Kiedy już uczniowie 3 stycznia usadowili się w ławkach, nauczyciele Liceum Ogólnokształcącego św. Marii Magdaleny w Poznaniu oznajmili im, że nie napiszą próbnej matury. Powodem była kontynuacja protestu przeciwko warunkom zatrudnienia. Nauczyciele są pewni swego, pytanie czy w ten sposób zaszkodzili uczniom, czy też działali w ich interesie?
Forma protestu przypomina niedawną blokadę przez rolników autostrady A2. Chodziło o zwrócenie uwagi na problem lecz ucierpieli Bogu ducha winni podróżni. Nie jestem entuzjastą takich działań. Potrafię sobie wyobrazić ich omijanie w ekstremalnych sytuacjach, ale tej w Poznaniu do takich nie zaliczam. Niezależnie od tego, że uważam, iż nauczyciele powinni godnie zarabiać. Ale ich protest trwa i nie jest tajemnicą. Dlaczego ma się w ten sposób odbijać na młodzieży?
Można by przyjąć, że młodzi ludzie otrzymali dodatkową lekcję dojrzałości: nie można ufać państwu, uosabianemu w tym przypadku przez nauczycieli. I to jest prawda, państwo niestety czasem zawodzi. Ale młodzi ludzie sprawdzający swoją wiedzę przed tak ważnym egzaminem znajdują się w bardzo szczególnej i wrażliwej dla nich sytuacji. Winni im jesteśmy jako społeczeństwo opiekę i wsparcie, a nie rzucanie kłód pod nogi.
Zapraszam do głosowania na Twitterze, na moim profilu @Pochlopien.Jacek trwa sonda na temat słuszności protestu nauczycieli z Poznania.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.