Film „Można panikować” (angielski tytuł „It’s ok to panic”) zebrał ponad 600 tys. widzów na You Tube. To podwójny portret dokumentalny. W ludzkiej skali przedstawia profesora Szymona Malinowskiego, nietuzinkowego fizyka zatroskanego losem planety, w skali globalnej – Ziemię będącą dziś w opłakanym stanie.
Prof. Malinowski jest wiarygodnym świadkiem jej umierania. Szef Instytutu Geofizyki, naukowiec od serca, żeglarz, społecznik, który stara się przemówić ludziom do rozsądku. Bije na alarm: „Coraz bardziej upalne lata, coraz mniej śniegu zimą. Płoną lasy, jest coraz bardziej sucho. Brakuje wody. Znikają lodowce w górach. Znika lód morski w Arktyce. Rozmarza zmarzlina” – wylicza w filmie. „Metan uwalnia się do atmosfery. Topnieją lądolody. Podnosi się poziom morza. Zakwasza się ocean. Giną pszczoły. Zanika bioróżnorodność. Występują coraz silniejsze burze i cyklony tropikalne. Plastik jest wszędzie. To wszystko nasz świat”.
Jest jak posłaniec złej nowiny, o którym wiemy, że mówi prawdę, ale boimy się z nią skonfrontować.
Film wyreżyserował Jonathan L. Ramsey, Amerykanin, który mieszka w Polsce od dziesięciu lat, ale dopiero trzy lata temu, kiedy urodziła mu się córka, „odkrył” istnienie smogu, który był tematem długo przemilczanym w mediach. Nakręcił z kolegą niezależny film dokumentalny pt. „Smog wars”, dokonując kolejnego odkrycia: milionów przestarzałych pieców węglowych. Ich istnienie mało kto kwestionował. „Można panikować” to najnowsza produkcja Ramseya, pokazywana podczas tegorocznego przeglądu najciekawszych filmów festiwalowych Millennium Docs Against Gravity (impreza została przeniesiona na wrzesień).
Zarówno reżyser, jak i bohater filmu mówią: to ostatni moment, żeby przejrzeć na oczy. Jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków, w perspektywie kilkudziesięciu lat czeka nas katastrofa klimatyczna. To ona powinna być teraz przedmiotem debat, kampanii, obietnic wyborczych. Inaczej wyginiemy.
Nie ma, nie ma wody na pustyni
Rozwiązania? Zacznijmy od tych w zasięgu ręki. Do tej pory lato oznaczało dla wielu ludzi czas tanich lotów, intensywne podróżowanie (ślad węglowy!), festiwale muzyczne. To wszystko zostało wywrócone do góry nogami z powodu pandemii. W tym roku festiwale muzyczne odwołano, ale co będzie potem?
Przypomnijmy: po słynnym brytyjskim Glastonbury co roku zostawało około 1500 ton śmieci, ale już rok temu plastikowe naczynia zostały zakazane. Po gdyńskim Open'erze do recyklingu szło 10 ton plastiku, choć w zeszłym roku zrezygnował już ze słomek. Organizatorzy festiwalu muzyki elektronicznej Audioriver poszli o krok dalej. Wprowadzili za kaucją kubki z zaczepem do paska oraz krany z pitną wodą. Można ją było nalać także do własnych bidonów.
„Staramy się od lat być coraz bardziej eko” – mówi Piotr Orlicz-Rabiega, szef festiwalu Audioriver, na który pojedziemy do Płocka dopiero za rok. „Segregujemy odpady, nie pozwalamy partnerom i patronom medialnym przywozić na festiwal jednorazowych materiałów reklamowych, które w znacznych ilościach po jednym razie trafiały do śmieci”.
Dodaje: „Jako właściciel festiwalu, uświadomiłem sobie, że właściwie doszedłem do ściany w kontekście tego, co można jeszcze zrobić na terenie, gdzie odbywa się Audioriver. Mając to na uwadze, zdecydowałem się na współpracę z Jagną Niedzielską, ekspertką od ekologii i zero waste. Rolą festiwali jest nie tylko dobra zabawa, ale też edukacja, która często na szczeblu centralnym w Polsce mocno kuleje. Postanowiliśmy więc przekazywać wiedzę przez cały rok, a nie tylko na festiwalu”.
Stąd kampania #audiorivergoesgreen, czyli dwanaście ekologicznych tematów, które co miesiąc pojawiają się na Facebooku festiwalu w poniedziałki o godzinie 19.00. Na pierwszy ogień poszła susza.
Jagna Niedzielska rozmawia z ekspertem Koalicji Klimatycznej, doktorem Zbigniewem Karaczunem, który podkreśla, że Polska pod względem zasobów słodkiej wody na mieszkańca jest na czwartym miejscu od końca na liście krajów europejskich.
Bez edukacji i presji na polityków czeka nas to, co obrazowo przedstawia „Można panikować” – powysychane koryta rzek, zaburzona równowaga w przyrodzie, degeneracja życia. Wówczas nikomu przez myśl nawet nie przejdzie, żeby bawić się przy muzyce. Na stronieCoztawoda można podpisać apel Koalicji Klimatycznej „Zatrzymajmy wodę w Polsce!” i przestać bezczynnie patrzeć, jak kraj wysycha.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.