Nie wiemy co się stało z prezydencką oponą, ale wiemy co się stało z polską polityką. W mgnieniu oka, rzecz politycznie obojętna wyznacza oś sporu. I to jakiego sporu – zażartych, osobistych ataków w tym publicznych żali, że jednak wypadek nie skończył się śmiercią prezydenta.
Wszystko bez najmniejszego kontekstu politycznego. Czysta niczym nie sprowokowana nienawiść. Ani sama podróż, ani aktywności z jakich i na jakie, jechał prezydent, nie mogły budzić podobnych emocji. Wypadek rozpalił tradycyjne antyrządowe fora Gazety Wyborczej i KOD, dając upust najniższym uczuciom stadnej mentalności - dopaść leżącego.
Mniejsza o styl i klasę. Tu niewiele jest do roztrząsania. Ciekawsze jak tworzy się spór w polskiej polityce. Jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu, wsłuchując się w debatę o 500 plus, w debatę o nowych podatkach dla sklepów, czy banków, można było odnieść wrażenie, że coś się zmieniło. Nie koniecznie język, ale przynajmniej pojawiły się merytoryczne podstawy sporu. Zapomnieliśmy na chwilę jak wyglądała debata polityczna przez ostatnie osiem lat. W miarę jak rząd rezygnował z reform, twardych zmian, z programów naprawy, konflikt narastał wokół poślednich i całkowicie niepolitycznych kwestii. Atakowania opozycji, za to, że jest, Kaczyńskiego że milczy, mediów, że interesują się skandalicznym zachowaniem polityków, przedsiębiorców, że są głupi i bankrutują, a frankowicze, że brali kredyty.
Mija kilka miesięcy nowego rządu i znowu jesteśmy w tym samym miejscu. Ci sami ludzie, już jako opozycja, usiłują przenieść debatę polityczną na wygodny grunt, czyli z dala od programów społeczno-gospodarczych. Byle dalej od tego wszystkiego co najwyraźniej umacnia rząd PiS w sondażach opinii. Niewybredne porównania wypadku na A4 z lotem do Smoleńska, stanowią okazję do konsolidowania twardego elektoratu i sięgania do wyborców, którzy najwyraźniej się gdzieś ulotnili PO/Nowoczesnej. Tych wszystkich, którzy widzą jak przepowiednie rychłego rozpadu Polski mijają się z danymi o wzroście gospodarczym, spadku bezrobocia i rosnącym eksporcie. Pęknięta opona, to okazja, żeby na chwile odwrócić uwagę tych KOD wątpiących od realiów, a twardemu elektoratowi dać moment do wyładowania swojej złości. A potem… a potem wyjdą na ulicę narzekać, że zduszana jest debata publiczna i rząd nie konsultuje się z opozycją w najważniejszych sprawach. No to się właśnie skonsultował.
Mniejsza o styl i klasę. Tu niewiele jest do roztrząsania. Ciekawsze jak tworzy się spór w polskiej polityce. Jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu, wsłuchując się w debatę o 500 plus, w debatę o nowych podatkach dla sklepów, czy banków, można było odnieść wrażenie, że coś się zmieniło. Nie koniecznie język, ale przynajmniej pojawiły się merytoryczne podstawy sporu. Zapomnieliśmy na chwilę jak wyglądała debata polityczna przez ostatnie osiem lat. W miarę jak rząd rezygnował z reform, twardych zmian, z programów naprawy, konflikt narastał wokół poślednich i całkowicie niepolitycznych kwestii. Atakowania opozycji, za to, że jest, Kaczyńskiego że milczy, mediów, że interesują się skandalicznym zachowaniem polityków, przedsiębiorców, że są głupi i bankrutują, a frankowicze, że brali kredyty.
Mija kilka miesięcy nowego rządu i znowu jesteśmy w tym samym miejscu. Ci sami ludzie, już jako opozycja, usiłują przenieść debatę polityczną na wygodny grunt, czyli z dala od programów społeczno-gospodarczych. Byle dalej od tego wszystkiego co najwyraźniej umacnia rząd PiS w sondażach opinii. Niewybredne porównania wypadku na A4 z lotem do Smoleńska, stanowią okazję do konsolidowania twardego elektoratu i sięgania do wyborców, którzy najwyraźniej się gdzieś ulotnili PO/Nowoczesnej. Tych wszystkich, którzy widzą jak przepowiednie rychłego rozpadu Polski mijają się z danymi o wzroście gospodarczym, spadku bezrobocia i rosnącym eksporcie. Pęknięta opona, to okazja, żeby na chwile odwrócić uwagę tych KOD wątpiących od realiów, a twardemu elektoratowi dać moment do wyładowania swojej złości. A potem… a potem wyjdą na ulicę narzekać, że zduszana jest debata publiczna i rząd nie konsultuje się z opozycją w najważniejszych sprawach. No to się właśnie skonsultował.