Pedagogika odwrócona tyłem do XXI wieku (w świetle zawartości podręcznika akademickiego prof. dr hab. Bogusława Śliwerskiego pod tytułem "Podstawowe prawidłowości pedagogiki" wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej, Warszawa 2011 r.)
Jakie są podstawowe cele i zadania współczesnej pedagogiki, które powinny być podstawą wiedzy prezentowanej w jej współczesnym, nowoczesnym podręczniku akademickim? Czy ważnym zakresem zainteresowań pedagogiki nie powinno być możliwie dokładne przeanalizowanie nowych warunków, w których odbywa się współczesne wychowanie, a nawet szerzej pojmowana działalność edukacyjna, które posiadają fundamentalne znaczenie zwłaszcza dla kreowania nowej hierarchii wartości człowieka XXI wieku? Głównie wśród dzieci i młodzieży zarówno globalnego świata, najważniejszych jego części, ale zwłaszcza naszej ojczyzny? Czy pedagodzy a zwłaszcza autorzy najnowszych podręczników pedagogiki nie powinni pokusić się i tworzyć obecnie naukową procedurę racjonalnego definiowania celów kształcenia i wychowania oraz ideału człowieka XXI wieku, aby na podstawie takiej procedury próbować zdefiniować wspomniane cele i ideały? Czy pedagodzy i autorzy podręczników akademickich mogą się dziś ograniczać do zaprezentowania w podręczniku pedagogiki ogólnej wiedzy z zakresu metanauki czy metawiedzy pedagogicznej bez jakichkolwiek prób zbliżenia się do ścisłego zdefiniowania pożądanych celów kształcenia i wychowania oraz ideałów wychowawczych oraz zasad wychowania, które mogłyby być drogowskazem działalności w polskich warunkach nie tylko setek tysięcy nauczycieli, ale również milionów rodziców? Czy pedagodzy i autorzy podręczników mogą w ogóle nie zajmować się analizą pogarszającej się kondycji wychowawczej rodziny i nasilających się ostro konfliktów międzypokoleniowych w rodzinach przenoszących się do współczesnej szkoły a zwłaszcza do gimnazjum? Czy pedagodzy i autorzy podręczników akademickich pedagogiki mogą pozostawić poza sferą swoich zainteresowań źródła długotrwałej pogarszającej się kondycji współczesnej szkoły i nauczycieli? Czy może znajdować się poza sferą zainteresowania pedagogiki i autorów podręczników akademickich z tej dziedziny wiedzy problematyka edukacyjna współcześnie związana z działalnością zarówno kościoła rzymsko-katolickiego jak też innych kościołów oraz istota i funkcjonowanie ich we współczesnej ofercie światopoglądowej szczególnie adresowanej do dzieci i młodzieży? Czy obecnie funkcjonujące podziały w pedagogice i ich specyficzne rozdrobnienie nie powinno być dzisiaj analizowane odnosząc się głównie do dwóch biegunów tego podziału w postaci nowej pedagogiki celów kształcenia i wychowania i pedagogiki zalecającej jako główną orientację liberalną nastawienie się na inspirowanie wyłącznie żywiołowego, spontanicznego i niczym niezakłóconego rozwoju zwłaszcza dzieci i młodzieży?
Oczywiście pytań może być znacznie więcej, a wszystkie w gruncie rzeczy sprowadzają się do jednego: czy pedagogika, a zwłaszcza autorzy jej akademickich podręczników chcą i umieją odkryć oraz naukowo przeanalizować i zaprezentować te wszystkie konsekwencje, które dla współczesnego procesu wychowawczego, a nawet szerzej rozumianego procesu edukacyjnego przynosi szeroki i głęboki, współczesny rozwój globalnego, kapitalistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego czy też przyjmują zasadę, że swoją refleksję na temat wychowania lub edukacji mogą uprawiać absolutnie nie uwzględniając takich problemów.
Dziwny kształt akademickiego podręcznika pedagogiki
Prezentowany akademicki podręcznik pedagogiki Bogusława Śliwerskiego ma zadziwiający kształt, rażąco odbiegający od dotyczących struktur treściowych każdego akademickiego podręcznika. Cechą ważną każdego podręcznika jest to, że jego autor zaczyna taki podręcznik od zaprezentowania przedmiotu i zakresu prezentowanej przez niego dziedziny nauki czy wiedzy. Tak czynią ekonomiści, filozofowie, socjolodzy czy psycholodzy. W wypadku wspomnianych dziedzin wiedzy dzieje się to mimo tego, że zakresy ich zainteresowań są stosunkowo dopracowane i uporządkowane. W przeciwieństwie do pedagogiki, która to dziedzina wiedzy ma bardzo słabo sprecyzowany zakres jej badawczych zainteresowań. Wystarczy wziąć do ręki kilka podręczników akademickich pedagogiki, których tak wiele ukazało się na polskim rynku wydawniczym w ostatnich dziesięcioleciach i porównać opisy dotyczące prezentowanych głównych właściwości i treści pedagogiki zawartych w poszczególnych podręcznikach, aby dojść do wniosku, że ta dyscyplina wiedzy nie ma wyraźnie jednoznacznie zdefiniowanego pola swoich prac badawczych i ogólniejszych zainteresowań. Tym bardziej wobec współczesnych nauczycieli oraz rodziców i wszystkich innych osób, autor kolejnego podręcznika akademickiego pedagogiki ma obowiązek sprecyzować swoje poglądy na temat zakresu zainteresowań pedagogiki w jego ujęciu. Niestety tego Bogusław Śliwerski nie czyni, co z resztą jest częścią składową jego ogólniejszej technologii pisarskiej polegającej na tym, że rzadko możemy dowiedzieć się, jakie są jego poglądy na dany temat, a w prezentowanych zagadnieniach ogranicza się do przestawiania z reguły poglądów kilku autorów o odmiennych lub całkiem odmiennych założeniach. W wypadku określania naukowych zainteresowań pedagogiki nie odwołuje się nawet do innych autorów po prostu zbywa ten fundamentalny temat milczeniem.
W tytule podręcznika akademickiego pedagogiki B. Śliwerski używa terminu "podstawowe prawidłowości pedagogiki". Wynika z tego, że należy on do tej grupy współczesnych pedagogów, którzy uznają, że pedagogika nie tyle dopracowuje się wiedzy opisowej na temat procesów dydaktyczno-wychowawczych, co odkrywa prawidłowości rządzące sferą ich zainteresowań badawczych. Podobnie jak dzieje się to w sferze zainteresowań matematyki, fizyki, chemii czy biologii. Górny i chmurny tytuł podręcznika B. Śliwerskiego, co znajduje wyraz w jego tytułowej zapowiedzi, całkowicie mija się z rzeczywistą zawartością omawianego podręcznika. Zachęcony tytułem Czytelnik daremnie będzie, bowiem szukał w dziele blisko 300 stronicowym choćby prezentacji jakiejkolwiek, jedynej prawidłowości pedagogicznej zaprezentowanej i przedstawionej przez autora. Nawet ewentualnych prawidłowości pedagogicznych, których dopracowali się inni autorzy czasów minionych, czy współczesnych też nie referuje autor w żadnym w rozdziałów swojej książki. A szkoda, bo dzięki prezentacji takich prawidłowości autor obecnej publikacji wiele mógłby z tego zakresu nauczyć, przynajmniej nauczycieli i wszystkich innych zainteresowanych wychowaniem czy całą edukacją. Powstaje na tym tle trudne pytanie: czy takie podstawowe prawidłowości pedagogiczne rzeczywiście istnieją a autor o nich "zapomniał", czy też nie istnieją lub nie zostały dotąd odkryte?
Przedstawione dwa pierwsze zarzuty pod adresem autora podręcznika akademickiego są niczym wobec zarzutu, który teraz wytoczę. Moim zdaniem, szumnie zapowiedziany przez tytuł podręcznik akademicki Bogusława Śliwerskiego nie posiada żadnych walorów podręcznika akademickiego już choćby z racji niezdefiniowania w nim zakresu prezentowanej wiedzy i nie podjęcia tematyki szumnie zapowiedzianej w jego tytule. Jednakże nie są to najważniejsze zarzuty. Autor publikując luźny zbiór szkiców na tematy wychowawcze nie tyle prezentuje dorobek współczesnej pedagogiki ile metawiedzę na tematy wychowania. Przez metawiedzę rozumiem naukę o nauce czy wiedzy to znaczy problematykę dotyczącą metodologicznych podstaw uprawianych badań i sposobu ich prezentacji w poszczególnych zakresach tematycznych. Weźmy dla przykładu problem celów wychowania, którym autor w przeciwieństwie do innych współczesnych pedagogów poświęca słusznie w swojej książce sporo miejsca. Zajmuje się w niej odtworzeniem tego jak cele i ideały wychowawcze rozumieją poszczególni znani pedagodzy. Jego referowanie dotyczy tylko selektywnie wybranych autorów przez B. Śliwerskiego z pominięciem innych, których z niewiadomych przyczyn autor całkowicie w swoim dziele pomija. Może wynika to z tego, że jego "brat ideowy" – czyli prof. dr hab. Zbigniew Kwieciński w kilku publikacjach odsądza z tych postaci od czci i wiary. Czyni to zresztą głównie, dlatego, że blisko współpracowali z władzami PRL. Dotyczy to dla przykładu prof. dr hab. Bogdana Suchodolskiego, który w swoich wybitnych dziełach dotyczących wychowania dla przyszłości problematyce celów i ideałów wychowawczych poświęcił wiele uwagi. Dotyczy to również pomijanych przez niego innych autorów. Ale niedobór prezentowanych autorów w danych dziedzinach nie jest najważniejszy a to, co jest przedmiotem prezentacji autora powiedzmy to otwarcie w rzekomym podręczniku akademickim pedagogiki B. Śliwerskiego, który faktycznie nim nie jest. Dotyczy to nie tylko celów i ideałów wychowawczych, ale też zasad wychowania, które są w nim podobnie prezentowane.
Istota sprawy polega na tym, że współczesny nauczyciel, czy ambitna mamusia lub tatuś oraz wszyscy zainteresowani pedagogiką Czytelnicy z tego dzieła mogą się dowiedzieć jak poszczególni pedagodzy różnie definiują cele i ideały wychowawcze oraz zasady wychowawcze. Natomiast za "świętego Chrystusa" nie doczytają się w tym dziele tego co na ten temat uważa i czego dopracował się jego autor. Najważniejsze jednak jest to, iż autor nie zauważył, że dotychczasowe prezentacje w pedagogice celów i ideałów wychowawczych oraz choćby zasad wychowywania tworzone są na zasadach woluntarystycznych, spektakularnych i w tak ogólnikowym kształcie, że nie da się ich racjonalnie "przełożyć" na rozwiązywanie konkretnych sytuacji wychowawczych. Wspomniane wykładnie tych tematów są na tyle ogólnikowe, że mogłyby być stosowane zarówno w starożytnej Grecji, jak we wszystkich okresach historycznych w dziejach Chin czy Ameryki Łacińskiej. Przy czym ich autorzy nie ujawniają z reguły procedury ich kreowania. Wynika to w dużej mierze z tego, że raczej zajmowali się i zajmują zdefiniowaniem tego, co jest lub, czym powinien być ideał wychowawczy czy zasady wychowania, a nie tym jak dopracować się naukowej procedury definiowania celów i ideałów wychowawczych i zasad wychowania. Nie mówiąc już o tym, żeby próbowali na podstawie naukowej procedury w jakimś jej wariancie konsekwentnie bliżej zdefiniować wspomniane cele i ideały wychowawcze współczesnych im czasów. Tym czasem dla nauczyciela a nawet dla światłych rodziców wiedza o tym, czym są cele i ideały wychowawcze czy też zasady wychowania nie posiada większego pragmatycznego znaczenia. Zwłaszcza dzisiaj potrzebna jest nie metawiedza o pedagogice a podjęcie rozwiązania przez pedagogikę problemów, które we współczesnych czasach początku XXI wieku są dla nich szczególne trudne i dokuczliwe, a o których jest głucho w omawianym pseudo podręczniku pedagogiki Bogusława Śliwerskiego. Dotyczy to choćby wizji pożądanej osobowości człowieka XXI wieku a tym bardziej pożądanej wizji Polek i Polaków tej nowej epoki historycznej.
Historyczny zakręt ludzkości i jego konsekwencje wychowawcze
Współczesny świat znajduje w permanentnym kryzysie i na historycznym zakręcie. Współcześni uczeni próbowali na początku najbardziej jaskrawe elementy tego kryzysu występujące w finansach uznać za decydujące o jego kształcie. Szybko okazało się, że współczesny kryzys daleko wykracza poza opłotki finansów, faktycznie dominujących w kapitalistycznej strukturze społecznej końca XX i początku XXI wieku. Współcześni uczeni nie mogą dojść do porozumienia w sprawie istoty współczesnego kryzysu, dróg i bezdroży jego dalszego rozwoju. W coraz większym jednak stopniu dochodzą jednak do głosu poglądy, że źródłem współczesnego kryzysu jest tzw. czynnik ludzki. W praktyce oznacza to, że następuje ciągle niedostatecznie rozpoznanie jego generalnego kształtu i regionalnych zróżnicowań dotyczących ewolucji człowieka, która jest głównym elementem tego kryzysu a zwłaszcza kreowanej przez niego hierarchii wartości. Kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne XXI wieku tworzy wyraźnie nową fazę ewolucji człowieka. Ewolucja ta w mniejszym stopniu dotyczy fizycznego rozwoju, choć i tu występują elementy takiego kryzysu jak dla przykładu w społeczeństwie północnoamerykańskim w ramach, którego występuje masowa deformacja fizycznej sylwetki człowieka. Najważniejszy jednak element tej ewolucji dotyczy sfery wartości. Jednak taki ogólnik nie wystarczy choćby dla wstępnego opisu tego zjawiska. Istota tej ewolucji polega na tym, że w skali masowej następuje kryzys wszystkich najważniejszych fundamentalnych cech i właściwości człowieka, których ludzkość dopracowała się w dotychczasowym rozwoju. Chodzi głównie o jego "otwarcie" na innych ludzi, na zbiorowości społeczne i różne wspólnoty, zwłaszcza narodowe, na mikrostruktury społeczne – choćby takie jak rodzina. Zanik oraz wymieranie pro społecznych orientacji współczesnych jednostek ludzkich, coraz większe skupienie się ich na pogodni za posiadaniem i użyciem, staje się najważniejszymi elementami tej ewolucji. To ta ewolucja już podważyła znaczenie takich mocarstw jak USA czy Wielka Brytania, ale rozlała się ona szeroko po całym globalnym świecie w różnym stopniu docierając do poszczególnych jego społeczeństw.
Jacykolwiek autorzy współczesnych akademickich podręczników pedagogiki nie mogą od tego procesu abstrahować, ale też nie mogą się ograniczać tylko do przedstawienia skutków, jakie przynosi współczesnemu nauczycielowi, rodzicom oraz wszystkim innym osobom zainteresowanym skutecznym wychowaniem wspomniana ewolucja obecnych jednostek i społeczeństw globalnego świata. Pedagogika XXI wieku dlatego stanęła przed ogromnym zadaniem, służącym temu aby wypracować i składać oferty swojego udziału w zahamowaniu wspomnianego kryzysu oraz zastępowania go nowymi bodźcami służącymi rozwojowi jednostek i zbiorowości ludzkich. Dlatego powinniśmy wszyscy włączyć się w nowy nurt kreowania procedury naukowego opracowania wizji pożądanej osobowości człowieka obecnych i nadchodzących czasów i w bezpośrednie tworzenie takich wizji. Nie jest to zadanie łatwe a najtrudniejsze z trudnych, ale bez jego choćby częściowego rozwiązania, pedagogika pozostanie wiedzą w dużej mierze martwą, która pozwala, co prawda zostać erudytą w zakresie wiedzy o definiowaniu propozycji wychowawczych różnych uczonych, ale nie otwiera to szansy rzeczywistego udziału w rozwiązywaniu narastających w świecie i w Polsce kłopotów wychowawczych. Pedagodzy, dlatego stają przed powinnością nie tylko opracowywania różnych wariantów naukowej procedury definiowania celów kształcenia i wychowania, ale na podstawie takiej procedury coraz bardziej konkretnego, naukowego definiowania celów i ideałów wychowawczych, dopracowania się licznych wizji pożądanej osobowości człowieka obecnych i nadchodzących czasów oraz prezentowania ich wieloalternatywnych wizji, zwłaszcza dla nauczycieli i rodziców. Powinni też odrzucić tak bliskie Kwiecińskim i Śliwerskim przekonania, że takie wizje i ideały są właściwie niepotrzebne, że wystarczy nie utrudniać, a tworzyć warunki żywiołowego, spontanicznego rozwoju dzieci i młodzieży a sprawy wychowawcze współczesnych czasów zostaną tym samym rozwiązane. Obaj wspomniani autorzy nigdzie takich poglądów jasno nie sformułowali, choć B. Śliwerski w omawianym dziele nigdzie, też nawet nie wspomniał, że różne rozumienie celów i ideałów wychowawczych oraz zasad wychowania wymaga konkretyzacji i uściślenia w świetle nowych zjawisk wychowawczych powstałych w końcu XX i na początku XXI wieku. Jeśli w sferze ekonomii liberałowie, którzy głosili, że rynek jako inspirator rozwiążę wszystkie problemy ludzkości doprowadzili do współczesnego kryzysu, tak liberalni pedagodzy są tysiąckrotnie gorsi od liberałów ekonomicznych i przynoszą wielokrotnie gorsze skutki, choć często, długo mało widoczne, przez swoje inspiracje kontynuowania braku zainteresowania współczesnym zbudowaniem na naukowych podstawach wizji pożądanej osobowości człowieka XXI wieku. Już widzę, jak będą sobie z moimi poglądami ułatwiać polemikę współcześni liberałowie, wspominając mój udział w działaniach oświatowo-wychowawczych okresu PRL. Problem jednak polega na tym, że od końca PRL upłynęło kilkanaście lat, a ich ukochany liberalny kapitalizm doprowadził do największego w dziejach kryzysu powszechnego i globalnego, a wyjścia z tego kryzysu nie ma, jeśli zarówno ekonomiści jak i pedagodzy z udziałem psychologów, socjologów, antropologów społecznych nie zdefiniują wychowawczych źródeł tego kryzysu i nie wypracuje interdyscyplinarnej terapii jego przezwyciężania. Natomiast ograniczając się tylko do odtwarzania myśli pedagogów z minionych czasów i nie wyciągając wniosków z nowej istoty otaczającej nas rzeczywistości skazujemy się wszyscy razem na niezdolność w zahamowaniu zjawisk kryzysowych i zapewniania ogólnych sukcesów człowieka w nowej fazie w rozwoju ludzkości w XXI wieku.
Podsumowując ogólną charakterystykę omawianego nowego pseudo podręcznika pedagogiki Bogusława Śliwerskiego należy stwierdzić, że kryzys pedagogiki, który rozpoczął się już w PRL, nie tylko nie został przezwyciężony w III Rzeczypospolitej, ale uległ w tym czasie dalszemu pogłębieniu. Zawartość wspomnianego podręcznika w pełni to potwierdza. Nauczyciele i światli rodzice nadal nie dowiadują się choćby z podręcznika akademickiego pedagogiki, dlaczego nasilają się współczesne kłopoty wychowawcze? Skąd one się biorą? Niektóre z tych pytań sformułowałem na wstępie tych rozważań. Na żadne z nich nie odpowiada dzieło B. Śliwerskiego. Gdyby autor omawianego podręcznika starał się udzielić odpowiedzi na takie pytania nie mógłby wydawać kilku książek rocznie. Może to czynić, gdy ich zawartość stanowią głównie opisy tego, co inni napisali. Problem polega na tym, że "inni" też nie szukali odpowiedzi choćby na sygnalizowane przeze mnie pytania. Koło się zamknęło w obszarze ogólnej impotencji twórczej całej współczesnej polskiej pedagogiki. Jest ona świadectwem, ale też źródłem pogłębiającego się kryzysu wychowawczego w III RP i tym samym ogólnego kryzysu. Pedagogika znacznie się do niego przyczyniła.
Autor tego opracowania dr hab. Wojciech Pomykało informuje zainteresowanych, że specjalizuje się od wielu lat w problematyce kształtowania osobowości (traktowanej interdyscyplinarnie). W latach 1961-1989 był redaktorem naczelnym czasopisma "Wychowanie" i "Oświata i Wychowanie". Zwolennik głębokich reform PRL pozostający w ostrym sporze na ten temat z Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem (z tym ostatnim do końca jego życia pozostający w przyjaznych stosunkach). W latach 1996-2010 stworzył i kierował Wyższą Szkołą Społeczno-Ekonomiczną jedyną uczelnią w Polsce wykorzystującą na szeroką skale w procesie edukacji telewizję i internet, która wykształciła w tym okresie ponad 16 tys. studentów, głównie z warstw uboższych polskiego społeczeństwa. Uczelnia ta została zniszczona przy polski kompleks konserwatywny działający w szkolnictwie wyższym. Szerzej o autorze tego opracowania w jego pamiętniku "Pod górkę", który będzie dostępny w najbliższych miesiącach w "Księgarni Prusa" w Warszawie, ul. Krakowskie Przedmieście 7.
Oczywiście pytań może być znacznie więcej, a wszystkie w gruncie rzeczy sprowadzają się do jednego: czy pedagogika, a zwłaszcza autorzy jej akademickich podręczników chcą i umieją odkryć oraz naukowo przeanalizować i zaprezentować te wszystkie konsekwencje, które dla współczesnego procesu wychowawczego, a nawet szerzej rozumianego procesu edukacyjnego przynosi szeroki i głęboki, współczesny rozwój globalnego, kapitalistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego czy też przyjmują zasadę, że swoją refleksję na temat wychowania lub edukacji mogą uprawiać absolutnie nie uwzględniając takich problemów.
Dziwny kształt akademickiego podręcznika pedagogiki
Prezentowany akademicki podręcznik pedagogiki Bogusława Śliwerskiego ma zadziwiający kształt, rażąco odbiegający od dotyczących struktur treściowych każdego akademickiego podręcznika. Cechą ważną każdego podręcznika jest to, że jego autor zaczyna taki podręcznik od zaprezentowania przedmiotu i zakresu prezentowanej przez niego dziedziny nauki czy wiedzy. Tak czynią ekonomiści, filozofowie, socjolodzy czy psycholodzy. W wypadku wspomnianych dziedzin wiedzy dzieje się to mimo tego, że zakresy ich zainteresowań są stosunkowo dopracowane i uporządkowane. W przeciwieństwie do pedagogiki, która to dziedzina wiedzy ma bardzo słabo sprecyzowany zakres jej badawczych zainteresowań. Wystarczy wziąć do ręki kilka podręczników akademickich pedagogiki, których tak wiele ukazało się na polskim rynku wydawniczym w ostatnich dziesięcioleciach i porównać opisy dotyczące prezentowanych głównych właściwości i treści pedagogiki zawartych w poszczególnych podręcznikach, aby dojść do wniosku, że ta dyscyplina wiedzy nie ma wyraźnie jednoznacznie zdefiniowanego pola swoich prac badawczych i ogólniejszych zainteresowań. Tym bardziej wobec współczesnych nauczycieli oraz rodziców i wszystkich innych osób, autor kolejnego podręcznika akademickiego pedagogiki ma obowiązek sprecyzować swoje poglądy na temat zakresu zainteresowań pedagogiki w jego ujęciu. Niestety tego Bogusław Śliwerski nie czyni, co z resztą jest częścią składową jego ogólniejszej technologii pisarskiej polegającej na tym, że rzadko możemy dowiedzieć się, jakie są jego poglądy na dany temat, a w prezentowanych zagadnieniach ogranicza się do przestawiania z reguły poglądów kilku autorów o odmiennych lub całkiem odmiennych założeniach. W wypadku określania naukowych zainteresowań pedagogiki nie odwołuje się nawet do innych autorów po prostu zbywa ten fundamentalny temat milczeniem.
W tytule podręcznika akademickiego pedagogiki B. Śliwerski używa terminu "podstawowe prawidłowości pedagogiki". Wynika z tego, że należy on do tej grupy współczesnych pedagogów, którzy uznają, że pedagogika nie tyle dopracowuje się wiedzy opisowej na temat procesów dydaktyczno-wychowawczych, co odkrywa prawidłowości rządzące sferą ich zainteresowań badawczych. Podobnie jak dzieje się to w sferze zainteresowań matematyki, fizyki, chemii czy biologii. Górny i chmurny tytuł podręcznika B. Śliwerskiego, co znajduje wyraz w jego tytułowej zapowiedzi, całkowicie mija się z rzeczywistą zawartością omawianego podręcznika. Zachęcony tytułem Czytelnik daremnie będzie, bowiem szukał w dziele blisko 300 stronicowym choćby prezentacji jakiejkolwiek, jedynej prawidłowości pedagogicznej zaprezentowanej i przedstawionej przez autora. Nawet ewentualnych prawidłowości pedagogicznych, których dopracowali się inni autorzy czasów minionych, czy współczesnych też nie referuje autor w żadnym w rozdziałów swojej książki. A szkoda, bo dzięki prezentacji takich prawidłowości autor obecnej publikacji wiele mógłby z tego zakresu nauczyć, przynajmniej nauczycieli i wszystkich innych zainteresowanych wychowaniem czy całą edukacją. Powstaje na tym tle trudne pytanie: czy takie podstawowe prawidłowości pedagogiczne rzeczywiście istnieją a autor o nich "zapomniał", czy też nie istnieją lub nie zostały dotąd odkryte?
Przedstawione dwa pierwsze zarzuty pod adresem autora podręcznika akademickiego są niczym wobec zarzutu, który teraz wytoczę. Moim zdaniem, szumnie zapowiedziany przez tytuł podręcznik akademicki Bogusława Śliwerskiego nie posiada żadnych walorów podręcznika akademickiego już choćby z racji niezdefiniowania w nim zakresu prezentowanej wiedzy i nie podjęcia tematyki szumnie zapowiedzianej w jego tytule. Jednakże nie są to najważniejsze zarzuty. Autor publikując luźny zbiór szkiców na tematy wychowawcze nie tyle prezentuje dorobek współczesnej pedagogiki ile metawiedzę na tematy wychowania. Przez metawiedzę rozumiem naukę o nauce czy wiedzy to znaczy problematykę dotyczącą metodologicznych podstaw uprawianych badań i sposobu ich prezentacji w poszczególnych zakresach tematycznych. Weźmy dla przykładu problem celów wychowania, którym autor w przeciwieństwie do innych współczesnych pedagogów poświęca słusznie w swojej książce sporo miejsca. Zajmuje się w niej odtworzeniem tego jak cele i ideały wychowawcze rozumieją poszczególni znani pedagodzy. Jego referowanie dotyczy tylko selektywnie wybranych autorów przez B. Śliwerskiego z pominięciem innych, których z niewiadomych przyczyn autor całkowicie w swoim dziele pomija. Może wynika to z tego, że jego "brat ideowy" – czyli prof. dr hab. Zbigniew Kwieciński w kilku publikacjach odsądza z tych postaci od czci i wiary. Czyni to zresztą głównie, dlatego, że blisko współpracowali z władzami PRL. Dotyczy to dla przykładu prof. dr hab. Bogdana Suchodolskiego, który w swoich wybitnych dziełach dotyczących wychowania dla przyszłości problematyce celów i ideałów wychowawczych poświęcił wiele uwagi. Dotyczy to również pomijanych przez niego innych autorów. Ale niedobór prezentowanych autorów w danych dziedzinach nie jest najważniejszy a to, co jest przedmiotem prezentacji autora powiedzmy to otwarcie w rzekomym podręczniku akademickim pedagogiki B. Śliwerskiego, który faktycznie nim nie jest. Dotyczy to nie tylko celów i ideałów wychowawczych, ale też zasad wychowania, które są w nim podobnie prezentowane.
Istota sprawy polega na tym, że współczesny nauczyciel, czy ambitna mamusia lub tatuś oraz wszyscy zainteresowani pedagogiką Czytelnicy z tego dzieła mogą się dowiedzieć jak poszczególni pedagodzy różnie definiują cele i ideały wychowawcze oraz zasady wychowawcze. Natomiast za "świętego Chrystusa" nie doczytają się w tym dziele tego co na ten temat uważa i czego dopracował się jego autor. Najważniejsze jednak jest to, iż autor nie zauważył, że dotychczasowe prezentacje w pedagogice celów i ideałów wychowawczych oraz choćby zasad wychowywania tworzone są na zasadach woluntarystycznych, spektakularnych i w tak ogólnikowym kształcie, że nie da się ich racjonalnie "przełożyć" na rozwiązywanie konkretnych sytuacji wychowawczych. Wspomniane wykładnie tych tematów są na tyle ogólnikowe, że mogłyby być stosowane zarówno w starożytnej Grecji, jak we wszystkich okresach historycznych w dziejach Chin czy Ameryki Łacińskiej. Przy czym ich autorzy nie ujawniają z reguły procedury ich kreowania. Wynika to w dużej mierze z tego, że raczej zajmowali się i zajmują zdefiniowaniem tego, co jest lub, czym powinien być ideał wychowawczy czy zasady wychowania, a nie tym jak dopracować się naukowej procedury definiowania celów i ideałów wychowawczych i zasad wychowania. Nie mówiąc już o tym, żeby próbowali na podstawie naukowej procedury w jakimś jej wariancie konsekwentnie bliżej zdefiniować wspomniane cele i ideały wychowawcze współczesnych im czasów. Tym czasem dla nauczyciela a nawet dla światłych rodziców wiedza o tym, czym są cele i ideały wychowawcze czy też zasady wychowania nie posiada większego pragmatycznego znaczenia. Zwłaszcza dzisiaj potrzebna jest nie metawiedza o pedagogice a podjęcie rozwiązania przez pedagogikę problemów, które we współczesnych czasach początku XXI wieku są dla nich szczególne trudne i dokuczliwe, a o których jest głucho w omawianym pseudo podręczniku pedagogiki Bogusława Śliwerskiego. Dotyczy to choćby wizji pożądanej osobowości człowieka XXI wieku a tym bardziej pożądanej wizji Polek i Polaków tej nowej epoki historycznej.
Historyczny zakręt ludzkości i jego konsekwencje wychowawcze
Współczesny świat znajduje w permanentnym kryzysie i na historycznym zakręcie. Współcześni uczeni próbowali na początku najbardziej jaskrawe elementy tego kryzysu występujące w finansach uznać za decydujące o jego kształcie. Szybko okazało się, że współczesny kryzys daleko wykracza poza opłotki finansów, faktycznie dominujących w kapitalistycznej strukturze społecznej końca XX i początku XXI wieku. Współcześni uczeni nie mogą dojść do porozumienia w sprawie istoty współczesnego kryzysu, dróg i bezdroży jego dalszego rozwoju. W coraz większym jednak stopniu dochodzą jednak do głosu poglądy, że źródłem współczesnego kryzysu jest tzw. czynnik ludzki. W praktyce oznacza to, że następuje ciągle niedostatecznie rozpoznanie jego generalnego kształtu i regionalnych zróżnicowań dotyczących ewolucji człowieka, która jest głównym elementem tego kryzysu a zwłaszcza kreowanej przez niego hierarchii wartości. Kapitalistyczne społeczeństwo konsumpcyjne XXI wieku tworzy wyraźnie nową fazę ewolucji człowieka. Ewolucja ta w mniejszym stopniu dotyczy fizycznego rozwoju, choć i tu występują elementy takiego kryzysu jak dla przykładu w społeczeństwie północnoamerykańskim w ramach, którego występuje masowa deformacja fizycznej sylwetki człowieka. Najważniejszy jednak element tej ewolucji dotyczy sfery wartości. Jednak taki ogólnik nie wystarczy choćby dla wstępnego opisu tego zjawiska. Istota tej ewolucji polega na tym, że w skali masowej następuje kryzys wszystkich najważniejszych fundamentalnych cech i właściwości człowieka, których ludzkość dopracowała się w dotychczasowym rozwoju. Chodzi głównie o jego "otwarcie" na innych ludzi, na zbiorowości społeczne i różne wspólnoty, zwłaszcza narodowe, na mikrostruktury społeczne – choćby takie jak rodzina. Zanik oraz wymieranie pro społecznych orientacji współczesnych jednostek ludzkich, coraz większe skupienie się ich na pogodni za posiadaniem i użyciem, staje się najważniejszymi elementami tej ewolucji. To ta ewolucja już podważyła znaczenie takich mocarstw jak USA czy Wielka Brytania, ale rozlała się ona szeroko po całym globalnym świecie w różnym stopniu docierając do poszczególnych jego społeczeństw.
Jacykolwiek autorzy współczesnych akademickich podręczników pedagogiki nie mogą od tego procesu abstrahować, ale też nie mogą się ograniczać tylko do przedstawienia skutków, jakie przynosi współczesnemu nauczycielowi, rodzicom oraz wszystkim innym osobom zainteresowanym skutecznym wychowaniem wspomniana ewolucja obecnych jednostek i społeczeństw globalnego świata. Pedagogika XXI wieku dlatego stanęła przed ogromnym zadaniem, służącym temu aby wypracować i składać oferty swojego udziału w zahamowaniu wspomnianego kryzysu oraz zastępowania go nowymi bodźcami służącymi rozwojowi jednostek i zbiorowości ludzkich. Dlatego powinniśmy wszyscy włączyć się w nowy nurt kreowania procedury naukowego opracowania wizji pożądanej osobowości człowieka obecnych i nadchodzących czasów i w bezpośrednie tworzenie takich wizji. Nie jest to zadanie łatwe a najtrudniejsze z trudnych, ale bez jego choćby częściowego rozwiązania, pedagogika pozostanie wiedzą w dużej mierze martwą, która pozwala, co prawda zostać erudytą w zakresie wiedzy o definiowaniu propozycji wychowawczych różnych uczonych, ale nie otwiera to szansy rzeczywistego udziału w rozwiązywaniu narastających w świecie i w Polsce kłopotów wychowawczych. Pedagodzy, dlatego stają przed powinnością nie tylko opracowywania różnych wariantów naukowej procedury definiowania celów kształcenia i wychowania, ale na podstawie takiej procedury coraz bardziej konkretnego, naukowego definiowania celów i ideałów wychowawczych, dopracowania się licznych wizji pożądanej osobowości człowieka obecnych i nadchodzących czasów oraz prezentowania ich wieloalternatywnych wizji, zwłaszcza dla nauczycieli i rodziców. Powinni też odrzucić tak bliskie Kwiecińskim i Śliwerskim przekonania, że takie wizje i ideały są właściwie niepotrzebne, że wystarczy nie utrudniać, a tworzyć warunki żywiołowego, spontanicznego rozwoju dzieci i młodzieży a sprawy wychowawcze współczesnych czasów zostaną tym samym rozwiązane. Obaj wspomniani autorzy nigdzie takich poglądów jasno nie sformułowali, choć B. Śliwerski w omawianym dziele nigdzie, też nawet nie wspomniał, że różne rozumienie celów i ideałów wychowawczych oraz zasad wychowania wymaga konkretyzacji i uściślenia w świetle nowych zjawisk wychowawczych powstałych w końcu XX i na początku XXI wieku. Jeśli w sferze ekonomii liberałowie, którzy głosili, że rynek jako inspirator rozwiążę wszystkie problemy ludzkości doprowadzili do współczesnego kryzysu, tak liberalni pedagodzy są tysiąckrotnie gorsi od liberałów ekonomicznych i przynoszą wielokrotnie gorsze skutki, choć często, długo mało widoczne, przez swoje inspiracje kontynuowania braku zainteresowania współczesnym zbudowaniem na naukowych podstawach wizji pożądanej osobowości człowieka XXI wieku. Już widzę, jak będą sobie z moimi poglądami ułatwiać polemikę współcześni liberałowie, wspominając mój udział w działaniach oświatowo-wychowawczych okresu PRL. Problem jednak polega na tym, że od końca PRL upłynęło kilkanaście lat, a ich ukochany liberalny kapitalizm doprowadził do największego w dziejach kryzysu powszechnego i globalnego, a wyjścia z tego kryzysu nie ma, jeśli zarówno ekonomiści jak i pedagodzy z udziałem psychologów, socjologów, antropologów społecznych nie zdefiniują wychowawczych źródeł tego kryzysu i nie wypracuje interdyscyplinarnej terapii jego przezwyciężania. Natomiast ograniczając się tylko do odtwarzania myśli pedagogów z minionych czasów i nie wyciągając wniosków z nowej istoty otaczającej nas rzeczywistości skazujemy się wszyscy razem na niezdolność w zahamowaniu zjawisk kryzysowych i zapewniania ogólnych sukcesów człowieka w nowej fazie w rozwoju ludzkości w XXI wieku.
Podsumowując ogólną charakterystykę omawianego nowego pseudo podręcznika pedagogiki Bogusława Śliwerskiego należy stwierdzić, że kryzys pedagogiki, który rozpoczął się już w PRL, nie tylko nie został przezwyciężony w III Rzeczypospolitej, ale uległ w tym czasie dalszemu pogłębieniu. Zawartość wspomnianego podręcznika w pełni to potwierdza. Nauczyciele i światli rodzice nadal nie dowiadują się choćby z podręcznika akademickiego pedagogiki, dlaczego nasilają się współczesne kłopoty wychowawcze? Skąd one się biorą? Niektóre z tych pytań sformułowałem na wstępie tych rozważań. Na żadne z nich nie odpowiada dzieło B. Śliwerskiego. Gdyby autor omawianego podręcznika starał się udzielić odpowiedzi na takie pytania nie mógłby wydawać kilku książek rocznie. Może to czynić, gdy ich zawartość stanowią głównie opisy tego, co inni napisali. Problem polega na tym, że "inni" też nie szukali odpowiedzi choćby na sygnalizowane przeze mnie pytania. Koło się zamknęło w obszarze ogólnej impotencji twórczej całej współczesnej polskiej pedagogiki. Jest ona świadectwem, ale też źródłem pogłębiającego się kryzysu wychowawczego w III RP i tym samym ogólnego kryzysu. Pedagogika znacznie się do niego przyczyniła.
Autor tego opracowania dr hab. Wojciech Pomykało informuje zainteresowanych, że specjalizuje się od wielu lat w problematyce kształtowania osobowości (traktowanej interdyscyplinarnie). W latach 1961-1989 był redaktorem naczelnym czasopisma "Wychowanie" i "Oświata i Wychowanie". Zwolennik głębokich reform PRL pozostający w ostrym sporze na ten temat z Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem (z tym ostatnim do końca jego życia pozostający w przyjaznych stosunkach). W latach 1996-2010 stworzył i kierował Wyższą Szkołą Społeczno-Ekonomiczną jedyną uczelnią w Polsce wykorzystującą na szeroką skale w procesie edukacji telewizję i internet, która wykształciła w tym okresie ponad 16 tys. studentów, głównie z warstw uboższych polskiego społeczeństwa. Uczelnia ta została zniszczona przy polski kompleks konserwatywny działający w szkolnictwie wyższym. Szerzej o autorze tego opracowania w jego pamiętniku "Pod górkę", który będzie dostępny w najbliższych miesiącach w "Księgarni Prusa" w Warszawie, ul. Krakowskie Przedmieście 7.