Od ponad trzydziestu lat Polska nie była zagrożona, jak w ostatnich tygodniach, twierdzą zgodnie lewi, prawi politycy i dziennikarze niezależni, a dzisiaj niezależni są wszyscy. Niektórzy są też niezależni od wiedzy. Nawet szef BBN stwierdził, że jesteśmy zagrożeni, chociaż potem twierdził, że tak nie twierdził, tylko tak stwierdził dziennikarz, który z nim rozmawiał. Na szczęście efy 16 USAFu już w drodze, więc nie ma się czego bać, kiedy krążyć będą nad nami nieuzbrojone orły.
Tymczasem media za wszelka cenę chcą znaleźć dowody na to, że rosyjscy żołnierze na Krymie to Rosjanie. Ups! Znajdują jakieś naszywki na mundurach, albo fotografują rosyjskie tablice rejestracyjne rosyjskich samochodów i wciskają nam to jako news. Bardzo podejrzany był też onieśmielony żołnierz o mongolskich rysach mówiący po rosyjsku.
W TVN profesor o semickim rysach mówi, że wie co myśli Putin, a inny profesor goj twierdzi, że szaleństwo Putina widać w jego oczach i botoksie. Jeden specjalista twierdzi, że Putin to szaleniec a inny ekspert, że wprost przeciwnie, toż to geniusz. Specjalista od bezpieczeństwa wszechświatowego przekonuje o nadciągającym armagedonie, a inny specjalista od pisma świętego, że to zwycięstwo wolności i sprawiedliwości.
Ale szczytem jajec była rozmowa dwóch dziennikarzy w radio X.
Pierwszy: Moje dzieci płaczą i nie śpią po nocach, tak bardzo boją się wojny z Rosją, bo przeczytały w jakiejś gazecie, że to już tuż tuż.… Przeżywamy z żoną prawdziwy dramat i też oczywiście nie śpimy.
Drugi: Ale jaja Zdzichu redaktorze drogi, hehehehe… to przecież ja napisałem ten artykuł.
Ludzie nie śpią po nocach, tak bardzo boja się najazdu sowieckiej piechoty
morskiej z Kaliningradu i żądnych krwi soładatów Lukaszenki, którzy po łatwym szturmie mogą wziąć nasz stadionu narodowy do niewoli i dokonać na nim analnego gwałtu. Wiadomościom powinny dzisiaj towarzyszyć reklamy masek gazowych i deweloperów najnowszych bunkrów.
Zastanawiam się zatem na kiego… było nam wstąpienie do NATO i Sojuza Jewropy, o którym tak marzą na Wschodzie (jedni zniszczeniu, a inni przyłączeniu). Mieliśmy się już nigdy nie bać, a wszyscy wciąż się boją. Czyli co? Wygląda na to, że powinniśmy jak najszybciej wystąpić z NATO i UE, jeżeli nie chcemy się bać. Dobrze kombinuję?
Z ostatniej chwili! W telewizji młody prezenter (nie mylić z żurnalistą) oznajmił właśnie, że do ust nie bierze rosyjskich cukierków. I ma rację, bo są za słodkie, jak arabskie ciastka. Ale żeby też oczyścić duszę, nie powinien czytać Bułhakowa, Dostojewskiego, Sołżenicyna i nie psuć sobie słuchu Czajkowskim, nie mówiąc już o zdrajcy Strawińskim.
Przypominam, że już jutro zaczyna się kolejny tydzień krymskich jaj w naszych mediach.
W TVN profesor o semickim rysach mówi, że wie co myśli Putin, a inny profesor goj twierdzi, że szaleństwo Putina widać w jego oczach i botoksie. Jeden specjalista twierdzi, że Putin to szaleniec a inny ekspert, że wprost przeciwnie, toż to geniusz. Specjalista od bezpieczeństwa wszechświatowego przekonuje o nadciągającym armagedonie, a inny specjalista od pisma świętego, że to zwycięstwo wolności i sprawiedliwości.
Ale szczytem jajec była rozmowa dwóch dziennikarzy w radio X.
Pierwszy: Moje dzieci płaczą i nie śpią po nocach, tak bardzo boją się wojny z Rosją, bo przeczytały w jakiejś gazecie, że to już tuż tuż.… Przeżywamy z żoną prawdziwy dramat i też oczywiście nie śpimy.
Drugi: Ale jaja Zdzichu redaktorze drogi, hehehehe… to przecież ja napisałem ten artykuł.
Ludzie nie śpią po nocach, tak bardzo boja się najazdu sowieckiej piechoty
morskiej z Kaliningradu i żądnych krwi soładatów Lukaszenki, którzy po łatwym szturmie mogą wziąć nasz stadionu narodowy do niewoli i dokonać na nim analnego gwałtu. Wiadomościom powinny dzisiaj towarzyszyć reklamy masek gazowych i deweloperów najnowszych bunkrów.
Zastanawiam się zatem na kiego… było nam wstąpienie do NATO i Sojuza Jewropy, o którym tak marzą na Wschodzie (jedni zniszczeniu, a inni przyłączeniu). Mieliśmy się już nigdy nie bać, a wszyscy wciąż się boją. Czyli co? Wygląda na to, że powinniśmy jak najszybciej wystąpić z NATO i UE, jeżeli nie chcemy się bać. Dobrze kombinuję?
Z ostatniej chwili! W telewizji młody prezenter (nie mylić z żurnalistą) oznajmił właśnie, że do ust nie bierze rosyjskich cukierków. I ma rację, bo są za słodkie, jak arabskie ciastka. Ale żeby też oczyścić duszę, nie powinien czytać Bułhakowa, Dostojewskiego, Sołżenicyna i nie psuć sobie słuchu Czajkowskim, nie mówiąc już o zdrajcy Strawińskim.
Przypominam, że już jutro zaczyna się kolejny tydzień krymskich jaj w naszych mediach.