Polskie szkolnictwo wyższe wymaga większych nakładów. Co do tego zgadzają się zarówno Fundacja Rektorów Polskich, jak i Ernst & Young i Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Kwestię sporną wciąż pozostaje powszechne czesne zaproponowane przez Fundację Rektorów Polskich.
W spotkaniu, jakie odbyło się w środę, 17 lutego, na temat strategii rozwoju szkolnictwa wyższego do 2020 r. udział wzięli dwaj pomysłodawcy reformy: Fundacja Rektorów Polskich i firma Ernst & Young wraz z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową, które opracowały strategię rozwoju wyższej edukacji na rządowe zlecenie.
Kością niezgody w tej debacie jest wprowadzenie powszechnego czesnego. Zdaniem prezesa Fundacji Rektorów Polskich prof. Jerzego Woźnickiego, konieczne jest wprowadzenie powszechnych opłat za edukację na poziomie ok. 1/4 średniego kosztu kształcenia jednego studenta w ciągu jednego roku. Zanim miałoby to jednak nastąpić, należałoby wprowadzić system kredytów studenckich. Studenci nie odczuliby wówczas dodatkowego obciążenia finansowego, a kredyt spłaciliby dopiero po ukończeniu studiów. Podczas dyskusji podkreślono, że edukacja już dziś nie jest całkowicie bezpłatna, ponieważ 50 proc. studentów uczelni publicznych płaci za swoje studia.
Prezes fundacji postuluje również rezygnację z etatystycznych minimów programowych, otworzenie uczelni flagowych i badawczych czyli tzw. federacyjnych uniwersytetów i centrów naukowych, jak również przyznanie studentom większej podmiotowości w procesie kształcenia. "Myślą przewodnią jest to, by polskie uczelnie stały się kołem zamachowym dla modernizacji kraju. To jest fundamentalna sprawa" – podkreślił prof. Woźnicki. Przypomniał przy tym wypowiedź Donalda Tuska z 16 kwietnia 2008 r., który zapowiedział, że w latach 2009-2013 nauka i szkolnictwo wyższe otrzymają środki z budżetu państwa w wysokości 2 proc. PKB.
Autorzy drugiej strategii rozwoju szkolnictwa wyższego firma Ernst and Young wraz z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową przekonują, że wprowadzenie powszechnego czesnego nie jest konieczne. Rozwiązania można szukać w zlecaniu szkołom wyższym kształcenia w konkretnych dziedzinach nauki. Kontraktowanie takich usług przebiegałoby na zasadzie konkursów, do których przystępować mogłyby zarówno publiczne, jak i prywatne szkoły wyższe.
Podczas dyskusji poruszono również kwestię zatrudnienia doktorów przez własnych profesorów. Zdaniem profesora Jana Hartmanna z Uniwersytetu Jagiellońskiego taki proceder niekorzystnie wpływa na poziom uczelni i sprawia, że doktorzy stają się zależni od swoich profesorów. Strategia opracowana przez Ernst and Young oraz Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową przewiduje zakaz zatrudniania doktorów na uczelni macierzystej na co najmniej przez 2 lata. Prezes Rektorów Polskich uważa jednak, że jest to raczej kwestia natury kulturowej niż ustawowej i zakaz zatrudnienia własnych doktorów uderzyłby w autonomię uczelni wyższych.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka zapewnia, że elementy obydwu propozycji znajdą się w jednej wspólnej strategii przyjętej jeszcze w tej kadencji Sejmu.
JD, PAP
Kością niezgody w tej debacie jest wprowadzenie powszechnego czesnego. Zdaniem prezesa Fundacji Rektorów Polskich prof. Jerzego Woźnickiego, konieczne jest wprowadzenie powszechnych opłat za edukację na poziomie ok. 1/4 średniego kosztu kształcenia jednego studenta w ciągu jednego roku. Zanim miałoby to jednak nastąpić, należałoby wprowadzić system kredytów studenckich. Studenci nie odczuliby wówczas dodatkowego obciążenia finansowego, a kredyt spłaciliby dopiero po ukończeniu studiów. Podczas dyskusji podkreślono, że edukacja już dziś nie jest całkowicie bezpłatna, ponieważ 50 proc. studentów uczelni publicznych płaci za swoje studia.
Prezes fundacji postuluje również rezygnację z etatystycznych minimów programowych, otworzenie uczelni flagowych i badawczych czyli tzw. federacyjnych uniwersytetów i centrów naukowych, jak również przyznanie studentom większej podmiotowości w procesie kształcenia. "Myślą przewodnią jest to, by polskie uczelnie stały się kołem zamachowym dla modernizacji kraju. To jest fundamentalna sprawa" – podkreślił prof. Woźnicki. Przypomniał przy tym wypowiedź Donalda Tuska z 16 kwietnia 2008 r., który zapowiedział, że w latach 2009-2013 nauka i szkolnictwo wyższe otrzymają środki z budżetu państwa w wysokości 2 proc. PKB.
Autorzy drugiej strategii rozwoju szkolnictwa wyższego firma Ernst and Young wraz z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową przekonują, że wprowadzenie powszechnego czesnego nie jest konieczne. Rozwiązania można szukać w zlecaniu szkołom wyższym kształcenia w konkretnych dziedzinach nauki. Kontraktowanie takich usług przebiegałoby na zasadzie konkursów, do których przystępować mogłyby zarówno publiczne, jak i prywatne szkoły wyższe.
Podczas dyskusji poruszono również kwestię zatrudnienia doktorów przez własnych profesorów. Zdaniem profesora Jana Hartmanna z Uniwersytetu Jagiellońskiego taki proceder niekorzystnie wpływa na poziom uczelni i sprawia, że doktorzy stają się zależni od swoich profesorów. Strategia opracowana przez Ernst and Young oraz Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową przewiduje zakaz zatrudniania doktorów na uczelni macierzystej na co najmniej przez 2 lata. Prezes Rektorów Polskich uważa jednak, że jest to raczej kwestia natury kulturowej niż ustawowej i zakaz zatrudnienia własnych doktorów uderzyłby w autonomię uczelni wyższych.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka zapewnia, że elementy obydwu propozycji znajdą się w jednej wspólnej strategii przyjętej jeszcze w tej kadencji Sejmu.
JD, PAP