Wielu studentom życie z „kieszonkowego” od rodziców nie starcza na podstawowe wydatki, dlatego większość z nich postanawia podjąć pracę, nawet dorywczą. W jaki sposób młodzi zarabiają i czy starcza im to na życie? Poznajmy opinię kilku osób.
Dzień dobry, nazywam się … i dzwonię z …
Od kilku lat w Polsce, jak i na świecie, rozwija się telemarketing. Wiele firm o tym profilu szuka pracowników wśród studentów. Podpisywana jest zazwyczaj wtedy umowa zlecenie, co jest korzystne zarówno dla obu stron. Jeżeli pracownikowi znudzi się praca na słuchawkach, w każdej chwili może zrezygnować lub zmniejszyć liczbę godzin pracy.
Gosia, studentka polonistyki na UW, pracuje w jednym z warszawskich wydawnictw w dziale call center. Pytana, dlaczego zdecydowała się na taka pracę odpowiada: – Z braku laku. Żadna inna firma nie zapewnia tak elastycznych godzin pracy. Tutaj mogę dostosować je do planu zajęć. Chciałam zarobić na studia, ale też na własne wydatki. Poza tym pracując mam okazję zdobyć jakąś praktykę zawodową.
Martin Nillson, szef jednego z warszawskich call center, mówi – W zasadzie nie zwracamy większej uwagi na to czy osoba ma status studenta czy też nie. U nas ponad połowa osób zatrudnionych ma status studenta, ale to wynika głównie z tego że w firmach typu Call Centre pracują osoby młode w wieku 19-25, wśród których Polska ma rekordową liczbę aż 48% studentów. Nillson przyznaje jednak, że zatrudnianie studentów ma swoje plusy. – Studenci są bardzo zaangażowani i pracowici, często wnoszą ciekawe pomysły i dużo świeżości do zespołu. Dodatkowo pracodawcy zatrudniający studentów do 25 roku życia, w niektórych przypadkach mają ulgi gdy chodzi o ZUS, który jest opłacany przez Państwo. Jednak są też minusy. Rozbite i często zmieniające się grafiki są największym problemem przy zatrudnianiu studentów, co wymaga odpowiedniego podejścia i przygotowania ze strony pracodawcy. Problemy te stają się szczególnie widoczne w okresie sesji egzaminacyjnych.
Czy w takim razie firma zatrudniająca głównie studentów jest w stanie działać prężnie i być stabilna? – Wszystko zależy od profilu i rodzaju działalności, ale żadna firma nie byłaby w stanie działać w stu procentach w oparciu o studentów. Natomiast gdy firma ma pewny stały zespół osób pracujących na cały etat to pomimo dużej obecności studentów, może być jak najbardziej stabilna i się rozwijać. Dodatkowo wiele osób, które kończą studia znajduje potem u nas zatrudnienie na cały etat, a my wiemy wówczas, że są to osoby sprawdzone, którym można zaufać.
– Pracując w call centre student zdobywa doświadczenie, które przyda mu się w dalszym życiu zawodowym. Student uczy się realiów rynku pracy oraz rozwiązań oferowanych przez te firmy, zdobywa podstawową wiedzę o pracy w przedsiębiorstwie, uczy się brać odpowiedzialność za projekt i za kontakt z klientem, uczy się profesjonalnie przeprowadzać rozmowę telefoniczną oraz napisać przekonującego maila do członka zarządu dużej spółki giełdowej czy też współpracy z innymi ludźmi w zespole – podsumowuje Martin Nillson.
Sklepowa dżungla
Koleżanka Gosi z roku, Ania, pracuje zaś w sklepie odzieżowym w jednym z centrów handlowych. Pracę podjęła z podobnych przyczyn co Gosia. – Nie chcę brać pieniędzy od rodziców. Nie chcę też żeby płacili za moje studia. Dodatkowo muszę utrzymać samochód i płacić za benzynę. Jest mi trudno. Oczywiście lepiej by było gdybym studiowała zaocznie. Teraz pracuję w każdy wolny dzień – opowiada Ania.
Czy praca w sklepie jest wystarczająco elastyczna, by mogła ją podjąć osoba na studiach? Ania miała szczęście: – Pracodawca bardzo idzie mi na rękę. Ustala mój grafik tak, abym mogła go pogodzić z zajęciami na uczelni. Jednak nie tylko dlatego pracuję tam od dłuższego czasu, ale także dzięki dobrej płacy. Podobno mój sklep oferuje największą stawkę w tej branży."
Praca w sklepie wymaga dużo cierpliwości. Sprzedawca musi pamiętać o tym, że „klient ma zawsze rację". Musi także dbać o wystrój i wygląd sklepu. Ponadto przydaje się też sprawność fizyczna, gdy w sklepie jest więcej klientów. Pracownik powinien mieć na tyle świeży umysł, by nie pomylić się przy wydawaniu reszty, inaczej będzie musiał opłacić różnicę z własnej pensji.
A może frytki do tego?
Tempo naszego życia przyspiesza, a sieci restauracji typu fast food rozwijają się i jest ich coraz więcej. Studenci znajdują zatrudnienie również tam. Imienniczka poprzedniej bohaterki, pracowała w KFC zaraz po maturze i przez pierwszy okres studiów, lecz zrezygnowała. Dlaczego? – Chciałam zarobić trochę pieniędzy dla siebie. Pracowałam w wakacje i trochę w roku akademickim. Ale zrezygnowałam, bo nie chciałam oblać studiów, a poza tym praca była bardzo ciężka. Nie miałam siły na połączenie obu rzeczy. W restauracji, podobnie jak w sklepie, obowiązuje zasada „klient ma zawsze rację". Co gorsza, trzeba jeszcze pamiętać, że klient głodny to klient zły. Zwłaszcza jak się go poinformuje, że musi chwilę poczekać na swoje zamówienie.
Zatrudnienie w fast fordzie, jak i w wykwintnej restauracji lub kawiarni ma zdecydowany minus, którym jest praca także w święta. Pracodawcy myślą o zyskach zwłaszcza, że w dni świąteczne większość sklepów jest zamknięta. Ciężko jest wtedy ‘postawić się’ pracodawcy, bo jeśli już znajdzie się pracę, którą można pogodzić ze studiami to chciałby ją utrzymać, przez dłuższy czas. Trzeba więc zacisnąć zęby i zapomnieć o wolnych weekendach.
Prace dodatkowe
Często wymagania pracodawców w zakresie godzin pracy są dla studentów kryterium „nie do przejścia". Dlatego jedynym wyjściem zostają prace dodatkowe. Jednym z tego typu zajęć jest opiekowanie się dziećmi. Kamila, studentka piątego roku APS, zajmuje się prawie rocznym maluchem. – Studiuję też na drugim kierunku, dlatego praca opiekunki pozwala mi na dostosowanie zajęć do godzin zajmowania się dzieckiem. Zdecydowałam się na to, gdyż lubię dzieci i chciałabym być nauczycielką. Nie szukałam pracy, właściwie to ona przyszła do mnie. Stypendium naukowe nie starcza mi na życie, a praca opiekunki pozwala mi zarobić dodatkowo ok. 700-800zł. Stałej pracy będę szukać od września – opowiada Kamila.
Czasem ciężko jest podjąć pracę na pełen etat, dlatego część studentów decyduje się na pracę dorywczą. Najczęstszym dorobkiem jest udzielanie korepetycji uczniom szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół licealnych. Najwięcej chętnych do nauki przybywa tuż przed maturą. Zdarza się, że korepetycje udzielane są na ostatnią chwilę przed egzaminem. A to wtedy prywatny nauczyciel ma przed sobą bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie.
Przedsiębiorczy studenci
Jak widać studenci są przedsiębiorczy i w momencie, kiedy przychodzi im płacić za studia, chcą wspomóc swoich rodziców. Chcą też być niezależni i mieć trochę pieniędzy na własne wydatki, czy to na ciuchy, czy na wyjścia ze znajomymi. Największy komfort mają studenci zaoczni. Pracodawcy zatrudniają ich chętniej ze względu na pełną dyspozycyjność godzinową. Studentom dziennym i wieczorowym pozostaje szukanie pracy w niepełnym wymiarze. Niestety, czasem wymagania pracodawców są wygórowane. Jednak studenta nic nie powstrzyma przed dodatkowym zarobkiem. Szkoda tylko, że wtedy doba staje się taka krótka.
Dorota Szeliga
Od kilku lat w Polsce, jak i na świecie, rozwija się telemarketing. Wiele firm o tym profilu szuka pracowników wśród studentów. Podpisywana jest zazwyczaj wtedy umowa zlecenie, co jest korzystne zarówno dla obu stron. Jeżeli pracownikowi znudzi się praca na słuchawkach, w każdej chwili może zrezygnować lub zmniejszyć liczbę godzin pracy.
Gosia, studentka polonistyki na UW, pracuje w jednym z warszawskich wydawnictw w dziale call center. Pytana, dlaczego zdecydowała się na taka pracę odpowiada: – Z braku laku. Żadna inna firma nie zapewnia tak elastycznych godzin pracy. Tutaj mogę dostosować je do planu zajęć. Chciałam zarobić na studia, ale też na własne wydatki. Poza tym pracując mam okazję zdobyć jakąś praktykę zawodową.
Martin Nillson, szef jednego z warszawskich call center, mówi – W zasadzie nie zwracamy większej uwagi na to czy osoba ma status studenta czy też nie. U nas ponad połowa osób zatrudnionych ma status studenta, ale to wynika głównie z tego że w firmach typu Call Centre pracują osoby młode w wieku 19-25, wśród których Polska ma rekordową liczbę aż 48% studentów. Nillson przyznaje jednak, że zatrudnianie studentów ma swoje plusy. – Studenci są bardzo zaangażowani i pracowici, często wnoszą ciekawe pomysły i dużo świeżości do zespołu. Dodatkowo pracodawcy zatrudniający studentów do 25 roku życia, w niektórych przypadkach mają ulgi gdy chodzi o ZUS, który jest opłacany przez Państwo. Jednak są też minusy. Rozbite i często zmieniające się grafiki są największym problemem przy zatrudnianiu studentów, co wymaga odpowiedniego podejścia i przygotowania ze strony pracodawcy. Problemy te stają się szczególnie widoczne w okresie sesji egzaminacyjnych.
Czy w takim razie firma zatrudniająca głównie studentów jest w stanie działać prężnie i być stabilna? – Wszystko zależy od profilu i rodzaju działalności, ale żadna firma nie byłaby w stanie działać w stu procentach w oparciu o studentów. Natomiast gdy firma ma pewny stały zespół osób pracujących na cały etat to pomimo dużej obecności studentów, może być jak najbardziej stabilna i się rozwijać. Dodatkowo wiele osób, które kończą studia znajduje potem u nas zatrudnienie na cały etat, a my wiemy wówczas, że są to osoby sprawdzone, którym można zaufać.
– Pracując w call centre student zdobywa doświadczenie, które przyda mu się w dalszym życiu zawodowym. Student uczy się realiów rynku pracy oraz rozwiązań oferowanych przez te firmy, zdobywa podstawową wiedzę o pracy w przedsiębiorstwie, uczy się brać odpowiedzialność za projekt i za kontakt z klientem, uczy się profesjonalnie przeprowadzać rozmowę telefoniczną oraz napisać przekonującego maila do członka zarządu dużej spółki giełdowej czy też współpracy z innymi ludźmi w zespole – podsumowuje Martin Nillson.
Sklepowa dżungla
Koleżanka Gosi z roku, Ania, pracuje zaś w sklepie odzieżowym w jednym z centrów handlowych. Pracę podjęła z podobnych przyczyn co Gosia. – Nie chcę brać pieniędzy od rodziców. Nie chcę też żeby płacili za moje studia. Dodatkowo muszę utrzymać samochód i płacić za benzynę. Jest mi trudno. Oczywiście lepiej by było gdybym studiowała zaocznie. Teraz pracuję w każdy wolny dzień – opowiada Ania.
Czy praca w sklepie jest wystarczająco elastyczna, by mogła ją podjąć osoba na studiach? Ania miała szczęście: – Pracodawca bardzo idzie mi na rękę. Ustala mój grafik tak, abym mogła go pogodzić z zajęciami na uczelni. Jednak nie tylko dlatego pracuję tam od dłuższego czasu, ale także dzięki dobrej płacy. Podobno mój sklep oferuje największą stawkę w tej branży."
Praca w sklepie wymaga dużo cierpliwości. Sprzedawca musi pamiętać o tym, że „klient ma zawsze rację". Musi także dbać o wystrój i wygląd sklepu. Ponadto przydaje się też sprawność fizyczna, gdy w sklepie jest więcej klientów. Pracownik powinien mieć na tyle świeży umysł, by nie pomylić się przy wydawaniu reszty, inaczej będzie musiał opłacić różnicę z własnej pensji.
A może frytki do tego?
Tempo naszego życia przyspiesza, a sieci restauracji typu fast food rozwijają się i jest ich coraz więcej. Studenci znajdują zatrudnienie również tam. Imienniczka poprzedniej bohaterki, pracowała w KFC zaraz po maturze i przez pierwszy okres studiów, lecz zrezygnowała. Dlaczego? – Chciałam zarobić trochę pieniędzy dla siebie. Pracowałam w wakacje i trochę w roku akademickim. Ale zrezygnowałam, bo nie chciałam oblać studiów, a poza tym praca była bardzo ciężka. Nie miałam siły na połączenie obu rzeczy. W restauracji, podobnie jak w sklepie, obowiązuje zasada „klient ma zawsze rację". Co gorsza, trzeba jeszcze pamiętać, że klient głodny to klient zły. Zwłaszcza jak się go poinformuje, że musi chwilę poczekać na swoje zamówienie.
Zatrudnienie w fast fordzie, jak i w wykwintnej restauracji lub kawiarni ma zdecydowany minus, którym jest praca także w święta. Pracodawcy myślą o zyskach zwłaszcza, że w dni świąteczne większość sklepów jest zamknięta. Ciężko jest wtedy ‘postawić się’ pracodawcy, bo jeśli już znajdzie się pracę, którą można pogodzić ze studiami to chciałby ją utrzymać, przez dłuższy czas. Trzeba więc zacisnąć zęby i zapomnieć o wolnych weekendach.
Prace dodatkowe
Często wymagania pracodawców w zakresie godzin pracy są dla studentów kryterium „nie do przejścia". Dlatego jedynym wyjściem zostają prace dodatkowe. Jednym z tego typu zajęć jest opiekowanie się dziećmi. Kamila, studentka piątego roku APS, zajmuje się prawie rocznym maluchem. – Studiuję też na drugim kierunku, dlatego praca opiekunki pozwala mi na dostosowanie zajęć do godzin zajmowania się dzieckiem. Zdecydowałam się na to, gdyż lubię dzieci i chciałabym być nauczycielką. Nie szukałam pracy, właściwie to ona przyszła do mnie. Stypendium naukowe nie starcza mi na życie, a praca opiekunki pozwala mi zarobić dodatkowo ok. 700-800zł. Stałej pracy będę szukać od września – opowiada Kamila.
Czasem ciężko jest podjąć pracę na pełen etat, dlatego część studentów decyduje się na pracę dorywczą. Najczęstszym dorobkiem jest udzielanie korepetycji uczniom szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół licealnych. Najwięcej chętnych do nauki przybywa tuż przed maturą. Zdarza się, że korepetycje udzielane są na ostatnią chwilę przed egzaminem. A to wtedy prywatny nauczyciel ma przed sobą bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie.
Przedsiębiorczy studenci
Jak widać studenci są przedsiębiorczy i w momencie, kiedy przychodzi im płacić za studia, chcą wspomóc swoich rodziców. Chcą też być niezależni i mieć trochę pieniędzy na własne wydatki, czy to na ciuchy, czy na wyjścia ze znajomymi. Największy komfort mają studenci zaoczni. Pracodawcy zatrudniają ich chętniej ze względu na pełną dyspozycyjność godzinową. Studentom dziennym i wieczorowym pozostaje szukanie pracy w niepełnym wymiarze. Niestety, czasem wymagania pracodawców są wygórowane. Jednak studenta nic nie powstrzyma przed dodatkowym zarobkiem. Szkoda tylko, że wtedy doba staje się taka krótka.
Dorota Szeliga