Kanclerz Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi przeprosił władze i studentów Polish Open University za internetową reklamę, która wprowadzała w błąd internautów i mogła napędzić studentów Polskiemu Uniwersytetowi Wirtualnemu, internetowej wersji studiów AHE, zamiast renomowanemu Polish Open University. Internauci po wpisaniu w wyszukiwarce skrótu POU trafiali bowiem na stronę... Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego (PUW).
"W kampaniach marketingowych Polski Uniwersytet Wirtualny stosuje wyłącznie narzędzia i metody zgodne z zasadami uczciwej konkurencji" - oświadczył kanclerz AHE i przeprosił władze i studentów Polish Open University "za nieporozumienie wynikające z nieumyślnego umieszczenia nazwy tej uczelni w internetowej reklamie Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego".
- Treść reklamy niewłaściwie zamieściła firma wykonująca zlecenie. Zrobiła to bez wiedzy i zgody AHE. Błąd naprawiono niezwłocznie po interwencji pracowników działu promocji PUW - dodał kanclerz.
Władze Polish Open University zaalarmowali studenci, którzy przypadkiem odkryli błąd, który mógł drogo kosztować ich uczelnię.
Link sponsorowany jaki AHE wykupiła w Google może zakupić każdy.
- Treść reklamy niewłaściwie zamieściła firma wykonująca zlecenie. Zrobiła to bez wiedzy i zgody AHE. Błąd naprawiono niezwłocznie po interwencji pracowników działu promocji PUW - dodał kanclerz.
Władze Polish Open University zaalarmowali studenci, którzy przypadkiem odkryli błąd, który mógł drogo kosztować ich uczelnię.
- Jesteśmy w trakcie rekrutacji na semestr zimowy. Obawiamy się, że niektórzy kandydaci nie doczytają różnic w nazwach i w ten sposób stracimy klientów - denerwuje się Rafał Piętka, rzecznik Polish Open University.
Na czym polegał "podstęp" AHE? Otóż uczelnia wykupiła w sieci link sponsorowany dzięki któremu po wpisaniu w przeglądarce hasło "Polish Open University" lub "POU" - na pierwszym miejscu wyników pojawiał się napis "Polish Open University", a pod spodem: "Nie, dziękuję - Wybieram PUW".
Link sponsorowany jaki AHE wykupiła w Google może zakupić każdy.
"Gazeta Wyborcza", inf. prasowa, arb, em