Państwowej i edukacyjnej” (s. 24).
Zapraszam do lektury