Zanim wpłacisz na WOŚP przeczytaj ile zarabia Jerzy Owsiak, jego żona i doktor.
Aha! Mam Was! Specjalnie dałem taki tytuł żeby sprowadzić na stronę w szczególności przeciwników Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dlaczego? Uważam, że w sensie biznesowym jest jedną z najlepiej zorganizowanych fundacji - gdzie stosunek przeżeranych pieniędzy na wydatki administracyjne, do wydatków na szczytne czele nie obrażają zdrowego rozsądku. A oto zestaw faktów w oparciu o sprawozdanie finansowe fundacji za 2011 rok. Niech każdy sam wyrobi sobie zdanie.
Przychody WOŚP to 48,5 mln ze zbiórki, 7,5 mln z darowizn, rzeczowych, a także 3,6 mln zł wpłat od osób przekazujących swój 1 proc. podatku dochodowego - razem 59 mln złotych. W ciągu roku fundacja wydała 49 mln zł na zakup sprzętu, realizację założonych programów medycznych, a także działalność informacyjną (reszta została na następny rok).
Przyjrzyjmy się kosztom. W fundacji nie pracują tylko wolontariusze. Płace w Orkiestrze to 1,15 mln złotych. W przeliczeniu na liczbę 33 etatów etatów oznacza to, że u Owsiaka nie zarabia się kokosów - średnio - 3100 zł miesięcznie.
Teraz najbardziej gorąca pozycja finansowa. Zarząd Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: Jerzy Owsiak, jego żona Lidia Niedźwiedzka-Owsiak oraz dr Bohdan Maruszewski zarabia niespełna 150 tys. zł rocznie, czyli 4136 zł na osobę miesięcznie. Czy to dużo? Nie sądzę. W szczególności, jeśli mówimy o honorariach osób odpowiadających za wydawanie tylu milionów rocznie. A przecież wiemy, że w kupowaniu sprzętu medycznego Orkiestra jest o wiele lepsza niż Ministerstwo Zdrowia i opłacany za kilkanaście tys. miesięcznie naszych podatków Bartosz Arłukowicz. Minister mógłby udać się na wolontariacki staż by obserwować - jak zmuszać koncerny do obniżania cen, a szpitale do rozsądnego gospodarowania powierzonym sprzętem.
Łącznie koszty administracyjne wynoszą w fundacji 1,6 mln zł rocznie. Wynika, więc z tego, że z każdej podarowanej złotówki Owsiak i spółka pomagają za 96 groszy, a przejadają 4 grosze.
To bardzo dobry wynik. Znam, fundacje potrafiące pożreć 25-30 groszy z jednej złotówki. Do tego bezczelnie reklamują się ściskającymi za serce plakatami przedstawiającymi umierające dzieci. Z litości nie wspomnę o stomatologach, którzy w ramach pomocy chorym dzieciom pochylają się nad ich cierpieniem za 100 tys. zł rocznie własnej pensji.
Ale żeby nie było tak miło. Jeśli chodzi o koszty Orkiestry przyczepiłbym się tylko do zakupu siedziby za 8 mln zł (ekstra wydatek, którego nie wliczyłem do średnich rocznych kosztów pomagania). Uważam, że dla 33 osób, wystarczy wynajęte biuro - nawet najbardziej wypasione. Chyba, że przyjąć, iż rzeczywiście orkiestra będzie grała do końca świata. Wówczas siedzieć na własnym wychodzi taniej. Dlaczego się czepiam? Gdyby ktoś zaproponował mi: wrzuć pan 20 zł pomożemy dzieciom i staruszkom. A potem dodał: "Tylko ja najpierw sobie kamieniczkę postawię żeby wygodnie pomagać cierpiącym". Hmm!!! Raczej nie dałbym dwudziestaka.
Kolejne minus dostaje WOŚP za motywowanie pracowników zorganizowane chyba na wzór państwowych przedsiębiorstw, kopalni itp.
W 2011 roku Owsiak wypłacił 100 tys. złotych premii pracownikom. W tym 9,5 tys. zł dla zarządu - czyli dla siebie, żony i dr. Matuszewskiego (sprawozdanie nie precyzuje komu dokładnie i ile wypłacono). Premii dla siebie nie pochwalam. Podobnie jak wypłacenie pracownikom nagród jubileuszowych - 13,3 tys. zł. Akurat takie motywatory, na wzór mogliby sobie podarować.
Nie każda akcja Owsiaka mi się podoba. Nie każdy wydatek uważam za sensowny, ale trawestując komediowych klasyków uważam, że w tym wypadku minusy nie powinny przesłonić nam plusów.
Przychody WOŚP to 48,5 mln ze zbiórki, 7,5 mln z darowizn, rzeczowych, a także 3,6 mln zł wpłat od osób przekazujących swój 1 proc. podatku dochodowego - razem 59 mln złotych. W ciągu roku fundacja wydała 49 mln zł na zakup sprzętu, realizację założonych programów medycznych, a także działalność informacyjną (reszta została na następny rok).
Przyjrzyjmy się kosztom. W fundacji nie pracują tylko wolontariusze. Płace w Orkiestrze to 1,15 mln złotych. W przeliczeniu na liczbę 33 etatów etatów oznacza to, że u Owsiaka nie zarabia się kokosów - średnio - 3100 zł miesięcznie.
Teraz najbardziej gorąca pozycja finansowa. Zarząd Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: Jerzy Owsiak, jego żona Lidia Niedźwiedzka-Owsiak oraz dr Bohdan Maruszewski zarabia niespełna 150 tys. zł rocznie, czyli 4136 zł na osobę miesięcznie. Czy to dużo? Nie sądzę. W szczególności, jeśli mówimy o honorariach osób odpowiadających za wydawanie tylu milionów rocznie. A przecież wiemy, że w kupowaniu sprzętu medycznego Orkiestra jest o wiele lepsza niż Ministerstwo Zdrowia i opłacany za kilkanaście tys. miesięcznie naszych podatków Bartosz Arłukowicz. Minister mógłby udać się na wolontariacki staż by obserwować - jak zmuszać koncerny do obniżania cen, a szpitale do rozsądnego gospodarowania powierzonym sprzętem.
Łącznie koszty administracyjne wynoszą w fundacji 1,6 mln zł rocznie. Wynika, więc z tego, że z każdej podarowanej złotówki Owsiak i spółka pomagają za 96 groszy, a przejadają 4 grosze.
To bardzo dobry wynik. Znam, fundacje potrafiące pożreć 25-30 groszy z jednej złotówki. Do tego bezczelnie reklamują się ściskającymi za serce plakatami przedstawiającymi umierające dzieci. Z litości nie wspomnę o stomatologach, którzy w ramach pomocy chorym dzieciom pochylają się nad ich cierpieniem za 100 tys. zł rocznie własnej pensji.
Ale żeby nie było tak miło. Jeśli chodzi o koszty Orkiestry przyczepiłbym się tylko do zakupu siedziby za 8 mln zł (ekstra wydatek, którego nie wliczyłem do średnich rocznych kosztów pomagania). Uważam, że dla 33 osób, wystarczy wynajęte biuro - nawet najbardziej wypasione. Chyba, że przyjąć, iż rzeczywiście orkiestra będzie grała do końca świata. Wówczas siedzieć na własnym wychodzi taniej. Dlaczego się czepiam? Gdyby ktoś zaproponował mi: wrzuć pan 20 zł pomożemy dzieciom i staruszkom. A potem dodał: "Tylko ja najpierw sobie kamieniczkę postawię żeby wygodnie pomagać cierpiącym". Hmm!!! Raczej nie dałbym dwudziestaka.
Kolejne minus dostaje WOŚP za motywowanie pracowników zorganizowane chyba na wzór państwowych przedsiębiorstw, kopalni itp.
W 2011 roku Owsiak wypłacił 100 tys. złotych premii pracownikom. W tym 9,5 tys. zł dla zarządu - czyli dla siebie, żony i dr. Matuszewskiego (sprawozdanie nie precyzuje komu dokładnie i ile wypłacono). Premii dla siebie nie pochwalam. Podobnie jak wypłacenie pracownikom nagród jubileuszowych - 13,3 tys. zł. Akurat takie motywatory, na wzór mogliby sobie podarować.
Nie każda akcja Owsiaka mi się podoba. Nie każdy wydatek uważam za sensowny, ale trawestując komediowych klasyków uważam, że w tym wypadku minusy nie powinny przesłonić nam plusów.