W tym tygodniu pisałem o najlepiej opłacanych pracownikach w kraju, którzy w państwowych spółkach zarabiają krocie. A do tego zgarniają masę przywilejów prawie tak starych, jak pokłady węgla na Górnym Śląsku. I nagle stał się cud!
Nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy! Informacja z wczoraj: Kompania Węglowa chce ograniczyć wypłacanie deputatów węglowych. Gdyby ktoś nie wiedział, to taki prastary przywilej pracowników kopalni, którzy rok w rok dostają od pracodawcy talony na zakup węgla. Od 1,5 do nawet 3 ton rocznie. Teoretycznie powinni jak za dawnych lat zachomikować go w piwnicy i palić nim w piecu. Pytanie tylko, kto w XXI wieku bierze szuflę i wrzuca węgiel do paleniska?
Nikt. Mimo wszystko deputaty są wypłacane w najlepsze w największych firmach górniczych w kraju. W samej Kompanii Węglowej uprawnionych do ich otrzymywania było w zeszłym roku 161 tys. emerytowanych górników. Dostawali węgiel za rekordowe 266 mln zł, a to więcej niż łączne miesięczne wydatki na pensje dla pracujących górników.
Oznacza to, że 57 tys. pracowników kopalni bity miesiąc musi pracować na darmowy węgiel dla emerytów! I to nie tylko tych, którzy pracowali w obecnych zakładach i kopalniach Kompanii Węglowej. Deputaty wypłaca się wszystkim byłym pracownikom, którzy jeszcze lata wstecz byli zatrudnieni w dawno już polikwidowanych oddziałach firmy. Szok!
Ci, którzy dostają deputaty rzecz jasna nie spalają czarnego kruszcu w piecach. Wolą za to napędzać czarny rynek. Deputaty są łakomym kąskiem dla handlarzy węglem, którzy dostają świeżutki, wysokogatunkowy węgiel prosto od górnika po znacznie niższej cenie. Złoty interes! Handel kwitnie też w Internecie. Wystarczy wejść sobie na pierwszą lepszą stronę z ogłoszeniami, żeby poczytać kto, co i po ile sprzedaje. Z węgla wypadałoby się rozliczyć z fiskusem. Ale któremu górnikowi przyjdzie do głowy, żeby sprzedane deputaty wpisywać do deklaracji podatkowych.
Strata Kompanii Węglowej na sprzedaży węgla przekroczyła w 2013 r. 1 mld zł. Ale czy to obchodzi najbardziej zainteresowanych? Tamtejsi pracownicy są jednymi z najlepiej zarabiających w całej Polsce. Średnia płaca 6,7 tys. zł miesięcznie brutto. Tylko w ciągu dwóch ostatnich lat wynagrodzenie wzrosło tam o kilkanaście procent. Do tego dochodzi cała lista przywilejów łącznie z dopłatami na wyprawki szkolne dla dzieci, biletami na dojazd do pracy, talonami na żywność nawet dla pań z sekretariatu.
Po podpisanym porozumieniu ze związkowcami wynika, że po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat ograniczono wielkość bezpłatnego deputatu węglowego o jedną tonę na łebka. Zamrożono również 14. pensje pracownikom administracji, którzy podziemne realia pracy górnika poznają zza biurka. Deputaty może będą mniejsze o tonę, ale związkowcy tanio skóry nie sprzedali. Górnicy mają zagwarantowane zatrudnienie w kopalni do 2020 r.! A w dodatku jeżeli sytuacja finansowa KW ulegnie zmianie, w porozumieniu jest też mały, ale jakże znaczący zapis, że stare, złote czasy mogą wrócić. A wraz z nimi kochane deputaty. Wiwat, wiwat PRL!
Nikt. Mimo wszystko deputaty są wypłacane w najlepsze w największych firmach górniczych w kraju. W samej Kompanii Węglowej uprawnionych do ich otrzymywania było w zeszłym roku 161 tys. emerytowanych górników. Dostawali węgiel za rekordowe 266 mln zł, a to więcej niż łączne miesięczne wydatki na pensje dla pracujących górników.
Oznacza to, że 57 tys. pracowników kopalni bity miesiąc musi pracować na darmowy węgiel dla emerytów! I to nie tylko tych, którzy pracowali w obecnych zakładach i kopalniach Kompanii Węglowej. Deputaty wypłaca się wszystkim byłym pracownikom, którzy jeszcze lata wstecz byli zatrudnieni w dawno już polikwidowanych oddziałach firmy. Szok!
Ci, którzy dostają deputaty rzecz jasna nie spalają czarnego kruszcu w piecach. Wolą za to napędzać czarny rynek. Deputaty są łakomym kąskiem dla handlarzy węglem, którzy dostają świeżutki, wysokogatunkowy węgiel prosto od górnika po znacznie niższej cenie. Złoty interes! Handel kwitnie też w Internecie. Wystarczy wejść sobie na pierwszą lepszą stronę z ogłoszeniami, żeby poczytać kto, co i po ile sprzedaje. Z węgla wypadałoby się rozliczyć z fiskusem. Ale któremu górnikowi przyjdzie do głowy, żeby sprzedane deputaty wpisywać do deklaracji podatkowych.
Strata Kompanii Węglowej na sprzedaży węgla przekroczyła w 2013 r. 1 mld zł. Ale czy to obchodzi najbardziej zainteresowanych? Tamtejsi pracownicy są jednymi z najlepiej zarabiających w całej Polsce. Średnia płaca 6,7 tys. zł miesięcznie brutto. Tylko w ciągu dwóch ostatnich lat wynagrodzenie wzrosło tam o kilkanaście procent. Do tego dochodzi cała lista przywilejów łącznie z dopłatami na wyprawki szkolne dla dzieci, biletami na dojazd do pracy, talonami na żywność nawet dla pań z sekretariatu.
Po podpisanym porozumieniu ze związkowcami wynika, że po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat ograniczono wielkość bezpłatnego deputatu węglowego o jedną tonę na łebka. Zamrożono również 14. pensje pracownikom administracji, którzy podziemne realia pracy górnika poznają zza biurka. Deputaty może będą mniejsze o tonę, ale związkowcy tanio skóry nie sprzedali. Górnicy mają zagwarantowane zatrudnienie w kopalni do 2020 r.! A w dodatku jeżeli sytuacja finansowa KW ulegnie zmianie, w porozumieniu jest też mały, ale jakże znaczący zapis, że stare, złote czasy mogą wrócić. A wraz z nimi kochane deputaty. Wiwat, wiwat PRL!