To nie program, ani nawet osobowość Komorowskiego przegrały wybory. Głosowana była buta całego obozu władzy. Odchodzący prezydent przegrał dokładnie z tych samych powodów dla których w 2007 roku odsunięto Jarosława Kaczyńskiego. Za dużo bezkarnego i samolubnego państwa w naszym życiu. Platforma Obywatelska przez 8 lat utrzymywała się przy władzy strasząc arogancją i pogardą PiSu. Ukuła nawet na to termin, przejmując hasła IV RP. Działało. Do czasu.
Z ruchu politycznego zapowiadającego więcej wolności dla wolnego rynku, więcej służenia niż rządzenia i więcej słuchania niż pouczania doszliśmy do największego w historii nasycenia biurokracją. Multiplikowania zakazów i prawnych absurdów co plasuje nas w czołówce państw OECD. Mamy jeden z najbardziej skomplikowanych systemów podatkowych w Europie. Najdłuższy okres oczekiwania na pozwolenie na budowę. Oczekiwanie na rejestrację firmy dłuższe niż na Białorusi. Ale żeby nie było za łatwo odchodzącemu prezydentowi, to nie przez ekonomie przegrał. Sytuacja gospodarcza Polski dziś jest najlepsza od lat. Bezrobocie poniżej średniej europejskiej i spada. Polacy emigrują, ale coraz więcej z nich ma też do czego wracać. Jesteśmy jednym z niewielu państw Europy, w którym bogactwo obywateli wzrosło a nie spadło.
Piszę to tylko dlatego, żeby przypomnieć, że kiedy upadał rząd Kaczyńskiego, nasza gospodarka rosła w rekordowym tempie 7 proc. I, tak jak wtedy, tak i teraz na nic się to nie zdało. Wszyscy oglądamy ten sam obrazek, wszyscy czujemy to co czuła większość Polaków idących w niedzielę do urn, ale politycy za każdym razem wyciągają równie głupie wnioski. Zmieniają wszystko wokół oprócz samych siebie. Jedna rzecz z którą nie dają sobie rady to własna pazerność na posady, przemożna chęć naprawiania i moralizowania. Trwonienia dorobku milionów Polaków pod hasłami troski.
Polska potrzebowała zmiany. Mocnego potrząśnięcia obozem władzy, ukarania rządzącej koalicji za arogancję i bezmyślność. Ale martwi nas to, że w programie Andrzeja Dudy widzimy już zalążki nowych problemów. Reanimowania górnictwa pieniędzmi podatnika, obniżania wieku emerytalnego, tworzenia nowych ciał, agend do kontrolowania naszego życia. Ile razy historia ma się powtarzać? Kolejne wyniki wyborów pokazują, że Polacy srogo potrafią karać za arogancję władzy. Gotowi są nawet dać fotel prezydenta nieznanemu, młodemu i niedoświadczonemu politykowi. I - kiedy będzie trzeba - nie zawahają się znowu przy najbliższych wyborach.
Piszę to tylko dlatego, żeby przypomnieć, że kiedy upadał rząd Kaczyńskiego, nasza gospodarka rosła w rekordowym tempie 7 proc. I, tak jak wtedy, tak i teraz na nic się to nie zdało. Wszyscy oglądamy ten sam obrazek, wszyscy czujemy to co czuła większość Polaków idących w niedzielę do urn, ale politycy za każdym razem wyciągają równie głupie wnioski. Zmieniają wszystko wokół oprócz samych siebie. Jedna rzecz z którą nie dają sobie rady to własna pazerność na posady, przemożna chęć naprawiania i moralizowania. Trwonienia dorobku milionów Polaków pod hasłami troski.
Polska potrzebowała zmiany. Mocnego potrząśnięcia obozem władzy, ukarania rządzącej koalicji za arogancję i bezmyślność. Ale martwi nas to, że w programie Andrzeja Dudy widzimy już zalążki nowych problemów. Reanimowania górnictwa pieniędzmi podatnika, obniżania wieku emerytalnego, tworzenia nowych ciał, agend do kontrolowania naszego życia. Ile razy historia ma się powtarzać? Kolejne wyniki wyborów pokazują, że Polacy srogo potrafią karać za arogancję władzy. Gotowi są nawet dać fotel prezydenta nieznanemu, młodemu i niedoświadczonemu politykowi. I - kiedy będzie trzeba - nie zawahają się znowu przy najbliższych wyborach.