Energetyczna spółka Enea - dostawca energii elektrycznej głównie w zachodniej Polsce - postanowiła wedrzeć się pod strzechy Kowalskich mieszkających w innych częściach kraju. Posłużyła się przy tym product placementem - czyli ulokowaniem swojej reklamy w jednym z odcinków telenoweli "Klan" - oglądanej przez 2,2 miliona Polaków przy ogromnym zasięgu TVP1.
Zobacz film
- Znalazłam sposób na oszczędności. Możemy zmienić dostawcę energii - mówi jedna z bohaterek zapatrzona w serwis internetowy firmy Enea.
- Faktycznie mamy wysokie rachunki - podprowadza pod temat koleżanka (i znów zbliżenie na Eneę)
- Na tej zmianie zaoszczędzimy i to sporo - zachęca postać z "Klanu".
Sporo, czyli ile? Kiedyś obu paniom doradziłby Rysiek taksówkarz, ale odkąd został zabity przez scenarzystów nie ma kto udzielać złotych rad. Postanowiłem więc go wyręczyć - sprawdziłem posługując się porównywarką cen Urzędu Regulacji Energetyki ile mogłyby wynieść oszczędności przy zmianie dostawcy z warszawskiego Stoenu na Eneę.
Przy założeniu, że zużywam 2500 kWh/rocznie (tyle, co pięcioosobowa rodzina) i mam zwykłą taryfę w RWE - zapłacę 1412 zł rocznie, a w Enei - 1476 czyli o 64 zł drożej. Jeśli mam taryfę, dzięki której korzystam z taniego prądu w nocy i droższego za dnia kalkulacja wygląda podobnie: 1273 zł - Stoen i 1296 zł - Enea. Czyli 23 złote rocznie drożej u nowego operatora. Do tego URE przestrzega mnie, że zmieniając operatora zapłacę 6,50 zł opłaty handlowej.
Rysiek ratuj! Chcą mnie porazić prądem!
Nie reklamuję RWE Stoen, bo wcale nie jest to spółka najtańsza w Polsce. Zapewne Iksiński z Pcimia, albo Nowak ze Spały na upartego kupiłby tańszy prąd w Enei. Problem w tym, że opłacalność całej operacji zależy od wielu czynników. Od tego ile energii zużywamy, według jakiej taryfy opłacamy rachunki i jaką mamy obecnie umowę z dostawcą energii: RWE Stoen, Tauronem, Eneą czy innymi niezależnymi od producentów spółkami handlowymi.
Choć istnieje możliwość zmiany dostawcy energii to nie istnieje między nimi realna konkurencja. Oferty poszczególnych firm nie różnią się jeszcze na tyle, aby tak jak w przypadku telefonii komórkowej miliony klientów migrowało za darmowymi rozmowami w weekendy, iPhonami za złotówkę itd.
Zmieniając dostawcę nie mogę liczyć, tak jak w przypadku operatorów komórek, na pomoc firmy w dopełnieniu formalności. Czy opłaca mi się tracić czas, biegać z papierkami itd. żeby zaoszczędzić 35 zł rocznie? Polecam porównywarkę cen energii elektrycznej
Porównywarka cen energii
W jednym tylko zgadzam się bohaterkami "Klanu". Wiecie, jaka jest tajemnica bogatych? Oszczędzają, kiedy ich na to stać!
- Znalazłam sposób na oszczędności. Możemy zmienić dostawcę energii - mówi jedna z bohaterek zapatrzona w serwis internetowy firmy Enea.
- Faktycznie mamy wysokie rachunki - podprowadza pod temat koleżanka (i znów zbliżenie na Eneę)
- Na tej zmianie zaoszczędzimy i to sporo - zachęca postać z "Klanu".
Sporo, czyli ile? Kiedyś obu paniom doradziłby Rysiek taksówkarz, ale odkąd został zabity przez scenarzystów nie ma kto udzielać złotych rad. Postanowiłem więc go wyręczyć - sprawdziłem posługując się porównywarką cen Urzędu Regulacji Energetyki ile mogłyby wynieść oszczędności przy zmianie dostawcy z warszawskiego Stoenu na Eneę.
Przy założeniu, że zużywam 2500 kWh/rocznie (tyle, co pięcioosobowa rodzina) i mam zwykłą taryfę w RWE - zapłacę 1412 zł rocznie, a w Enei - 1476 czyli o 64 zł drożej. Jeśli mam taryfę, dzięki której korzystam z taniego prądu w nocy i droższego za dnia kalkulacja wygląda podobnie: 1273 zł - Stoen i 1296 zł - Enea. Czyli 23 złote rocznie drożej u nowego operatora. Do tego URE przestrzega mnie, że zmieniając operatora zapłacę 6,50 zł opłaty handlowej.
Rysiek ratuj! Chcą mnie porazić prądem!
Nie reklamuję RWE Stoen, bo wcale nie jest to spółka najtańsza w Polsce. Zapewne Iksiński z Pcimia, albo Nowak ze Spały na upartego kupiłby tańszy prąd w Enei. Problem w tym, że opłacalność całej operacji zależy od wielu czynników. Od tego ile energii zużywamy, według jakiej taryfy opłacamy rachunki i jaką mamy obecnie umowę z dostawcą energii: RWE Stoen, Tauronem, Eneą czy innymi niezależnymi od producentów spółkami handlowymi.
Choć istnieje możliwość zmiany dostawcy energii to nie istnieje między nimi realna konkurencja. Oferty poszczególnych firm nie różnią się jeszcze na tyle, aby tak jak w przypadku telefonii komórkowej miliony klientów migrowało za darmowymi rozmowami w weekendy, iPhonami za złotówkę itd.
Zmieniając dostawcę nie mogę liczyć, tak jak w przypadku operatorów komórek, na pomoc firmy w dopełnieniu formalności. Czy opłaca mi się tracić czas, biegać z papierkami itd. żeby zaoszczędzić 35 zł rocznie? Polecam porównywarkę cen energii elektrycznej
Porównywarka cen energii
W jednym tylko zgadzam się bohaterkami "Klanu". Wiecie, jaka jest tajemnica bogatych? Oszczędzają, kiedy ich na to stać!