PZPN ugiął się pod presją kibiców i zrobił to, co powinien był zrobić po Mundialu 2006, a już na pewno po Euro 2008 – powołał na stanowisko selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski właściwego człowieka – Franciszka Smudę.
Koniec z rządami przemądrzałego Holendra, który wmawiał nam, że żyjemy w lepiankach. Smuda jest, jaki jest, ale talentów motywatorskich i zdrowego patriotyzmu nigdy mu nie brakowało. Może nie będzie błyszczał w mediach, ale piłkarze zrobią dla niego wszystko.
Inna sprawa, że stawiając na byłego trenera Lecha Poznań, Grzegorz Lato i spółka zneutralizowali największy bunt kibiców w historii polskiej piłki. Gdyby nominowali Stefana Majewskiego, dni PZPN byłyby policzone. A tak mogą spać spokojnie i liczyć pieniądze wpływające na konto. Zachowają posady co najmniej do końca Euro 2012.
Czy selekcjoner Smuda jest w stanie skompletować z naszych kopaczy drużynę? Ma spore szanse, bo słynie z silnej ręki i dużych ambicji. Jeśli jednak noga mu się powinie, trzeba będzie nie tylko rozwiązać PZPN, ale i zaorać stadiony. Po Smudzie zostanie albo spektakularny sukces, albo ziemia przygotowana pod zasiew nowego gatunku trawy. To „albo – albo” jest największą szansą rodzimego futbolu, który przez ostatnie lata gnił pomiędzy wielkimi wyzwaniami. Wreszcie można zaśpiewać z jako takim przekonaniem:
Do przodu, Polsko!
Do boju, Polsko!
Nie zginiesz nigdy,
póki o zwycięstwo grasz!
Inna sprawa, że stawiając na byłego trenera Lecha Poznań, Grzegorz Lato i spółka zneutralizowali największy bunt kibiców w historii polskiej piłki. Gdyby nominowali Stefana Majewskiego, dni PZPN byłyby policzone. A tak mogą spać spokojnie i liczyć pieniądze wpływające na konto. Zachowają posady co najmniej do końca Euro 2012.
Czy selekcjoner Smuda jest w stanie skompletować z naszych kopaczy drużynę? Ma spore szanse, bo słynie z silnej ręki i dużych ambicji. Jeśli jednak noga mu się powinie, trzeba będzie nie tylko rozwiązać PZPN, ale i zaorać stadiony. Po Smudzie zostanie albo spektakularny sukces, albo ziemia przygotowana pod zasiew nowego gatunku trawy. To „albo – albo” jest największą szansą rodzimego futbolu, który przez ostatnie lata gnił pomiędzy wielkimi wyzwaniami. Wreszcie można zaśpiewać z jako takim przekonaniem:
Do przodu, Polsko!
Do boju, Polsko!
Nie zginiesz nigdy,
póki o zwycięstwo grasz!