Donald Tusk zapowiadał, że gorącym żelazem będzie wypalał przejawy partyjniactwa, kolesiostwa w spółkach skarbu państwa. Już nie będzie "Teraz Kur... My" - zapewniał na łamach Wprost Włodzimierz Karpiński, minister Skarbu Państwa.
I co? W rozmowach o politycznym poparciu między działaczami platformy padają argumenty o stanowiskach w radach nadzorczych spółek KGHM. W sumie nic nowego. "Koniakowi prezesi i dyrektorzy spadochroniarze" fedrują miedź aż furczy. Dziw bierze, że firma, która obsiadają dziesiątki działaczy jest w stanie, jako tako funkcjonować na konkurencyjnym rynku. Wykształciła swoisty mechanizm obronny. Kiedy partyjny idiota trafia do firmy daje mu się umowę z nieokreślonym czasem pracy i obowiązkami, które sam może sobie wykreować. Zamyka się takich na końcu korytarza. Trudno, płacić im trzeba, ale niech przynajmniej nie przeszkadzają. Tak było z synem Leszka Millera, który pod koniec lat 90' w ramach pierwszej pracy od razu został reprezentantem KGHM w sprawach międzynarodowych.
Był też w KGHM Stanisław Speczik, geolog w wykształcenia, radny SLD gminy Centrum w Warszawie i wiceminister skarbu w rządzie Marka Belki. Za czasów jego prezesury zbudowano lotnisko. Po Specziku nikt już latać nie chciał. Dlatego z lotniska ucieszył się biznesmen, Dariusz Miłek. Wstawił do hangaru swój samolot i nawet płaci rachunki za odśnieżanie pasa.
Kiedy rok temu dziennikarze Pulsu Biznesu opublikowali listę wstydu Platformy Obywatelskiej w samym KGHM znalazło się kilkunastu polityków PO. W tym przyjaciel premiera Krzysztof Kilian, który spełniał się zasiadając radzie nadzorczej KGHM TFI. Z kolei Schetyna kumpla z dawnych czasów Roberta Banasiaka wstawił do Telefonii Dialog. Aleksandrowi Gradowi udało się zapełnić współpracownikami dwa stołki. Ekspertem od inwestycji oraz technologii w spółkach Letia i KGHM TFI okazał się Arkadiusz Gierat, były szef lubińskich struktur PO.
Niestety nie znalazł się nikt, kto by rozgrzał żelazo i przypalił kilka tyłków.
Był też w KGHM Stanisław Speczik, geolog w wykształcenia, radny SLD gminy Centrum w Warszawie i wiceminister skarbu w rządzie Marka Belki. Za czasów jego prezesury zbudowano lotnisko. Po Specziku nikt już latać nie chciał. Dlatego z lotniska ucieszył się biznesmen, Dariusz Miłek. Wstawił do hangaru swój samolot i nawet płaci rachunki za odśnieżanie pasa.
Kiedy rok temu dziennikarze Pulsu Biznesu opublikowali listę wstydu Platformy Obywatelskiej w samym KGHM znalazło się kilkunastu polityków PO. W tym przyjaciel premiera Krzysztof Kilian, który spełniał się zasiadając radzie nadzorczej KGHM TFI. Z kolei Schetyna kumpla z dawnych czasów Roberta Banasiaka wstawił do Telefonii Dialog. Aleksandrowi Gradowi udało się zapełnić współpracownikami dwa stołki. Ekspertem od inwestycji oraz technologii w spółkach Letia i KGHM TFI okazał się Arkadiusz Gierat, były szef lubińskich struktur PO.
Niestety nie znalazł się nikt, kto by rozgrzał żelazo i przypalił kilka tyłków.